niedziela, 19 sierpnia 2012

Twenty-seventh .. ; ) ~ część 2.

 No to druga część z Louis'em. Dzisiaj nie ma piosenki, bo już całkiem mi się pomysły skończyły. Miłego czytania <3 ~ Malinaa ; **


       Minął miesiąc. Dalej się nie odezwał. A przecież obiecał. Jest mi z tego powodu strasznie smutno. Miałam nadzieję, że chociaż uda mi się z nim porozmawiać, lepiej się poznać, a tu nic.. Ale co ja oczekiwałam ? On jest wielką gwiazdą i nie ma czasu dla takiej zwykłej dziewczyny. Napewno zapomniał jak wyglądam.. Albo nawet jak mam na imię.
~*~
Festyn rodzinny. Jej. Ale frajda.. Dziewczyna śpiewająca na scenie strasznie fałszuje, jakieś dziecko cały czas kopie barierkę, na której się opieram, a moja mama zmusza mnie do oglądania mistrzostw w bieganiu z jajkiem na łyżeczce. Chyba nic lepszego nie mogło mnie spotkać. A jednak. Mój ojciec zapisał mnie do konkursu w śpiewaniu. Przecież ja nawet nie mam dobrego głosu! To jest ewidentnie najgorszy dzień mojego życia. Gdyby chociaż był tu Louis.. Od razu zrobiłoby mi się weselej. Na samą myśl, że nie spełnił swojej obietnicy chciało mi się płakać. Bo ja naprawdę miałam nadzieję, że zostaniemy chociażby kolegą i koleżanką.. Tylko.
Stałam właśnie w kolejce do występu. Jakby nie było, lubiłam śpiewać, choć cierpiał na tym słuch innych domowników. Ale zaraz. Nawet nie mam co wykonać! No to po mnie. Zrobię z siebie idiotkę, bo muszę tym wszystkim ludziom powiedzieć, że z mojego występu nic nie wyjdzie. Jednak.. Może nie. Znam na pamięć całą More Than This. Ten utwór sprawia mi.. jakby to nazwać. Ból ? To chyba najlepsze określenie. Niestety muszę to wykonać. O czym bym nie pomyślała, czego bym nie zrobiła, przypomina mi to Lou. Tak, to boli. To zdecydowanie, cholernie boli.
Nadeszła moja kolej. Wzięłam głęboki wdech i dosyć pewnym krokiem wkroczyłam na scenę. Dostałam mikrofon. "Objęłam" wzrokiem całą publiczność, po czym zaczęłam śpiewać. Może to i dziwne, ale szło mi całkiem nieźle. Czułam, że widzom także się podoba. Nawet na chwilę zapomniałam o Tomlinsonie.
Refren, zwrotka Niall'a i... On. Nie, nie chodzi o jego zwrotkę, tylko o samego Louis'a! Dostrzegłam go w tłumie ludzi! Aż sama nie mogłam w to uwierzyć.
Przecież on przebywa w Londynie, a ja tutaj w.. Ale ja jestem głupia. Doncaster. On też tu mieszka! Jak mogłam o tym zapomnieć ? Nie mam pojęcia dlaczego, ale łzy zaczęły spływać strumieniami z moich policzków. Musiałam przerwać występ. Rzuciłam mikrofonem o ziemię, zeszłam na dół i pobiegłam do Louis'a. Dosłownie wskoczyłam na niego. On okręcił mnie dookoła własnej osi, a na koniec mocno przytulił. Czułam się jak najszczęśliwsza osoba, jaka chodzi po Ziemi. Przez chwilę nawet zdawało mi się, że on mnie lubi. Przez chwilę.
- [T.I], przepraszam, że się wtedy nie odezwałem, ale nie miałem czasu.
- Nic nie szkodzi. Jakoś to zniosłam. - Uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił. Jednak chwilę potem ten 'banan' zszedł z jego twarzy. Spoważniał. Aż idzie doznać szoku. Louis + poważność ? Przecież on całe życie chce być Forever Young.
- Ale.. Chcę Ci coś powiedzieć.
- Umm.. Słucham ? - Powiedziałam prawie pewna, że jeszcze raz chce mnie gdzieś zaprosić.
- Przyszedłem tutaj z nadzieją, że będziesz. Bo.. Muszę Ci powiedzieć, że nie możemy się spotykać. Mam dziewczynę. Kocham ją i nie chcę, żebyś taka Ty to zepsuła. Odejdź, zapomnij o mnie i po sprawie. I tak pewnie leciałaś na moją kasę i to wszystko. Założę się, że jesteś tylko nic nie wartą, materialistką. Żegnaj. - Powiedział, po czym odszedł. Nawet nie dał mi dojść do słowa. Poczułam się jak.. Nawet nie wiem jak. Nic nie warta materialistka. Taka jestem w jego oczach.. Nie warta jakiejkolwiek uwagi. Przecież nic nie zawiniłam. Jak to ja, znów się poryczałam. Nic dziwnego. Chłopak, i to jaki, potraktował mnie jak... Wszyscy wiedzą. To wszystko stało się tak szybko. Nagle się zjawił, ucieszyłam się, a on to spieprzył. Jestem durna. Nikogo durniejszego nie ma. Uwierzyłam mu w to całe przytulanie i kochający wzrok... Mógł od razu powiedzieć, że ma kogoś, a nie bawić się ze mną w te swoje czułe uśmieszki.
Nic tu po mnie. Idę płakać w poduszkę do domu. Nie mam zamiaru przebywać tutaj, z masą innych ludzi, którzy w porównaniu do mnie są szczęśliwi.
Weszłam pod kołdrę. Dwa opakowania chusteczek wystarczą mi na ten wieczór, a nawet noc. Nie mam ochoty na jedzenie i picie.. Nie mam ochoty żyć. Facet moich marzeń mnie zranił, uważa mnie za taką, która chciała go tylko wykorzystać.
---------
Właśnie dzwonił mój telefon. Nie chciało mi się go odbierać. Mój głos z resztą i tak nie był 'do zrozumienia'. Jednak sięgnęłam po niego. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i dałam na głośnik.
- [T.I] ?! Tu Louis. Proszę wysłuchaj mnie! - Zamurowało mnie. Po co on do mnie dzwoni ?!
- Czego chcesz ? Zapomniałeś dodać, że mnie nienawidzisz, czy coś w tym stylu ? - Zapytałam z kpiną wyczuwalną na kilometr..
- Nie, to nie tak! To jest pułapka! Porwali mnie i kazali powiedzieć to wszystko, bo inaczej, by zabili i Ciebie i mnie. Tak to odejdę tylko ja. Kocham... - Nie zdążył dokończyć, bo ktoś chyba do niego... Strzelił. Nie to niemożliwe. To niemożliwe, że on nie żyje. Musiałam to sobie ułożyć. Nie mogłam w to uwierzyć. Obrót spraw był tak szybki, że nie mogłam za nim nadążyć.
~*~
- LOUIS !! - Krzyknęłam i zerwałam się z łóżka. Oczy mi się zaszkliły, a później popłynęły z nich gorzkie łzy. Obejrzałam się dookoła, ale.. On był obok mnie. Uff, nareszcie mogę odetchnąć z ulgą.
- Umm.. Kochanie, co się stało ? - zapytał pocierając jeszcze zaspane oczy.
- Miałam straszny sen.. Porwali Cię, a potem zabili. Boże, jak się cieszę, że jesteś. - Powiedziałam i go pocałowałam.
- Skarbie, to tylko sen. Ale bardzo realny. - Uśmiechnął się. - W końcu wszystko było takie same jak historia naszego.. Hmm.. Poznania. No! Nie licząc od połowy do końca.. - Zaśmiał się. - Ja jestem przy Tobie i nigdy Cię nie opuszczę. Pamiętaj. Kocham Cię.
- Nigdy ?
- Nigdy. - Powtórzył moje słowa, a potem znów mogłam poczuć smak jego delikatnych, jak płatek róży, ust. Tych ust, które codziennie powtarzają "Kocham Cię".
Które uwielbiam całować. Tych, które dwa miesiące później powiedziały "Tak" na naszym ślubie. :)
   
 
THE END c;

Proszę o komentarze :) - z resztą jak zawsze. Może dlatego, że bardzo mnie motywują Wasze opinie. :) x

2 komentarze:

  1. Ołjejku jaka słodka końcówka.
    A myślałam,że to się nie skończy Happy Endem.
    Świetny !. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki sen.. Hmm.. Nie chciałabym przeżyć takiego snu ,ale obudzenia obok Louis'a nie odmówię !! :D <33 ;**

    OdpowiedzUsuń