niedziela, 30 grudnia 2012

Liebster Blog Awards

Zostałam nominowana, przez 'Lolipops' (that-your-heart.blogspot.com) do Liebster Blog Awards. Chciałam najpierw podziękować, że w ogóle ktoś docenił moje starania i mnie w tym wyróżnił. Liebster Awards polega na tym, że nominowana osoba wybiera 11 innych, dowolnych blogów z bloggera (oprócz tego, który sam nominował) i zadaje im 11 wymyślonych przez siebie pytań. Najpierw odpowiada na pytania zadane też dla niej. LA jest po to, żeby blogi z małą ilością obserwatorów mogły sobie podnieść jej liczbę. Na początku sama do końca nie wiedziałam o co chodzi, ale trochę poczytałam, no i jest. :D . Dlatego jeśli coś zrobiłam źle, to z góry przepraszam. ;*
Pytania zadane do mnie, od 'Lolipops':
1. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz ?
- ogólnie popu, ale ostatnio coś ciągnie mnie do amerykańskiego rapu. xd
2. Jaki jest Twój ulubiony kolor ?
- niebieski i czarny.
3. Jakich języków się uczysz/używasz ?
 - angielski i niemiecki.
4. Ile czasu prowadzisz swojego bloga ?
- gdzieś tak od lipca. ;)
5. Czy rodzina i znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga ?
- tak.
6. Kto jest Twoim idolem/idolami ?
- One Direction <3
7. Jakie jest Twoje hobby ?
 - pisanie imaginów i ogólnie muzyka. xd
 8. Do jakiej szkoły chodzisz ?
- 2 gimnazjum
 9. Co chciałabyś umieć w przyszłości ? / czego się uczysz ?
- chciałabym być piercerką :D
10. Czy umiesz grać na jakimś instrumencie ?
 - tak, na flecie i dzwonkach. :3
 11. Co było inspiracją dla Twojego bloga ?
- czytałam dużo imaginów, aż w końcu sobie pomyślałam: dlaczego i ja nie mogę ? no i założyłam bloga xd zawsze dużo marzyłam o 1D, no i przelewałam to na stronkę. często też brałam zwykłe sytuacje z życia. :D

No to teraz pytania ode mnie. ;3
1. Czym się interesujesz ?
2. Za co lubisz One Direction ?
3. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka ?
4. Od kiedy prowadzisz swojego bloga ?
5. Co Cię skłoniło do pisania imaginów/opowiadań ?
 6. Od kiedy jesteś Directioner ?
7. Masz jakieś gadżety z 1D ?
 8. Kogo z One Direction lubisz najbardziej ?
9. Słuchasz coś jeszcze oprócz 1D ?
10. Do jakiej klasy chodzisz ?
 11. Jakie jest Twoje największe marzenie ?

To to by było na tyle. :D ~ Hazzie .

środa, 26 grudnia 2012

Thirty-fourth .. ; ) - część 2.

Heeeej < 3 wiem, że mnie cholernie długo nie było ;o ale teraz obiecuję, OBIECUJĘ, że będę pojawiać się częściej. Obkminiłam, jak wstawiać notki z telefonu, w razie gdyby zabrakło mi neta, więc jest OK. Mam dla Was 2 część imagina z Liam'em. Nie wiem ile jeszcze będzie partów, ale obstawiam, że około 3-4. Mam nadzieję, że wybaczycie mi nieobecność i pokomentujecie trochę xd ;* ~ Hazzie .



- Nie ważne. - Powiedziała i znów zaczęła płakać.
- Jak to nie ważne ? Proszę powiedz mi. Załatwimy to razem. - Szepnąłem jej na ucho, po czym mocno przytuliłem. Znów cisza. Wiedziałem, że nie chce ze mną gadać, jednak potrzebuje mojej obecności. Owszem, chciałem zostać przy niej, ale nie zamierzałem bezczynnie siedzieć i patrzeć jak ukochana przeze mnie osoba płacze i najwidoczniej bardzo się czymś przejmuje.
- Kochanie, powiedz mi, co się dzieje. Może będzie Ci lepiej na sercu, jeżeli się komuś wygadasz. - Starałem się być delikatny, jak tylko potrafię. Chciałem, żeby poczuła, że naprawdę ją kocham i może czuć się przy mnie bezpieczna. Chyba nikt nigdy nie kochał, tak jak ja. Ona była moim oczkiem w głowie. Nadal jest. Zrobiłbym dla niej wszystko, nawet poszedł w ogień. Wszystko dla dobra [T.I]. Chyba nawet nie zdawała sobie sprawy, jak wielkim uczuciem jest przeze mnie darzona. Taka miłość zdaża się raz na milion innych. Bo ta.. jest wyjątkowa. Spojrzałem na nią błagającym wzrokiem i czekałem, aż w końcu się otworzy.
- No boo.. Ee.. - Zaczęła się jąkać, ale i tak cierpliwie czekałem. - Chodzi o to, że.. Ja przypomniałam sobie, dlaczego wtedy byłam w tym klubie i dlaczego siedziałam wtedy sama przy barze. Na początku było fajnie, każdy miał w sobie powera i chęć do zabawy, ale potem to już przeszło wszelkie granice. Zaczęli się śmiać, aż dosłownie się skręcali. Wszystko przez to, że przypominali sobie te momenty.. Gimnazjum. To była masakra. Oczywiście chodziło im o mnie. Byłam najgorszą dziewczyną w szkole. Pryszcze, brzydkie ciuchy, ruchy jak nie powiem co, wiecznie nieukładające się włosy.. Do tego jeszcze szkolny kujon. Wiesz jak ja się czułam ? Jak ostatni śmieć. Każdy, dosłownie każdy, kto przechodził obok mnie, wybuchał głośnym śmiechem. Za każdym razem miałam ochotę zamknąć się w toalecie i płakać. Dla nich to tylko zwykły śmiech, ale jak cholernie boli.. Kiedy tylko mogli popychali mnie. Byłam dla nich pośmiewiskiem. Brakowało tylko popcorny i niezły film by z tego wyszedł. Odkąd skończyłam 16 lat ostro się zmieniłam. Starałam się dobierać modnie ubrania, ładnie się malować i ogólnie prezentować się dobrze. Jednak nigdy nie dawali mi spokoju i już chyba nie dadzą. Kiedy nadaży się okazja będą dalej się ze mnie śmiać. Ja to wiem. To dlatego wtedy siedziałam sama. Chciałam się upić i zapomnieć o tym chociaż na chwilę. No, ale widzisz.. Skończyło się jak skończyło. Natrafiłam na Ciebie. Może i trudno w to uwierzyć, ale jesteś jedyną dobrą rzeczą, jaka mnie spotkała. Zapomniałam dodać jeszcze o śmierci rodziców.. Z tego też mieli ubaw. Wołali na mnie sierota, czy coś w tym stylu. Nie życzyłabym tego największemu wrogowi. Tak się czuć.. - Wow. Chyba pierwszy raz tak się przede mną otworzyła. Nawet nie wiedziałem co mam powiedzieć. Po prostu mnie zatkało. Myślałem, że to ja miałem durne dzieciństwo, jednak ona.. Brak mi słów. Jedyne co mogłem zrobić, to ją przytulić. Odsłoniłem niesforny kosmyk włosów z jej policzka, spojrzałem tak czule, jak tylko mogłem, a potem pocałowałem. Chciałem, żeby czuła, że przy niej jestem. Że bardzo ją kocham. - Skarbie.. Przykro mi. Ja.. Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. - Nie musisz nic mówić. Wystarczy, że przy mnie jesteś. - Odpowiedziała, po czym pocałowała.

piątek, 16 listopada 2012

Thirty-third .. ; ) ~ część 1.

     Strasznie Was przepraszam, że mnie aż tyle nie było. Niestety komputer mi padł i nie miałam żadnego dostępu :< daje Wam teraz imagina z Liam'em . jest to part 1 :P Mam nadzieję, że się spodoba ; ** imagin z dedykacja dla Ilony, Kingi i Moniki :*  ~ Hazzie .



Żeby uczcić z chłopakami rozpoczęcie nowej trasy koncertowej, poszedłem z nimi do klubu. Nie chciałem zbytnio tam iść, no bo w końcu, nie piję i nie lubię ogólnie spędzać czasu w takich miejscach. Jedynym faktem, który mnie przekonał do wypadu, było to, że przyjaciołom się nie odmawia. Był chłodny, piątkowy wieczór. Dokładnie przed godziną podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu trasy. Tego właśnie nam brakowało. Podróżowanie po różnych, obcych krajach. Spotkania z fanami z całego świata. Podpisywanie płyt, robienie zdjęć. To właśnie jest mój żywioł. Szedłem sobie tak chodnikiem, z rękami w kieszeni, rozmyślając, co by było gdybym nie dostał się do X-Factor i nigdy nie spotkał chłopaków. Pewnie prowadził bym nudne życie zwykłego nastolatka, który chodzi do szkoły, kocha się w jakiejś dziewczynie i ma zwykle problemy. A teraz ? Teraz mogę mieć praktycznie każdą. Niby fajnie, tylko, gdyby nie leciały na moje pieniądze, byłoby jeszcze lepiej.
- Liam ! Liam ! Weź się ogarnij w końcu ! Idziemy się zabawić, a Ty cały czas idziesz i nic nie gadasz. Co z Tobą, stary ? - Moje myśli przerwał mi Niall. On zawsze wszystko potrafi zepsuć.
- Coo, już myśleć nie można ?
- No można, tylko dlaczego akurat teraz ? - Odparł Zayn, przeczesując swoją grzywkę.
- Ah.. nie ważne. - Westchnąłem i podążyłem za nimi.
Kiedy byliśmy już przy samym klubie, na naszej drodze stanęła grupka dziewczyn. No, nie powiem.. Całkiem ładnych dziewczyn. Niall i Harry od razu udali się na podryw, jednak jakoś mnie do tego nie ciągnęło. Miałem ochotę wrócić do domu, włączyć telewizor i pobyć chociaż chwilę sam. Wiem, że jestem strasznie zamknięty w sobie, ale co zrobić. Liam Payne to Liam Payne, jestem sobą i wygląda na to, że nigdy się nie zmienię. Nie lubię podrywać pierwszych, lepszych lasek, tylko poczekać na ta jedyną, która będzie podobna do mnie. Taka sama cicha, spokojna, która lubi po prostu pogadać. Wkroczyłem do lokalu i zająłem wyznaczone przez kumpli miejsce. Było ciemno, głośno i jakoś nieswojo. Ledwo co po godzinie 20, a większość imprezowiczów nie utrzymywała się na własnych nogach. Od razu zamówili po drinku, jednak ja, jako, że nie mogłem, dostałem tylko szklankę soku pomarańczowego. Po jakiś dwóch godzinach, Niall i Louis byli zalani do granic możliwości, Zayn i Harry wywijali z jakimiś dziewczynami na parkiecie, a ja, jak ten debil siedziałem na tym samym miejscu co wcześniej. Podziwiałem tylko bawiących się wokół mnie ludzi i popijałem sok.
- Liaaaam ! No dawaj ! Chodź i nie zamulaj tu tak ! - Podszedł Louis, który ledwo co trzymał się na nogach.
- Yy, Lou, może Ty już lepiej pójdziesz do domu ?
- Dobra, jak nie, to nie. - Powiedział i odszedł. Kompletnie nie zrozumiałem sensu tego zdania, ale nie mogłem się dziwić. Przecież był na maksa pijany. W moim przypadku każdy ma prawo pomyśleć, że jestem sztywny. No bo, jakby nie było od bitych dwóch godzin siedziałem w miejscu. Postanowiłem dlatego, olać wszystko i zamówić w końcu jakiegoś drinka. Kiedy już podszedłem do baru, zauważyłem dziewczynę. Siedziała z głową podpartą na dłoni, a wyraźnie było widać, że wypiła dość sporą ilość alkoholu. Była cała blada. Zmartwiłem się i dlatego udałem się w jej stronę, żeby spytać, jak się czuje. Usiadłem obok niej i zacząłem się przyglądać. Nie kontaktowała zbytnio, dlatego nie martwiłem się, że zarzuci jakimś dziwnym tekstem. Po, około 5 minutach odwróciła wzrok w moją stronę.
- Yy.. Co Ty robisz ? - Powiedziała, jąkając się przy tym.
- Nic Ci nie jest ? Wszystko w porządku ? - Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Źle się czuję. A wogóle.. To weź mnie zostaw ! Kim Ty jesteś ?! Nawet Cię nie znam, a Ty przychodzisz i ot tak pytasz się co mi jest !? - Trochę zraniły mnie jej słowa, ale nie mogłem jej o to obwinić. Nie potrafiłem. Przecież była pijana. Postanowiłem chwycić ją za rękę i zawieźć do domu. Może i to trochę głupie, ale po prostu czułem, że tak trzeba zrobić. Pomyślałem jeszcze chwilę nad tym, co planowałem zrobić, aż w końcu to zrobiłem. Najgłupsza rzecz na świecie. No, ale ta dziewczyna mnie tak.. Hmm..? Zauroczyła. Była prześliczna.
- Zostaw mnie ! Puść ! - Wyrywała się, ale rodzice mnie uczyli, że takie osoby nie wiedzą co mówią. Dopiero kiedy kopnęła mnie w nogę, zrozumiałem, że trzeba zastosować inną metodę. Wziąłem ją na ręce i tak jakoś nagle ucichła.
- Oo.. I widzisz ? Było tak od razu.. - Szepnęła, po czym wtuliła się w moje ramię. Było to dziwne, a zarazem słodkie.
Kiedy doszliśmy do mojego auta, usadziłem ją na przednim siedzeniu, a sam zasiadłem za kierownicą.
- Gdzie jedziemy ? Do domu ? - Powiedziała lekko przymróżając te swoje głębokie, niebieskie oczy.
- No pewnie. Tyle, że nie do Twojego.
- Jak to ? To do czyjego ?
- No do mojego. A skoro już będziesz u mnie, to może powiesz jak Ci na imię ?
- [T.I]
- Ładnie. - Uśmiechnąłem się. - Ja jestem Liam. - [T.I] odwzajemniła moją mimikę. Niby była zalana, a jednak dało się z nią normalnie porozmawiać. Przez większość część drogi, dziwnie mi się przyglądała. Zupełnie, jakby mnie kojarzyła, ale nie potrafiła sobie przypomnieć skąd. W sumie to nie dziwię się jej. Nie każdy lubi słuchać czegoś takiego, jak One Direction i nie obwiniam jej za to. Przez całą drogę od klubu do mojego domu, uważnie jej się przyglądałem. Była nadzwyczajnie piękna. Jasnobrązowe, kręcone włosy, upięte w niedbałego koka, lekki, prawie niewidoczny makijaż oraz niebieska sukienka przed kolana. Jej twarz miała delikatne rysy. Przez to wyglądała na spokojną i - tak samo, jak ja - nie lubiącą imprez.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, wysiadłem z auta, by otworzyć dziewczynie drzwi. Przez okienko od jej strony już zauważyłem, że zasnęła. Musiała być naprawdę zmęczona. Ale po takiej ilości alkoholu, z pewnością też bym odpłynął. Tak słodko spała.. Miała lekko rozchylone wargi, przymknięte oczy, ale wyglądała, jakby nadal była czujna. "Dziewczyna moich marzeń" - pomyślałem. Postanowiłem wziąć ją na ręce, bo nie chciałem jej budzić, z zapewne pięknego snu, bo tak słodko się uśmiechała.
Kiedy w końcu doszedłem do pokoju, położyłem ją w swoim łóżku i nakryłem, mięciutką kołdrą.
----------
Następnego dnia, kiedy robiłem w kuchni kanapki, zeszła Ona. Dziewczyna, w której się zakochałem, mimo, że znaliśmy się nie cały dzień. Miała roztrzepane włosy, lekko rozmyty tusz do rzęs, ale nadal była piękna. Koszulka Harry'ego, z napisem "Hipsta Please", dodała jej jeszcze więcej uroku. Miałem ochotę podejść do niej i czule pocałować, jednak powstrzymałem, się, no bo co by sobie pomyślała ? Podeszła jeszcze bliżej i głośno ziewnęła.
- Dzień dobry. - Rzuciłem w jej kierunku, a następnie posłałem opiekuńczy uśmiech.
- Noo cześć. - Także się uśmiechnęła, tyle, że o wiele ładniej. Niby taki zwykły uśmiech, a potrafi wywołać w moim brzuchu stado motyli.
- Może chcesz śniadanie ? - Zapytałem z wielką troską w głosie, ale ona dawała wrażenie, jakbym był dla niej nikim. Kompletnym zerem. Przeszła tylko, spojrzała obojętnie i rzuciła zwykłym: "noo..". Poczułem się urażony. Ja się starałem, a ona to po prostu olewała. Bolało. No ale nic nie mogłem zrobić. Nie każdej się muszę podobać. Pokazałem jej miejsce przy stole, a chwilę potem położyłem talerz, z dwoma kanapkami.
- Jak będziesz chciała, to dam więcej. - Powiedziałem, po czym odszedłem do salonu i włączyłem telewizor.
- No dobrze. - W tamtym momencie jej głos stał się bardziej słyszalny i mniej obojętny. Może jednak nie byłem w jej oczach aż taki zły. - A tak wogóle, Liam.. Przepraszam, że jestem dzisiaj jakaś taka dziwna. Ale boli mnie głowa. No wiesz.. Po wczorajszym. Dziękuję, że tyle dla mnie robisz. - dodała, a potem się uśmiechnęła. Kiedy zjadła, podeszła do mnie i mocno uścisnęła. Czułem, jak miękną mi kolana. Tą piękną chwilę przerwał Louis, który zbiegł na dół, chwycił pilota i przełączył na kanał, na którym leciało LWWY. Trafiło na moją solówkę. [T.I] wydawała się być nieco zdziwiona. Spoglądała raz to na telewizor, to na mnie.
- Ale.. Ale.. Przecież to Ty ! - Wykrzyknęła.
- Noo ja.
- Już wiem skąd Cię kojarzyłam ! - powiedziała z radością i ponownie przytuliła. Tak, to było miłe. Nie to, że mnie rozpoznała, ale, że przytuliła. Była taka leciutka i delikatna. Nic, tylko się zakochać.

*dwa miesiące później*

- Liam ! Możesz tu do mnie przyjść ? - Zawołała z drugiego końca mieszkania.
- No pewnie. Dla Ciebie wszystko. - Odparłem ze spokojem, chociaż byłem strasznie zdenerwowany. Mimo, że byliśmy ze sobą niecały miesiąc to nie zbyt dobrze się między nami układało. Miałem nadzieję, że zrozumie to, że często będę musiał wyjeżdżać w trasy, tak jak było to i tym razem. Mogłem spędzić z nią ostatnie dwa tygodnie, ale nie miałem pewności, czy w tamtym momencie nie chciała zakończyć naszego związku. Kochałem ją, chociaż żadne z nas tak dobrze się nie znało. Nie wiedziałem, czy jest ze mną ze względu na sławę i pieniądze, czy dlatego, że naprawdę mnie kocha. Wiem tylko, że zawróciła w mojej głowie, kiedy tylko ją ujrzałem, a moje życie zmieniło się o 180 stopni. Kiedy wreszcie stanąłem przed drzwiami jej, naszej sypialni, wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka. Siedziała na łóżku, odwrócona tyłem do mnie. Podszedłem bezszelestnie bliżej, usiadłem obok i chwyciłem lekko za ramię. Nie odzywałem się. Wyglądała na przygnębioną. Płakała. Zmartwiłem się, bo zawsze była taka radosna i żywa. A teraz.. ? Teraz wogóle nie szło jej zauważyć w domu. Siedziała tylko w pokoju. Nawet chłopaki zaczęli się o nią martwić. Ciągle wypytywali co się dzieje, a kiedy mówiłem, że sam nie wiem, to zaczęli mnie wyzywać od nie wiadomo czego, że nie potrafię się porządnie zaopiekować osobą, którą kocham. Racja. Kochałem ją, nadal kocham, ale nie potrafię nic poradzić na to, co się dzieje. Gdyby tylko chciała mi powiedzieć, z pewnością bym coś zaradził. Od jakiś 5 minut siedziałem przy niej, czekając aż się otworzy. W końcu zrobiła to. Rozpłakała się i wtuliła we mnie. Objałem ją tak mocno jak tylko umiałem. Tak by poczuła, że przy niej jestem i wspieram.

Jeszcze raz strasznie przepraszam i proszę Was o komentarze :D tak wogóle mamy już ponad 10500 wyświetleń ! MASSIVE THANK YOU <3 

piątek, 12 października 2012

Thirty-second .. ; )

No hej ; *. Nie mam po co już mówić, dlaczego mnie tyle nie było, bo to chyba każdy już wie ;d daję imagina z Lou <3 dawno takiego nie było :d mam nadzieję, że się spodoba i liczę na komentarze :** ~ Hazzie .


                Wycieczka szkolna. Lepiej nie może być. Nic nie robię, tylko codziennie marzę o tym, żeby siedzieć w autokarze, wśród walających się wszędzie papierków i nie wiadomo czego jeszcze. Gdybym tylko mogła się przepchać do Louis'a, który siedzi z przodu.. Chciałabym zająć miejsce obok niego i pogadać. Tak. W końcu przezwyciężyłam wszysthehjkie swoje lęki i postanowiłam do niego zagadać. Taki.. Klasowy klaun. Robi wokół siebie zamieszanie i zawsze pragnie być w centrum uwagi. Ja jestem inna. Wolę się schować w kąt i nic nie odzywać. No chyba, że gadać z koleżankami. Ta ! Lubi przebywać z ludźmi, a siedzi sam.. Trochę dziwne. Może to oznaka dla mnie, żebym tam poszła...
Tak siedzę ze słuchawkami w uszach i myślę kiedy nareszcie dotrzemy do Londynu. Ale zaraz ! Przecież to może być dobry pretekst, żeby podejść do Lou ! Spytam o to czy daleko.. A może lepiej nie..
- [T.I] ! [T.I] ! Jesteś tam ? Heej ! - Z zamyślań wybudziła mnie moja kumpela, szturchając za ramię.
- Co ?
- Znów myślałaś o Lou ? Weź Ty idź w końcu z nim pogadaj i będzie spokój !
- To nie jest takie łatwe.. Wiesz dobrze, że zawsze się przed nim zawstydzam i gadam głupoty.
- To nic. On pewnie pomyśli, że to słodkie. Wiesz jaki jest Louis. - uśmiechnęła się lekko, co ja odwzajemniłam, ale dalej coś paraliżowało mnie od środka i nie pofrafiłam się ruszyć z miejsca.
- Aaale dalej nie mogę. Boję się.
- Nie ma czego ! To tylko Louis. On rozmawia ze wszystkimi i o wszystkim. Dlatego idź tam teraz albo ja Cię zaprowadzę !
- To szantaż jest ! - Krzyknęłam tak głośno, że nawet Tomlinson się odwrócił. Żeby nie robić większego zamieszania wokół siebie, włożyłam słuchawki z powrotem do ucha i puściłam na full What Makes You Beautiful. Tak jakoś udało mi się zasnąć. Byłam strasznie zmęczona po 3-dniowej wycieczce i chociaż teraz mogłam odpocząć. No tak, w domu też bym mogła, tylko mój braciszek zaraz by przyszedł i zaczął przeszkadzać. To jest normalnie siara a nie brat ! Kiedyś poszedł do Louis'a i stwierdził, że jestem jego nową żoną ! Tragedia normalnie.
----------
Szłam sobie po plaży, trzymając się za ręce z Lou. Co chwila wymienialiśmy się ciepłymi pocałunkami. Podniósł mnie, okręcił dookoła i wykrzyknął jak bardzo mnie kocha. Piękniejszej chwili chyba nie można sobie wyobrazić. Facet twoich marzeń trzyma Cię w objęciach i wydaje się, że nigdy nie puści. Mijający nas ludzie patrzyli jak na wariatów, ale wariatów, którzy naprawdę się kochają.
Fajny sen, nie ma co. Przez te 3 godziny, kiedy spałam, tylko to zdążyło mi się przyśnić. A może aż to. Znów rozmyślałam, tym razem mając zamknięte oczy. Może to dziwne, ale jestem aż takim leniem, że nie chciało mi się ich otwierać. Byłam wtulona w róg ściany autokaru, kawałek dalej zostało umieszczone okno. Siedzenie było wyjątkowo miękkie, aż nie chciało się stamtąd odchodzić. Zastanawiam się jak komicznie musiałam wyglądać, otulona we własne ręce. Moje miejsce było z samego rogu, więc leżałam tak jakby odwrócona tyłem do wszystkich. Żałowałam. Żałowałam, że nie podeszłam wtedy do Louis'a. Wtedy, kiedy miałam największą okazję. W tej chwili mogłabym siedzieć obok niego, podziwiać te piękne włosy i niebieskie oczy. Słuchać jego żartów i marząc o jego poruszających się w ten czas malinowych wargach. Z tego wszystkiego aż się popłakałam. Czułam w brzuchu jakieś dziwne.. Bóle..? Takie motyle, ale bolały. Zdawałam sobie sprawę, że zaprzepaściłam być może jedyną okazję na to, żebyśmy mogli się do siebie zbliżyć. Zaczęłam szlochać. Może i było to słychać, ale jedyną osobą, która mogłaby to zauważyć, była moja przyjaciółka. Bo niby kto inny ? Przecież tylko ona siedziała obok mnie. Przez chwilę czułam na swoim policzku czyjś ciepły oddech, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Przeleżałam tak jeszcze jakieś 2 minuty, kiedy ktoś przetarł moje łzy. Uchyliłam lekko oczy i ujrzałam kawałek palca, który chwilę później zniknął z zasięgu wzroku. Jednak nie był to palec mojej kumpeli. Tylko taki męski.. Otworzyłam oczy, tak, że już wszystko widziałam. Odwróciłam się, a tuż przede mną siedział uśmiechnięty, ale zmartwiony Louis. Myślałam, że padnę. Chłopak mojego życia siedział przede mną, a chwilę wcześniej ocierał mi łzy z policzka.
- Jesteś taka słodka jak śpisz. - Szepnął, a ja momentalnie się uśmiechnęłam.
- Yy dziękuję. - Powtórzyłam mimikę. Czułam, że robię się coraz to bardziej czerwona. On także to zauważył. Położył rękę na moją twarz. Coraz bardziej przybliżaliśmy się do siebie. "Jeszcze chwila" - pomyślałam. Właśnie tą chwilę później nasze usta złączyły się, w takim samym, ciepłym pocałunku, jak w śnie, przez który niepotrzebnie płakałam. Teraz to już napewno będę wstawać z łóżka dla jakiegoś celu. Boo.. Jestem szczęśliwie zakochana. smile

THE END c;

Myślę, że jest dobrze :D a Wy jak ? :)
pisać mi tuu co tam u Was ;*
a tak wgl. to kolejny imagin będzie wcześniej niż zwykle, bo już mam pomysł  xD 
a moze chcecie jakies dedykacje do nastepnego imagina ? :) 
dobraa a teraz czas, żebym dała kilka linków ;)

 http://www.youtube.com/watch?v=F4uqQ9J8g8o&feature=relmfu  - ten jego głos *.* niee no wymiękam *____*

http://www.youtube.com/watch?v=_QrvnuBvawA&feature=share  - hahahha :D ; **

http://www.youtube.com/watch?v=K0jTDqtXy5g  - kocham ich noo !

http://www.youtube.com/watch?v=jXYStq-JLnU  - ten najlepszy <3 NOWA REKLAMA PEPSI *___* 

środa, 26 września 2012

Thirty-first .. ; )

No to macie Harry'ego. <3 wiem, że piosenka nie pasuje, ale muszęę ją dać ; *** ~ Hazzie . 

 http://www.youtube.com/watch?v=AbPED9bisSc&feature=g-all-xit



- No nie ! - Rzuciłem kluczami o podłogę i osunąłem się po ścianie z łzami w oczach. Zostawiła mnie. Zwyczajnie zostawiła dla kogoś innego.
"Harry, między nami wszystko skończone. Zapomnij o mnie. Tak naprawdę, to wcale Cię nie kochałam.." - to były jej ostatnie słowa. Ostatnie, bo wtedy ją widziałem. Myślałem, że to jest poważny związek, że będziemy iść przez życie we dwoje. Jednak pomyliłem się. Nie rozumiem co ja zrobiłem źle. Przecież co chwila mówiłem jej, że ją kocham, dawałem jej kwiaty, czekoladki, całowałem. Nie wystarcza jej to ? Zastanawiam się czy może nie pójść i przeprosić.. Tyle, że to nie ma sensu, bo nie zawiniłem.
- Harry, co Ci jest ? - Zapytał Niall, kucając przede mną.
- To koniec. - Wydusiłem przez łzy, ale, że już nie mogłem, wstałem i pobiegłem do pokoju.
Przez wiele dni byłem praktycznie nieobecny. Wyłączyłem telefon, unikałem kontaktu nawet z chłopakami. Tylko ja, mój pokój i telewizor.
~*~
- Chłopaki, z nim dzieje się coś strasznego. Trzeba coś z tym zrobić. - Powiedziałem, chodząc w kółko i przeczesując moje blond włosy. - Louis ! Ty z nim pogadaj ! - Wypaliłem, tak po prostu wskazując na nic niewiadomego Lou.
- Ja ? Dlaczego akurat ja ?
- No bo Ty się z nim najlepiej dogadujesz. - Wtrącił Zayn.
- Liam jest w tym lepszy. Niech on idzie.
- Ma rację. - zwróciłem się w stronę Payne'a i wzrokiem kazałem mu pójść do pokoju Harry'ego.
- Co, ale, ja ? Ja niee..
- Ty taak. - powiedziałem i wypchnąłem Liam'a z salonu, a potem wróciłem do chłopaków.
----------
- Hazza.. Mogę wejść ? - usłyszałem dość spokojny ton głosu Liam'a, uchylającego drzwi.
- Ta.. Ale nie myśl, że uda Ci się mnie pocieszyć. - Burknąłem.
- Ja nie chcę Cię pocieszać. Chcę jedynie zrozumieć. Co się z Tobą dzieje.
- Aż tak bardzo chcesz wiedzieć co ? Już od ponad tygodnia siedzę w tym pokoju, a Ty dopiero teraz tu jesteś ?
- Byłbym wcześniej, tyle, że nie chciałeś nic mówić.
- No dobra.. Niech Ci będzie. Zerwała ze mną, ok ?! Zostawiła mnie dla jakiegoś innego debila, którego omota, zabawi się i porzuci tak samo jak mnie. Wiesz co ? Ja jestem jak baba. Spójrz tylko na mnie. Siedzę na łóżku i użalam się nad sobą. Ty też byś tak robił ? - Powiedziałem i rozpłakałem się gorzej niż nastolatka po zerwaniu z chłopakiem. Daddy przytulił mnie i pozwolił się po prostu wypłakać. Dziwnie trochę brzmi. Pozwolił mi się wypłakać. Przecież ja jestem Harry Styles ! Jestem facetem, nie pisane mi płakać ! Coś ze mną nie tak..
- A żebyś wiedział, że też bym tak robił. Harry, nie Twoja wina, że się zakochałeś. - Szepnął, po czym opuścił mój pokój i pozwolił w spokoju beczeć. Schowałem głowę w poduszkę i spędziłem tak jakieś 2 godziny. Zrozumiałem, że nie mam po co żyć. Miłość mojego życia mnie opuściła. No.. Jest jeszcze zespół i ona.. [T.I] - moja najlepsza przyjaciółka. Co jak co, ale zawsze czułem do niej coś więcej, mimo to, że miałem dziewczynę. Za każdym razem, kiedy przy niej byłem, moje serce biło szybciej. Może i się zakochałem, jednak to nie ma już sensu. Ona mnie nie lubi. Zerwała wszelkie kontakty, odkąd powiedziałem jej, że nie chcę jej widzieć, bo moja dziewczyna jest zazdrosna. Jaki ja byłem głupi ! Straciłem osobę, która widziała we mnie normalnego chłopaka, a nie Harry'ego Stylesa z One Direction.
Udałem się do łazienki trochę odświeżyć. Po jakiś 30 minutach, kiedy już wszystko skończyłem usiadłem sobie pod wanną. Nie wiem po co i dlaczego. Jakoś tak dobrze mi się tam rozmyślało.. Obok mnie była szafka. Rozsunąłem szufladkę, a moim oczom ukazała się mała żyletka. Nie wiele myśląc chwyciłem ją do ręki i zacząłem obracać w palcach. To takie jakieś typowe. Straciłem miłość i postanowiłem się pociąć. Tak, właśnie. Chciałem się zabić. Inni i tak traktowali mnie jak powietrze, a chłopaki przecież jakoś sobie z tym poradzą.
Nie zastanawiałem się zbyt długo. Wykonałem jedną, długą kreskę, z której po chwili wydobyła się krew. Spływała wolno po mojej dłoni, kapiąc na śnieżnobiałe kafelki. Z każdą chwilą coraz mniej kontaktowałem. Świat jakby tracił barwę, a wszystko wokół się poruszało. Oczy stawały się ciężkie, jednak dalej byłem przytomny. Czułem, że już za niedługo wszystkie moje problemy znikną. Że niedługo odejdę.. Wykonałem jeszcze jedną kreskę. Tym razem dłuższą i głębszą. Oparłem głowę o krawędź wanny i w spokoju pragnąłem czekać na to, co wydawało mi się w tym momencie najlepszym rozwiązaniem. Na śmierć. Bolało mnie. Bolało jak cholera. Jednak w tamtym momencie wszystko mi było jedno. Zamknąłem oczy i chciałem się skupić na ostatnich momentach mojego życia. Jakie było ono zarazem piękne, jak i beznadziejne. Te wszystkie chwilę spędzone z chłopakami. Nasze wygłupy.. Byli ze mną kiedy tylko potrzebowałem. Niall i Liam zawsze służyli pomocą. To oni pomogli mi zdobyć moją już byłą dziewczynę.. Z nią także spędziłem niesamowite chwilę, jednak nie równają się z tymi, które spędziłem z [T.I]. Ona zawsze była cudowna. Piękna, mądra, zabawna.. Idealna. Żałuję najbardziej, że nie pożegnałem się z nią. I z chłopakami. Kocham ich najbardziej na świecie, jednak już nie mogłem sobie pozwolić dłużej żyć...

- Harry ! Harry ! Jesteś tam ?! Otwieraj te drzwi ! Harry ! - ostatnimi siłami udało mi się jeszcze otworzyć oczy. Ten głos.. To była [T.I]. Mimo to, że byłem już "jedną nogą" po drugiej stronie, to wydusiłem z siebie:
- [T.I]... Kocham Cię. Żegnaj... - Powiedziałem to i zamknąłem oczy.
----------
- Harry nie rób mi tego rozumiesz ?! Nie zostawiaj mnie ! Proszę ! Harry ja Cię kocham, nie możesz tak po prostu odejść ! - [T.I] Krzyczała do mnie ile sił miała. Na marne. Zdawało by się, że już mnie ze nią nie ma, jednak dalej żyłem. W tamtym momencie zrozumiałem, że muszę walczyć. O nas. Podniosłem jedną rękę i chwyciłem jej. Potem przystawiłem ją do mojego serca.
- Czujesz ? Ono bije tylko dla Ciebie. - Wyszeptałem, a później sam nie wiem co się działo. Tak jakby.. Odpłynąłem.
~*~
Po tych słowach po prostu się popłakałam. Nikt jak dotąd nie powiedział mi czegoś takiego. To.. Płynęło prosto od serca. To nie były słowa, które wypowiedział, bo nie kontaktował i nie wiedział co się dzieje. Czułam, że on naprawdę mnie kocha. Cóż.. Ja jego też.
Od razu wzięłam telefon i wykręciłam numer na pogotowie. Zdziwiło mnie to, że przyjechało już po 7 minutach. Zabrali Harry'ego na noszach i przewieźli do szpitala, po drodze reanimując.
Razem z chłopakami czekałam przed jego salą na jakieś wieści. Miałam nadzieję, że dobre wieści. Chodziłam w kółko, płacząc i modląc się, żeby Bóg pozwolił nam być razem. Niczego więcej nie pragnęłam, tylko Harry'ego. Tylko.
- Czy jesteście rodziną pana Stylesa ? - Zapytał lekarz wychodząc z jego sali.
- Najbliżsi przyjaciele. - Odrzekliśmy wspólnie.
- W takim razie zapraszam.
Zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. I ja i chłopcy. Wskazał ręką na drzwi i wzrokiem rozkazał nam tak pójść. Słowa nie potrafią opisać tego jak się wtedy czułam. Byłam w szoku, smutna, a zarazem szczęśliwa. Ręce trzęsły mi się niesamowicie, z resztą nie tylko ręce. Kiedy weszłam do sali chciałam tylko podbiec do loczka, przytulić i już nigdy nie puścić. Miał na ręce bandaż i był podłączony do kroplówki. Boże, dlaczego on chciał się zabić ?
Podeszłam do niego bliżej, aż w końcu usiadłam na jego łóżku i chwyciłam go za rękę.
- Dlaczego chciałeś mi to zrobić ? - Wydusiłam z siebie resztkami sił, bo chwilę później zaniosłam się płaczem i wtuliłam w jego tors. Co dziwne, miał siłę, żeby mnie objąć. Nie podniosłam głowy i nic z tych rzeczy. Czułam się w tamtym momencie szczęśliwa jak nigdy dotąd. Zdołał wyszeptać tylko "Kocham Cię", bo chwilę później wpiłam się w jego cudowne usta..

THE END c;


Taki tam.. Hazzusiowy Foch Forever :*
Dobraa uwaga ! Będę przemawiać. xD  
wiem, że bardzo mało dodaję, ale mam taki problem, że zostałam na tym blogu sama jak palec. Tak ! Liczii mnie zostawiła ; c twierdzi, że weny nie ma i wgl.. trudno jej się dziwić, bo wiecie.. szkoła, nauka, zadania domowe. Czas ze znajomymi przecież też trzeba spędzać. Sama mam strasznie dużo nauki i to dlatego rzadko tu zaglądam. Chciałam dodawać imaginy co wtorek, ale jak widać coś mi to nie wychodzi. ;( także naprawdę bardzo Was za to przepraszam. Chciałabym to naprawić, ale nie wiem czy jestem w stanie. Konkurs na nową autorkę też nie wypalił.. zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, ale nie mogę. Nie moge Was zostawić, bo za bardzo kocham, to, co robię. Uwielbiam pisać i nie chcę przestać. ;) Jeżeli chodzi o tą sprawę to, to na tyle.
Po drugie, chcę Wam BARDZO podziękować za to, że ten blog ma już ponad 7200 wejść !! ; * jak go zakładałyśmy nie spodziewałam się zupełnie, że coś takiego osiągniemy. :) pamiętam ten czas, jak szczyciłam się, że było 50 wyświetleń. :D po prostu jedno, wielkie WOW : o <3 
znów się zapytam : co tam w szkole ? i ogólnie co u Was ? :D
 aha i jeszcze jedno ! ominęły mnie urodziny Niall'a, więc tutaj, chociaż za późno, pragnę mu życzyć wszystkiego co najlepsze. Wielkiej miłości, szczęścia i przede wszystkim dalej niekończącego się apetytu :) żeby dalej tak świetnie śpiewał, no i NAJ kotek :D :**
no.. to na tyle :P mam nadzieję, że zbytnio Was nie zanudziłam tym gderaniem ;DD
Styles. Rozwaliłeś mnie <3
jeśli chcecie zadać jakieś pytania, to piszcie w komentarzach - nie bójcie się :) napewno odpowiem xD a jak chcecie po prostu popisać, to macie tutaj mojego Twittera : @143_kinia  gwarantuję follow back jak coś :DD

wtorek, 11 września 2012

Thirtieth .. ; )

Oooojejj ; c. Jak mnie tu dawno nie było :c. Przepraszam Was za to. Wiem, wiem, miałam dodawać co dwa dni, ale chyba teraz imaginy będą co weekend. Długo trzeba czekać, ale mam nadzieję, że to czekanie się opłaca xD. To narazie macie tutaj Zayn'a <3. Bez piosenki, bo nie znam żadnej pasującej. Proszę Was o szczere komentarze ; ***** ~ Hazzie .


Ktoś kiedyś powiedział, że miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach. Co racja, to racja. Muszę się z tym zgodzić, bo coś o tym wiem. Jest pewna osoba, którą obdarzyłam niebywale silnym i głębokim uczuciem. Jednak on mnie nie zauważa. Ten ktoś, to Zayn Malik. Odkąd pamiętam uważam, że jest bezczelny. No bo w końcu wziął to głupie krzesło, usiadł z nim w mojej głowie i za nic nie chce wyjść ! Przepraszam, ale osoba kulturalna, by tak nie zrobiła. Wiem, że to moja zasługa, ale nie chce się jeszcze za to obwiniać. Wystarczy, że robię codziennie z siebie idiotkę w szkole. I to jeszcze przed nim. Za każdym razem, jak obok mnie przechodzi, to śmieję się w niebogłosy i nie mogę przestać. Może to dlatego, że uśmiecham się na jego widok i nie chcę, żeby to dostrzegł. Tak czy inaczej nie chciałabym, żeby się dowiedział, że jestem w nim zakochana bez pamięci. No bo jak by to wyglądało ? Kolejna dziewczyna, która szaleje za Zayn'em Malikiem z One Direction. Chociaż.. Nie taka zwykła. Jako jedyna z wielu mam jego numer telefonu i piszę z nim SMS'y. Twierdzi, że mnie lubi, że mam fajny charakter, ale co mi po tym, jak nawet nie podejdzie na korytarzu i zwyczajnie nie porozmawia ? Zwykle to on siedzi na ławce, a ja z koleżankami koło niego przechodzę i wymieniamy się spojrzeniami. Nic więcej.
Od jakiegoś czasu nie mam żadnego kontaktu z Malikiem. Jego numer jest nieosiągalny. Tak samo jak i on na szkolnych przerwach. Chowa się przede mną, no chyba, że już musi przejść, to wtedy to robi.. Prowokuję go do tego, żeby coś powiedział, ale za każdym razem nie wychodzi. Zupełnie, jakby nie chciał mnie znać.
"Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością."
Za każdym razem, kiedy chociażby myślę o Zayn'ie odczuwam ból. Boli mnie to, że tak nagle wszystko pomiędzy nami się popsuło. Nie mam zielonego pojęcia czyja to wina. Jakby tak na to wszystko spojrzeć "z góry" to ja nic nie zrobiłam. Może to właśnie to.. Nic. Nie robiłam nic, żebyśmy ze sobą porozmawiali. Nie podeszłam, nie zagadałam. Ale on jest chłopakiem, nie ja ! Mama zawsze mnie uczyła, żeby czekać na pierwszy ruch od strony faceta. Którego najwyraźniej on nie ma zamiaru wykonać.. Co jeszcze mam zrobić, żeby mnie pokochał ?! Rzucić mu się w ramiona i pocałować ? Kim ja jestem ? Jutro znów do szkoły i powoli zaczynam popadać w rutynę. Dlaczego ? To proste. Oto mój plan dnia:
1. Wstać.
2. Iść do szkoły.
3. Marzyć o Zayn'ie.
4. Wrócić do domu.
5. Zrobić lekcje.
6. Znów marzyć o Zayn'ie.
7. Pójść spać.
I codziennie wracam do tego samego. To nawet nie ma sensu. Szczególnie punkt trzeci i szósty. No bo niby jaki ? Pisane mi tylko podziwiać jego cudowną osobę. Jego kruczoczarne włosy.
Jego czekoladowe oczy. Nawet jego boski charakter, który ja wyczuwam patrząc na niego. Niech ten Malik w końcu zrozumie, że ja go kocham ! Chyba nie jest ciężko dostrzec, że rumienie się, kiedy mierzy mnie wzrokiem. A z resztą.. Nie będę się nim zamartwiać. Postanowiłam w końcu dać sobie z nim święty spokój. Wiem, że będzie mi ciężko. Bardzo, bardzo ciężko, ale muszę się z tym pogodzić. Pogodzić z tym, że on nigdy nie będzie mój. Że jestem skazana na podziwianie go na odległość. Że mogę jedynie marzyć o naszej wspólnej rozmowie..
~*~
No to tak.. Mam zamiar opowiedzieć teraz o moim chorym życiu. Chorym, dlatego, że nie ma w nim osoby, którą kocham. Uczęszczamy do tej samej szkoły, mijamy się na korytarzach, ale ona mnie nie zauważa. Może dlatego, że jestem Zayn Malik z One Direction i ona po prostu nie zwraca uwagi na takich lalusiów jak ja. Dobra, lubię dbać o swój wygląd, ale to nie znaczy, że jestem zapatrzony w siebie. Gdybym musiał, to oddałbym za nią swoje życie, mógłbym iść z nią na koniec świata.
Poświęciłbym nawet swoją karierę. Ona chyba tego nie wie.. A szkoda. Byłaby przeze mnie traktowana jak księżniczka. Ba ! Nawet lepiej. Kocham ją tak bardzo, że nie da się tego opisać słowami. Od jakiegoś czasu staram się ją omijać na przerwach, bo na jej widok zwyczajnie się czerwienię. Na dodatek zgubiłem telefon i nie mogę jej poprosić o spotkanie.. Ile ja bym dał za to, żeby zdobyć chociaż jednego całusa w policzek. Bo o ustach mogę jedynie pomarzyć. Gdybym tylko był zdolny pokazać jej jak bardzo jest dla mnie ważna. A może.. Może i wiem. Właśnie wymyśliłem coś, co pomoże mi zdobyć [T.I]..
~*~
Właśnie zanudzałam się na lekcji historii. To gderanie o II wojnie światowej doprowadzało mnie już do szaleństwa. No bo ile razy można słuchać o tych napadach i innych, jeszcze nudniejszych rzeczach...? Tak wogóle, to zbytnio nie interesowałam się lekcją. Myślałam o Zayn'ie. W pewnym momencie odpłynęłam nawet tak daleko, że rozmarzyłam się o naszym ślubie. Na plaży, o zachodzie słońca.. Albo na jakiejś polanie, pełnej kwiatów.. Ahh.. Moja wyobraźnia. Nauczyciel przerwał mi to spacerowanie po świecie marzeń i kazał sporządzić notatkę. Niewiele myśląc zabrałam się do roboty.
Jakieś 7 minut później ktoś zapukał do klasowych drzwi.
- Proszę. - Powiedział historyk, a chwilę potem w progu ukazała się sylwetka osoby, którą bardzo dobrze znam. Tak, tak. To był Zayn.
- Mogę prosić na chwilę [T.I] [T.N] ? - Zapytał.
- Oczywiście. [T.I], idź. - Zwrócił się do mnie nasz wykładowca i lekko uśmiechnął, po czym wyszłam.
Szłam niepewnym krokiem tuż za Malikiem, głowę mając spuszczoną w dół. Kiedy doszliśmy do zakrętu, brązowooki chwycił mnie za nadgarstek i przyparł do ściany.
- Zayn, co Ty robisz ? - Powiedziałam w miarę stonowanym tonem. W końcu trwały lekcje.
- Ciiii.. - przyłożył mi palec do ust, a chwilę później jego wargi coraz bardziej zbliżały się do moich, po czym się złączyły. Czułam się jak w siódmym niebie. Całował mnie mój "wymarzony mąż" ! Niby dziwne, niespodziewane, no ale prawdziwe. - Yy.. Wow. - To jedyne, co udało mi się wydusić, kiedy się od siebie oderwaliśmy.
- [T.I], ja wiem, że nie powinienem tego robić. Przepraszam, że nie pisałem i nie dzwoniłem, ale zgubiłem telefon. Zwyczajnie leżał na ławce, a ja rozmarzony o Twojej osobie nie zauważyłem, że ktoś go zabrał. Musisz zrozumieć, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, musisz ! Jestem debilem, ale debilem, który kocha Cię nad życie ! [T.I], - padł przede mną na kolana. - Proszę, zgódź się zostać moją dziewczyną. Będę wtedy najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
- Zayn.. Jasne, że nią zostanę ! - Krzyknęłam, nie przejmując się tym, że dyrektorka przechodziła obok nas, dziwnie się nam przyglądając. - Dlaczego omijałeś mnie na przerwach ?
- Ponieważ nie mogłem się na Ciebie patrzeć i nie rumienić, nie uśmiechać, a czasem nawet płakać. Uwierz, płakałem ze szczęścia po naszych rozmowach. - Zaśmiał się, a ja go pocałowałam. A to informacja dla tych, którzy mają marzenia: jeśli pragniecie coś osiągnąć, lub zdobyć miłość, nigdy się nie poddawajcie ! Sami widzicie.. Marzyłam o Zayn'ie, a teraz jesteśmy parą. :)
~*~
Nareszcie ! Nareszcie spełniły się moje prośby ! [T.I] została moją dziewczyną ! Miałem ochotę wejść do wszystkich sal lekcyjnych i krzyczeć: zgodziła się ! zgodziła się !
Żeby nie było, zrobiłem tak. Już cała szkoła wiedziała o nas. A nawet nauczyciele. Od tej pory ja i moja królewna nadal jesteśmy szczęśliwi i bardzo się kochamy :D                            
i jak było ? nie schrzaniłam ? ^^ a tak wgl. to chcę złożyć najserdeczniejsze życzenia naszej małej Lux ! ;* żeby miała wszystko, co najlepsze, żeby jak najdłużej kochała naszych chłopców i ogólniee najlepszego !  ; ****
           
   

niedziela, 9 września 2012

; *

Musze znow Was przeprosic, ze nie dodaje imaginow. Jak widac juz od dobrego tygodnia nic nie ma. Wiekszosc sie pewnie domysla, ze chodzi o szkole; przez to wszystko nie mam juz weny i czasu, zeby cokolwiek napisac. W trakcie jest imagin o Zayn'ie, ktorego powinniscie sie spodziewac w przeciagu jakis 2 dni :)  niby jakies pomysly mam, ale za kazdym razem, jak chce to przeksztalcic na opowiadanie, to nic z tego nie wychodzi :c wczesniej pisalam, ze bedziemy dodawac co dwa dni, jednak w szkole jest za duzo pracy, wiec nie ma jak pisac.  Mam nadzieje, ze nie jestescie zle, ze tak rzadko cos wrzucam ; * postaram sie nadrabiac :) x
jeszcze jedna sprawa xD od teraz nie  bede sie juz podpisywac Malinaa ; ** , tylko Hazzie . :D po prostu stwierdzilam, ze tamto nie pasuje , bo co maja owoce do One Direction haha :):) xx
a tak wgl. co tam u Was ? :** - Hazzie .

niedziela, 2 września 2012

Twenty-ninth .. ; )


 Dzisiaj Niall <3. Trochę się nad nim namęczyłam. Wena.. a raczej jej brak :( 
Przypominam Wam o konkursie :) x ~ Malinaa ; **

 http://www.youtube.com/watch?v=BuZ9RE1Wmgk 


Kolejny dzień, kiedy mam zamiar płakać w poduszkę. Tylko to jest moim zajęciem już od wielu tygodni.  Bo po co mi wychodzić z domu ? Znajomi już nie potrafią mi pomóc. Mam wrażenie, że nawet dali sobie ze mną spokój. Ale co im się dziwić. Przy każdym możliwym spotkaniu żaliłam się, że nie potrafię sobie znaleźć chłopaka. To mnie tak bardzo dobijało. I dobija nawet teraz. Wszyscy mówią, że największą wartością w życiu jest miłość. Dlaczego tylko ja nie mogę sobie znaleźć drugiej połówki ?! Chyba pisane mi tylko przyglądać się innym zakochanym.
W sumie to.. mam kogoś. "Mam". To nie jest najlepsze określenie. Sęk w tym, że nie mam, ale bardzo bym tego chciała ! Moją miłością jest Niall. Tylko, że nie jest ona odwzajemniona.. Przecież on mnie nawet nie zna ! Już nie mówię o zakochaniu. Żebym chociaż się mu podobała. Pomarzyć można, nikt mi tego nie zabroni. Z resztą, kto o zdrowych zmysłach zakochałby się w dziewczynie o 3 lata młodszej, na dodatek mając ją dosłownie w 'dupie' ? Taka prawda. Nie interesuje się mną. Fakt faktem raz dodał mojego tweeta do ulubionych, ale nic więcej. Wogóle to nic nie znaczy. Moje kumpele, jak to one, stwierdziły, że mnie lubi, ale nie wierzę w to. Gdyby tak, to chociaż powiedział by to pieprzone 'cześć' na korytarzu w szkole. Ale chwila.. Mówi. Raczej nie. On tylko kiwa.. Zupełnie jakby bał się do mnie odezwać. A ja tak bardzo tego pragnę. Kiedy on tylko na mnie spojrzy tymi niebieskimi oczami, czuję, że się rozpływam lub przenoszę do lepszego świata. Świata, w którym marzenia stają się rzeczywistością.
Chore. Moje życie jest chore. Codziennie rozmarzam się o chłopaku, który nawet nie chce na mnie spojrzeć. Powinnam o tym zapomnieć i iść dalej. Lecz nie mogę. To tak cholernie boli, że nie mogę ! Co mnie niby boli ? To, że jestem zmuszona patrzeć, jak on podrywa inne laski. Zapłaciłabym każdą cenę, by być tylko jedną z nich. Wokół mnie krąży wiele chłopaków, ale dla mnie liczy się tylko On.


Ja także nic o nim nie wiem. Jednak zakochałam się w nim na zabój. Nienormalne, lecz prawdziwe. Czuję, jakbym znała go już od wielu lat, bo gdy uda nam się przeprowadzić rozmowę na Twitterze, dogadujemy się jak małżeństwo. Tak, małżeństwo. Mamy tyle wspólnego.. Czemu on tego nie widzi ? Czy aż tak trudno dostrzec, że na jego widok moje policzki oblewa straszny rumieniec, w oczach pojawiają się iskierki nadziei, że może podejdzie, zagada.. Chyba tak.
Były moje urodziny. Właściwie to już ich koniec. Mimo, że powinnam siedzieć wtedy z gośćmi i nie przejmować się niczym, to cały czas o nim myślałam. Przebiegające przez niebo pioruny, oświetlały całą nocną scenerię. To 'umilało' mi zadręczanie się moją nieodwzajemnioną miłością. Kiedy wszyscy się rozeszli, wparowałam do pokoju i położyłam się na łóżko. Sama nie wiem dlaczego, ale zaczęłam płakać. Musiałam chyba rozładować emocje.. Ale jakie ? To tylko myśli, że On nigdy nie będzie mój. Że nie poczuję smaku jego ust, nie spojrzę mu głęboko w oczy i nie powiem jak bardzo go kocham. Tylko tyle.
Postanowiłam napisać list. Do Niall'a. Tak, właśnie. W tamtej chwili nie obchodziło mnie to, że mogę zrobić z siebie pośmiewisko. Po prostu wyjęłam długopis, kartkę i zaczęłam pisać.
"Wszystko przypomina mi Ciebie. Czasem mam ochotę się zabić, bo wiem, że nic dla Ciebie nie znaczę. Jednak brnę w tej jakże szalonej miłości dalej. Napawam się każdym momentem, kiedy mogę zamienić z Tobą choć jedno zdanie. Dla Ciebie to nic. Dla mnie wszystko. Pewnie zadasz sobie pytanie dlaczego aż tyle ? Bo wiem, że nigdy nie będziemy razem. Wiem, że wolisz kogoś innego, a nie taką mnie. To dlatego właśnie 'szanuję' każdy moment, kiedy to Bóg pozwala zwrócić Twoją uwagę w moim kierunku. Jednak ja zawsze będę Cię kochać, czy tego chcesz czy nie. To co czuję jest za silne. Ty nie zdajesz sobie z tego sprawy, bo pewnie takim uczuciem nie obdarzyłeś jeszcze nikog

To coś więcej niż miłość. To uwielbienie. Pomyślisz sobie, że jestem nienormalna. Masz rację. Jestem, bo kocham Cię jak wariatka i chociaż chcę przestać, to nie mogę. Nie pozwalasz mi na to. Choćby tym, że przechodzisz obok mnie. Ale nawet nie wiesz, że w zasięgu Twojego wzroku stoi osoba, która jest gotowa poświęcić dla Ciebie wszystko. To mnie najbardziej boli. Jeżeli nie zauważasz jaki mam wzrok podczas naszej wspólnej rozmowy, to jesteś po prostu ślepy. Wspólnej rozmowy. Jak to pięknie brzmi, nieprawdaż ? Wolałabym, żeby zamieniło się to we wspólną kolację, bądź spacer. Jednak Ty wolisz dziewczyny z 'lepszej półki'. Spójrzmy prawdzie w oczy. Ja jestem zwykła. Zwykle ciuchy, zwykły makijaż, zwykle zachowanie. Nic specjalnego. Właściwie to nie wiem, po co ja Ci to wszystko mówię. Chociaż.. Wolę żebyś się dowiedział, aniżeli miałabym to trzymać w sobie, do tego momentu, kiedy to rozerwie mnie w pół. Nie widać tego, ale kiedy u Twojego boku pojawia się jakaś dziewczyna, dosłownie każdą część mojego ciała przeszywa ból. Już nie mówię o sercu. Ono krwawi. Krwawi nawet teraz, kiedy to piszę. Z góry Cię przepraszam, że ta kartka jest pognieciona. Niestety, gorzkie łzy, które spływają w tym momencie po mojej twarzy, nie pozwalają na nic innego. Oddałabym wszystko byś mnie pokochał. Ale chyba mogę sobie o tym pomarzyć. Jak zawsze. Tylko marzenia i marzenia. Proszę Cię, jeżeli to odczytałeś, to.. Z resztą. Rób co chcesz. Mi już na niczym nie zależy. Nawet na życiu. Jeśli nie będzie w nim Ciebie, to to nie ma najmniejszego sensu. Pamiętaj, że Cię kocham bez względu na wszystko. Życzę Ci jak najlepiej.
   Kocham Cię. Na zawsze Twoja [T.I]."
Po tym mi trochę ułżyło. Jednak.. To co praktycznie nie miało początku, będzie miało swój koniec. Nie miałam zamiaru dłużej żyć. Bo po co ? Żeby patrzeć, jak całuje inne ? Nie to, że jestem zazdrosna. Owszem, pragnę jego szczęścia. Ale te wszystkie laski, które się koło niego kręcą, lecą tylko na to, że ma kasę i jest w One Direction.

Żeby nie przeciągać.. Na następny dzień, podeszłam pod jego szafkę. Obejrzałam się dookoła, czy nikogo nie ma, po czym wrzuciłam list do środka.
Szósta lekcja, siódma.. Nie przyszedł do mnie. Cóż.. Nie miałam na co czekać. Sięgłam po plecak i czym prędzej wybiegłam ze szkoły. Ostatnią rzeczą, którą potrzebowałam było spotkanie Niall'a. Udałam się nad rzekę. Usiadłam na trawie. Po chwili w mojej ręce pojawiła się żyletka. Chciałam ze sobą skończyć.
- Jesteś taka malutka, a tyle potrafisz zdziałać. - Powiedziałam, obracając ją w dłoni. Przybliżyłam ostrze do skóry i wykonałam jedną rysę. Potem drugą. I trzecią. Nie mogłam przestać. To jak uzależnienie. Dokładnie obserwowałam każdą kroplę krwi, która wolno spływała po mojej ręce.
Nagle usłyszałam za sobą jakieś kroki. Ktoś podbiegł do mnie i wyrwał mi żyletkę z ręki.
- Co Ty dziewczyno wyprawiasz ?! Chcesz się zabić ?! - Wyczułam, że to męski głos. Nie odwracając się, wycedziłam przez zaciąśnięte zęby:
- A żebyś wiedział, że tak. Ktoś kogo kocham, ma mnie w gdzieś, więc po co żyć ? - Wstałam, w zamiarze odzyskania tego co moje. Przed moim obliczem stał Horan. Tego się nie spodziewałam. Przecież w to miejsce nikt nie przychodził !
- Boże. Niall. Ja.. Ee.. Możesz mi to dać ? - Jąkałam się.
- Nie. Dlaczego mi wcześniej tego nie powiedziałaś ? Co to ma być ? - Powiedział, po czym pokazał mi pomięty kawałek papieru. Był to Ten list.
- No bo.. Nie miałam odwagi powiedzieć Ci tego wprost. Z resztą.. - Wtedy mógł głos osiągnął większy ton. - I tak masz kogoś innego ! Z resztą ciągle kogoś masz. Nie zwróciłeś uwagi, że Cię kocham, co nie ?! Przynajmniej ja nie jestem taką, co leci na kasę. Jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, ale nie.. Ja jestem tylko nic nie wartą szesnastolatką ! Przyszłam tutaj, żeby dłużej tego nie znosić, ale musiałeś wszystko schrzanić ! - Popłakałam się. Nareszcie powiedziałam to, co trzymałam w sobie od wielu miesięcy.

- Nie rozumiesz tego, że ja też Cię kocham ?! - Wykrzyknął, a potem wpił się w moje usta. Nie sądziłam, że to wszystko nabierze takiego obrotu spraw. Łzy jeszcze bardziej spływały mi po twarzy. Jednak tym razem to nie przez ból. Tylko szczęście.
- Dlaczego chciałaś mnie opuścić ? - Szepnął mi do ucha.
- Bo nie chciałam się męczyć. To mnie niszczyło. Powoli stawałam się wrakiem człowieka. Przepraszam. - Wtuliłam się w jego koszulkę, a on objął mnie jeszcze mocniej.
- Przysięgnij, że już nie będziesz chciała się zabić. - Złapał mnie za krwawiący nadgarstek. Bolało.
- Niall, przestań, to boli ! - Nagle straciłam siłę. Rozbeczałam się jak dzieciak. Blondyn pogłaskał mnie po włosach.
- Już dobrze kochanie. Jestem przy Tobie. Nie musisz płakać. Od teraz zawsze będziemy razem. Kocham Cię. - Wyszeptał, a potem czule pocałował. Wszystkie moje zmartwienia prysły, jak bańka mydlana. Zamiast nich pojawiło się uczucie, miłość i ciepło. Tego mi właśnie brakowało.
- Aha, ja także mam dla Ciebie list. Proszę. - oznajmił i wręczył mi kartkę
"[T.I], Ty także jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Jeszcze nikogo tak nie kochałem, jak Ciebie. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to, jaki byłem ślepy. Ta miłość paraliżowała mnie od środka. Cały czas marzę o tym, by zabrać Cię na spacer, całować co chwila. Wyobrażałem sobie nawet naszą przyszłość. Jako mąż, żona. Z dziećmi. Jaki to byłby wspaniały widok. My dwoje, siedzący na ogrodzie, oglądając naszego syna lub córkę podczas zabawy. Cudowne ?
Tak czy inaczej. Ty także pamiętaj, że kocham Cię ponad wszystko. Zrobiłbym dla Ciebie każdą, nawet najtrudniejszą rzecz, byle byś była szczęśliwa.
Na zawsze Twój Niall. "
- Jesteś cudowny ! - Rzuciłam się mu na szyję, a potem pocałowałam.
- Skarbie, nikt nie jest cudowniejszy od Ciebie. - Uśmiechnął się i przytulił. Teraz już nic nie stoi nam na przeszkodzie abyśmy byli razem. On kocha mnie. Ja kocham jego. Jesteśmy w stanie zrobić dla siebie wszystko.

Nawet skoczyć z mostu, jeżeli miało by to w czymś pomóc. Miłość, jak z bajki, prawda ?

hahahaha jaki Irish dancing :D
















THE END c;

Jak zwykle piosenka nie pasuje do całości, ale mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza XD
czytasz ~ komentujesz :) byłabym bardzo zadowolona, tymbardziej, że coraz więcej osób (bo już 5400) czyta tego bloga :]
Chciałam jeszcze poruszyć sprawę, co będzie z tymi imaginami w roku szkolnym. Nawet teraz nie dodaję zbyt często, a jak widać narazie jestem sama, bo naszą kochaną Liczi wena opuściła. Tak więc, będę się starać pisać kiedy tylko będę mogła tzn. wieczorami, albo nawet w szkole xD. No i oczywiście w weekendy. Jeden imagin na dwa dni przewiduję :) chyba, że Liczii zacznie pisać - wtedy częściej. Myślę, że nie będziecie mieć mi tego za złe, ale sami wiecie jak to jest z tą szkołą.
Przepraszam, że Was zanudziłam tym moim paplaniem, no ale trzeba było to sobie wszystko wyjaśnić :) jeżeli macie jeszcze jakieś pytania, to zostawcie je w komentarzach, a napewno na wszystkie odpowiem :) Love you xx

piątek, 31 sierpnia 2012

Twenty-eight .. ; )

 No i jestem ! Działo się coś ciekawego w moją nieobecność ? Matko, jak ja za Wami tęskniłam ! Na powitanie mam imagina z Harry'm <3. Liczę na to, że się spodoba :) ~ Malinaa ; **



             Załamię się. Zdecydowanie się załamię. Może najpierw opowiem dlaczego. To miały być cudowne wakacje. Ja, mój kochany Harry i chłopcy. Zwykły wyjazd nad morze. Potrzebowaliśmy jakiegoś wypoczynku, bo show biznes na prawdę potrafi zmęczyć człowieka. Większość z Was zada sobie pytanie dlaczego ja mówię o show biznesie. Otóż, też jestem w to 'zaangażowana'. Piosenkarka.. To nie zbyt dobre określenie. Zwykła dziewczyna, której udało się zabłysnąć, dzięki jej sławnemu chłopakowi. Odkrył mój talent. Tak czy owak umiem śpiewać. Skromne to nie było, wiem, ale po tym, jak wiele gwiazd stwierdziło, że mam świetny głos, troszkę się do tego przekonałam. Nie o tym przyszło mi teraz mówić. Wróćmy do opowiadania. Hotel jak hotel. Nie specjalnie luksusowy, nie chcieliśmy zwracać na siebie uwagi. Jak gdyby nigdy nic udaliśmy się na plażę. Szum morza, śpiew ptaków. Coś pięknego. Splotłam swoje palce z palcami Harry'ego i tak jakoś.. Odpłynęłam. Siedzieliśmy na piasku, czekając na zachód słońca. Ja oparłam głowę o jego ramię, a on przysunął się do mnie i szepnął:
- Chciałbym z Tobą spędzić resztę życia, wiesz ?

- Oj Harry. Wiem to. Ja także bym chciała.
To było coś naprawdę miłego usłyszeć takie słowa z jego ust. W końcu znalazłam tego jedynego. Tą sielankę przerwali nam chłopcy, próbując wyciągnąć na imprezę. Fakt faktem były wakacje, trzeba się zabawić. Jednak ochota na spędzenie czasu wśród osób, które zamiast tańczyć wolą pić niezliczone ilości wódki i tego typu rzeczy, minęła mi bardzo szybko. Po pierwsze źle się czułam, a po drugie, Harry także nie chciał iść, więc mieliśmy czas tylko dla siebie.

~*~

- Nie uważasz, że bez nich jest tu coś za cicho ? - Rzuciłam ot tak, przeciągając się na łóżku.
- Noo i to jak. - Zaśmiał się i położył obok mnie, obejmując ramieniem. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się bezpiecznie. Głupie, bo byłam w pomieszczeniu i nic mi nie zagrażało, jednak to podziałało na mnie tak, że miałam ochotę zasnąć w jego objęciach. Czułość, ciepło. To wirowało nad nami przez te pół godziny odkąd byliśmy sami. Odwróciłam się do niego twarzą i zatonęłam w tych głębokich, zielonych oczach. Gdyby nie to, że złożył na moich ustach ciepły pocałunek, to tkwiłabym w tym transie może i przez 2 godziny. Uśmiechnęłam się lekko, a potem przybliżyłam twarz, tak, że czułam jego, miętowy oddech na sobie.
- Kocham Cię, Styles. - Szepnęłam i delikatnie musnęłam jego wargi.
- Ja Ciebie bardziej. I nie kłóć się ze mną, bo wiesz, że nie wygrasz. - Posłał mi ten swój, charakterystyczny uśmieszek, a ja wybuchłam śmiechem. Uwielbiam leżeć z nim na łóżku i rozmawiać. A może raczej przyglądać. To taka rozmowa bez słów. Nagle poczułam, że robi mi się niedobrze. Często tak miałam i to mijało, jednak nie teraz.  Zerwałam się z łóżka i czym prędzej pobiegłam do toalety.
- Co się dzieje ? - Zapytał zmartwiony Harry, kiedy wróciłam do pokoju.

- Ee źle się czuję i to bardzo.
- Powinnaś iść spać. - Odparł i nakrył mnie kołdrą. Nawet nie wiem w jakim momencie odpłynęłam. Zwykle nie zasypiałam w przeciągu pięciu sekund. Dosłownie !
Po przebudzeniu się znów byłam zmuszona spędzić jakieś 10 minut w toalecie. Zupełnie nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Skojarzyłam sobie fakty. Wymiotuję, a Harry i nie tylko - także chłopaki i moi rodzice twierdzą, że mam jakieś huśtawki nastrojów.

Tylko nie to. Nie mogę być w ciąży.
Nie teraz. Nie jestem gotowa. A co na to Harry ? Jak się dowie napewno mnie rzuci. Nie mogę na to pozwolić. Ale chyba nie mam na to wpływu. To Harry Styles. Ma dopiero 18 lat, ja też. Jesteśmy za młodzi, żeby wychowywać dziecko. Chcemy się bawić, a teraz .. ? Koniec wolności. Miałam choć rąbek nadziei, że to nieprawda. Musiałam w końcu zrobić jeszcze test. Szybko wyszłam z hotelu, w kierunku apteki, nie mówiąc reszcie dokąd się wybieram.
~*~
Wparowałam do pokoju, tak szybko, jak z niego wyszłam.

- [T.I], gdzieś Ty była ? - Harry zdecydowanie domagał się wyjaśnień.
- Na spacerze. - Rzuciłam pospiesznie i zamknęłam się w łazience.
- Co jej jest ? - Spytał lekko zdezorientowany Lou, kierując swoje pytanie do Harry'ego.
- Oh Louis.. Gdybym wiedział, to z pewnością nie byłbym tak samo zdziwiony jak Ty.
Tak jak się spodziewałam. Dwie kreski na teście, oznaczały, że wkrótce na świat przyjdzie dziecko. Moje i Harry'ego. To koniec. Z NAMI koniec. Gdy mu powiem, odejdzie i być może już go nie zobaczę. To boli, jednak nie mogę tego zatrzymać dla siebie.
- Harry, musimy porozmawiać. - Powiedziałam ze stoickim spokojem, ale w środku aż buzowałam ze.. Złości ? Tak. Ale nie tylko. Także z rozpaczy, że za chwilę stracę miłość mojego życia.
- O co chodzi kotku ? - Odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i pocałował w czoło. Jego czułość czasem zwalała mnie z nóg. To właśnie w nim kocham.

- Ale, chyba nie będziemy rozmawiać tu. Na korytarzu, prawda ?
- No tak. To chodź. - Chwycił mnie za rękę. Prowadził mnie w stronę plaży, która była zaledwie 50m od hotelu.
- Więc.. Już możesz mi powiedzieć o co chodzi ? - Powiedział, kiedy dotarliśmy już na miejsce. Przed chwilą byłam taka 'odważna', byłam gotowa mu to powiedzieć, a teraz tchórzę. Ręce zaczęły trząść mi się ze strachu, a łzy miarowo zalewały policzki. Harry każdą kroplę, bez wyjątku, ocierał.
- Harry.. Bo.. Ja.. - Jąkałam się. Nie mogłam tego wydusić. Jakaś blokada mi się włączyła i koniec.
- Tylko nie mów, że ze mną zrywasz. - Rzekł przerażony.
- Nie.. Nie o to chodzi. Ale.. Boję się, ze Ty zerwiesz ze mną. - Zaśmiał się. Boże. Nawet w takiej sytuacji ? Cały Styles.
- Kotku. Ja nigdy z Tobą nie zerwę. Zapamiętaj to sobie.
- Jestem w ciąży ! - Krzyknęłam, a potem oddaliłam się od niego, czekając na reakcję. Nie było jej. Tego się spodziewałam. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Powiesz coś w końcu ?!

- Ja.. Nie wiem co.. - Wlepił wzrok w czubki swoich butów.
- Przecież wiem, że go nie chcesz. -Parsknęłam tylko i odeszłam. Wiedziałam, że pobiegnie za mną. Pewnie obróci mnie i powie, że najlepiej będzie jak usunę to dziecko czy coś w tym stylu.. Spójrzmy prawdzie w oczy nie dorośliśmy do tego obydwoje. Chwilę później poczułam na swoim nadgarstku dłoń. Jego dłoń. Obrócił mnie i namiętnie pocałował. Potem dodał:
- Jak mogłaś sobie pomyśleć, że nie chcę tego dziecka. Przecież to owoc naszej miłości. - Pogłaskał mnie po brzuchu, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Czyli, że będziemy je wychowywać ? Tego chcesz Harry ?
- Tak. Ale pod jednym warunkiem. - Przestraszyłam się. To jest jak horror. Spodziewamy się dziecka, a ten idiota daje mi jakieś warunki ?!

- Jeżeli to będzie dziewczynka, nazwiemy ją Darcy, a jeśli chłopiec too... Wybór pozostawiam Tobie. - Uff. Już myślałam, że coś gorszego mnie spotka. Na szczęście chodziło mu o imię. Przez niego teraz będę miała podwyższone ciśnienie, bo tak mnie przestraszył, głupek jeden.
- Jeżeli chłopak, to Liam. Zawsze chciałam nazwać tak syna.
- Ummm. Pan Payne się ucieszy. - Zachichotał. Resztę dnia spędziliśmy spacerując po plaży.
---------
Myślałam, że będzie mi łatwiej. Że cały okres ciąży przebiegnie bez żadnych problemów. A jednak. Jednak są i to wielkie. Nie, nie chodzi o dziecko. Chodzi o fanów Harry'ego. Odkąd tylko świat dowiedział się, że zostaniemy rodzicami hejty posypały się na mnie natychmiastowo. Ale pewnego dnia przekroczyli granicę.
"Ty su*o. Nie zasługujesz na Harry'ego. Z całego serca życzę Ci śmierci i temu czemuś w tobie także. Nienawidzę cię. Zapamiętaj to sobie."
"Jesteś beznadziejna. Spójrz na siebie. Nie mam pojęcia jak Harry mógł wybrać sobie takie.. Coś. I jeszcze to dziecko.. Jesteś po prostu śmieszna."
Właśnie czytałam te wszystkie rzeczy, leżąc na łóżku i wylewając kolejne litry łez, kiedy do pokoju wszedł Styles.
- [T.I] ? Znowu czytasz te śmieci ? Mówiłem Ci, że to nie prawda. - Bez słowa podałam mu telefon, żeby sam to wszystko zobaczył. Widać było po jego wyrazie twarzy, że jest mu przykro. Te słowa w pewnym sensie tyczyły się jego. Nic nie mówiąc, położył się obok mnie i przytulił. W takim sposób udało mi się uspokoić.

W głębi serca czuję, że Harry nie chce tego dziecka. Niby normalnie rozmawia ze mną na ten temat, ale po jego oczach wiem, że robi to niechętnie. Już nie ma w nich tych iskierek co kiedyś. To nie ten sam Harry Styles, w którym się zakochałam.
~*~
Na świat przyszła mała Darcy. Ma już 3 miesiące, a ze mną i Harry'm nie jest najlepiej. Po prostu sobie olewa to całe ojcostwo, podczas kiedy ja muszę siedzieć w domu i pilnować córeczki. Taka śliczna.. Zielone oczka, brązowe włoski, malutka, okrągła twarz i te dołeczki.. Cały tatuś. Po mnie odziedziczyła tylko kształt twarzy. O ile można to dziedziczyć.
Znów zaczęła płakać. Podeszłam do łóżeczka i wzięłam małą na ręce. Próbowałam ją uciszyć, jednak nie wychodziło.
- Cicho już. Wiem, że chciałabyś w końcu na rączki do tatusia, ale co zrobić. Ma nas gdzieś. - Łzy zaczęły spływać z mojej twarzy w takich samych ilościach jak u Darcy.
Do pokoju wszedł Harry.
- Ona znowu płacze.. - Westchnął.
- A co Ty sobie myślałeś ?! Przecież to dziecko ! Wiesz.. Jednak miałam rację, myśląc, że jesteś beznadziejny. Mowiłeś, że chcesz być tatą, że będziesz się nią zajmował, a Ty co ?! Przychodzisz najczęściej zalany i wszystko masz w dupie ! Nie interesuje Cię jak się czuje mała. Taki z Ciebie ojciec ? Gdybym ja miała takiego, już dawno bym uciekła z domu.. - Wykrzyczałam. Widać było, że jest mu wstyd. W końcu dotarło do niego, jaki się stał. Z opiekuńczego, troskliwego chłopaka, na objętnego i złośliwego.

- [T.I], Ty nawet nie wiesz co ja czuję !
- Taak ? To może mnie łaskawie oświecisz ?
- Kocham Ciebie i Darcy. Wiem, że Was zaniedbuję, ale.. Masz rację. Nie jestem na to gotowy. Bardzo chcę się zająć małą, ale nie potrafię. Boję się, że coś jej zrobię rozumiesz ? - Podszedł do nas i pocałował w czoło i mnie i Darcy.
Następnego dnia, kiedy chciałam zobaczyć malutką nie zastałam jej w łóżeczku. Zeszłam na dół, a na fotelu Harry i nasza piękna córeczka. Cudowny widok. Obejmował ją tak, jakby ktoś zaraz miał mu ją zabrać. Jego oczy były skierowane wyłącznie ku niej.

- Wiesz, że tatuś Cie kocha najbardziej na świecie ? - szepnął małej na ucho, po czym spojrzał na mnie. - Przepraszam. WAS. - poprawił się, a ja się roześmiałam.
- Tak, wiemy to kotku. - wziął mnie na kolana i pocałował we włosy.

THE END c; 

No i jak było ? :)
Chciałam się jeszcze pochwalić, że Damian Skoczyk polecił naszego bloga na Twitterze ! Spamowałyśmy go z Liczii, aż w końcu się udało :D. Na dowód mam zdjęcie xD

hahaha ale się tym podjarałyśmy xDD a zdjęcie tak dziwnie wyszło, bo z telefonu ;D

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Informacja.

Hej skarby ! ; -*

Pierwsza sprawa jest taka, że chciałam Wam powiedzieć, ze w najblizszym czasie nie pojawi się żaden imagin, gdyż  pojutrze wyjeżdżam i wracam w niedzielę. Liczii przyjeżdża w poniedziałek, więc dopiero wtedy będzie "dostępna" :) jeżeli dobrze pójdzie mi pisanie, to jutro coś dodam. Postaram się także wstawiać notki z telefonu :)

Druga sprawa dotyczy konkursu. Jak narazie nikt się nie zgłosił, więc gorąco zapraszam, bo naprawdę potrzebujemy jeszcze kogoś do pisania . :D


Trzecia sprawa, to to, ze znów dziękuję :) mianowicie za 3450 wyswietleń. Uwielbiam Was ! :D

                                                                     


Dziękuję, jeśli ktoś to przeczytał i mam nadzieję, że nie będziecie złe za te imaginy ??? :) x ~ Malinaa ; **  

niedziela, 19 sierpnia 2012

Konkurs :D:D

Chciałam ogłosić konkurs :D dokładniej na nową autorkę do bloga. Ja i Liczii nie zbyt sobie radzimy same, zwłaszcza teraz, kiedy jej nie ma. (właśnie Kamila wracaaaj już !!! <3)

A więc.. jeżeli jesteście zainteresowane, to wysyłajcie swoje imaginy na mój e-mail : malinaa143@gmail.com  , a do tego numer swojego GG (jeżeli nie macie, to Twitter, Facebook), żebyśmy mogły Was powiadomić o wygranej. Jak narazie potrzebujemy tylko jednej osoby, ale kto wie.. może później będzie więcej takich konkursów :). Zwycięzce przedstawimy także na blogu. W e-mailu proszę podać jeszcze imię i nazwisko, no i login na bloggera xD z góry dzięki xx ~ Malinaa ; **


Na koniec dziękuję Wam jeszcze za ponad 3100 wyświetleń !! Massive Thank You :') <3



                                                                              





Twenty-seventh .. ; ) ~ część 2.

 No to druga część z Louis'em. Dzisiaj nie ma piosenki, bo już całkiem mi się pomysły skończyły. Miłego czytania <3 ~ Malinaa ; **


       Minął miesiąc. Dalej się nie odezwał. A przecież obiecał. Jest mi z tego powodu strasznie smutno. Miałam nadzieję, że chociaż uda mi się z nim porozmawiać, lepiej się poznać, a tu nic.. Ale co ja oczekiwałam ? On jest wielką gwiazdą i nie ma czasu dla takiej zwykłej dziewczyny. Napewno zapomniał jak wyglądam.. Albo nawet jak mam na imię.
~*~
Festyn rodzinny. Jej. Ale frajda.. Dziewczyna śpiewająca na scenie strasznie fałszuje, jakieś dziecko cały czas kopie barierkę, na której się opieram, a moja mama zmusza mnie do oglądania mistrzostw w bieganiu z jajkiem na łyżeczce. Chyba nic lepszego nie mogło mnie spotkać. A jednak. Mój ojciec zapisał mnie do konkursu w śpiewaniu. Przecież ja nawet nie mam dobrego głosu! To jest ewidentnie najgorszy dzień mojego życia. Gdyby chociaż był tu Louis.. Od razu zrobiłoby mi się weselej. Na samą myśl, że nie spełnił swojej obietnicy chciało mi się płakać. Bo ja naprawdę miałam nadzieję, że zostaniemy chociażby kolegą i koleżanką.. Tylko.
Stałam właśnie w kolejce do występu. Jakby nie było, lubiłam śpiewać, choć cierpiał na tym słuch innych domowników. Ale zaraz. Nawet nie mam co wykonać! No to po mnie. Zrobię z siebie idiotkę, bo muszę tym wszystkim ludziom powiedzieć, że z mojego występu nic nie wyjdzie. Jednak.. Może nie. Znam na pamięć całą More Than This. Ten utwór sprawia mi.. jakby to nazwać. Ból ? To chyba najlepsze określenie. Niestety muszę to wykonać. O czym bym nie pomyślała, czego bym nie zrobiła, przypomina mi to Lou. Tak, to boli. To zdecydowanie, cholernie boli.
Nadeszła moja kolej. Wzięłam głęboki wdech i dosyć pewnym krokiem wkroczyłam na scenę. Dostałam mikrofon. "Objęłam" wzrokiem całą publiczność, po czym zaczęłam śpiewać. Może to i dziwne, ale szło mi całkiem nieźle. Czułam, że widzom także się podoba. Nawet na chwilę zapomniałam o Tomlinsonie.
Refren, zwrotka Niall'a i... On. Nie, nie chodzi o jego zwrotkę, tylko o samego Louis'a! Dostrzegłam go w tłumie ludzi! Aż sama nie mogłam w to uwierzyć.
Przecież on przebywa w Londynie, a ja tutaj w.. Ale ja jestem głupia. Doncaster. On też tu mieszka! Jak mogłam o tym zapomnieć ? Nie mam pojęcia dlaczego, ale łzy zaczęły spływać strumieniami z moich policzków. Musiałam przerwać występ. Rzuciłam mikrofonem o ziemię, zeszłam na dół i pobiegłam do Louis'a. Dosłownie wskoczyłam na niego. On okręcił mnie dookoła własnej osi, a na koniec mocno przytulił. Czułam się jak najszczęśliwsza osoba, jaka chodzi po Ziemi. Przez chwilę nawet zdawało mi się, że on mnie lubi. Przez chwilę.
- [T.I], przepraszam, że się wtedy nie odezwałem, ale nie miałem czasu.
- Nic nie szkodzi. Jakoś to zniosłam. - Uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił. Jednak chwilę potem ten 'banan' zszedł z jego twarzy. Spoważniał. Aż idzie doznać szoku. Louis + poważność ? Przecież on całe życie chce być Forever Young.
- Ale.. Chcę Ci coś powiedzieć.
- Umm.. Słucham ? - Powiedziałam prawie pewna, że jeszcze raz chce mnie gdzieś zaprosić.
- Przyszedłem tutaj z nadzieją, że będziesz. Bo.. Muszę Ci powiedzieć, że nie możemy się spotykać. Mam dziewczynę. Kocham ją i nie chcę, żebyś taka Ty to zepsuła. Odejdź, zapomnij o mnie i po sprawie. I tak pewnie leciałaś na moją kasę i to wszystko. Założę się, że jesteś tylko nic nie wartą, materialistką. Żegnaj. - Powiedział, po czym odszedł. Nawet nie dał mi dojść do słowa. Poczułam się jak.. Nawet nie wiem jak. Nic nie warta materialistka. Taka jestem w jego oczach.. Nie warta jakiejkolwiek uwagi. Przecież nic nie zawiniłam. Jak to ja, znów się poryczałam. Nic dziwnego. Chłopak, i to jaki, potraktował mnie jak... Wszyscy wiedzą. To wszystko stało się tak szybko. Nagle się zjawił, ucieszyłam się, a on to spieprzył. Jestem durna. Nikogo durniejszego nie ma. Uwierzyłam mu w to całe przytulanie i kochający wzrok... Mógł od razu powiedzieć, że ma kogoś, a nie bawić się ze mną w te swoje czułe uśmieszki.
Nic tu po mnie. Idę płakać w poduszkę do domu. Nie mam zamiaru przebywać tutaj, z masą innych ludzi, którzy w porównaniu do mnie są szczęśliwi.
Weszłam pod kołdrę. Dwa opakowania chusteczek wystarczą mi na ten wieczór, a nawet noc. Nie mam ochoty na jedzenie i picie.. Nie mam ochoty żyć. Facet moich marzeń mnie zranił, uważa mnie za taką, która chciała go tylko wykorzystać.
---------
Właśnie dzwonił mój telefon. Nie chciało mi się go odbierać. Mój głos z resztą i tak nie był 'do zrozumienia'. Jednak sięgnęłam po niego. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i dałam na głośnik.
- [T.I] ?! Tu Louis. Proszę wysłuchaj mnie! - Zamurowało mnie. Po co on do mnie dzwoni ?!
- Czego chcesz ? Zapomniałeś dodać, że mnie nienawidzisz, czy coś w tym stylu ? - Zapytałam z kpiną wyczuwalną na kilometr..
- Nie, to nie tak! To jest pułapka! Porwali mnie i kazali powiedzieć to wszystko, bo inaczej, by zabili i Ciebie i mnie. Tak to odejdę tylko ja. Kocham... - Nie zdążył dokończyć, bo ktoś chyba do niego... Strzelił. Nie to niemożliwe. To niemożliwe, że on nie żyje. Musiałam to sobie ułożyć. Nie mogłam w to uwierzyć. Obrót spraw był tak szybki, że nie mogłam za nim nadążyć.
~*~
- LOUIS !! - Krzyknęłam i zerwałam się z łóżka. Oczy mi się zaszkliły, a później popłynęły z nich gorzkie łzy. Obejrzałam się dookoła, ale.. On był obok mnie. Uff, nareszcie mogę odetchnąć z ulgą.
- Umm.. Kochanie, co się stało ? - zapytał pocierając jeszcze zaspane oczy.
- Miałam straszny sen.. Porwali Cię, a potem zabili. Boże, jak się cieszę, że jesteś. - Powiedziałam i go pocałowałam.
- Skarbie, to tylko sen. Ale bardzo realny. - Uśmiechnął się. - W końcu wszystko było takie same jak historia naszego.. Hmm.. Poznania. No! Nie licząc od połowy do końca.. - Zaśmiał się. - Ja jestem przy Tobie i nigdy Cię nie opuszczę. Pamiętaj. Kocham Cię.
- Nigdy ?
- Nigdy. - Powtórzył moje słowa, a potem znów mogłam poczuć smak jego delikatnych, jak płatek róży, ust. Tych ust, które codziennie powtarzają "Kocham Cię".
Które uwielbiam całować. Tych, które dwa miesiące później powiedziały "Tak" na naszym ślubie. :)
   
 
THE END c;

Proszę o komentarze :) - z resztą jak zawsze. Może dlatego, że bardzo mnie motywują Wasze opinie. :) x

czwartek, 16 sierpnia 2012

Twenty-sixth .. ; ) ~ część 1.

 Dziś Louis <3. Imagin częściowy. :). Nie będę się zbytnio rozpisywać, więć życzę tylko miłego czytania ;) ~ Malinaa ; **



           Dzień jak co dzień. Siedziałam przed komputerem, podjadałam żelki mojemu bratu, a zaraz miałam się wybrać na spacer z moją kumpelą. Jeszcze tylko zostało mi sprawdzić, co się dzieje na Twitterze i mogłam się ubierać. Otóż nic. Jak zwykle. Trudno. Podeszłam do szafy, w zamiarze wyboru jakiejś normalnej bluzki i spodni, jednak nic ciekawego nie rzuciło mi się w oczy. Znowu mama wzięła połowę garderoby do prania.. Udało mi się wygrzebać jedynie białą bluzkę w paski i czerwone spodnie.. Do tego trampki i jestem gotowa!
Byłyśmy umówione w parku o 15. Ale jej dalej nie ma. Czekam i czekam.. Nic. Już miałam się zbierać, ale nagle na moją szyję "uwiesiła" się [I.T.P] i zaczęła piszczeć. Trudno było mi ją uspokoić. Krzyczałam i trzepałam nią, ale na marne. Musiało się stać coś naprawdę wielkiego, że jej reakcja była aż taka!
- Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!
- Boże! Nie uwierzysz mi!
- Trudno byłoby mi nie uwierzyć.. Bo spójrz jak się zachowujesz. - Zaśmiałam się.
- Mam dwa bilety na koncert One Direction w pierwszym rzędzie i wejściówki za kulisy, a Ty idziesz ze mną!! - Na początku mnie zamurowało. Stałam przed nią wpatrzona w jej uśmiechnięte usta, ale za nic w świecie nie mogłam w to uwierzyć. One Direction to mój ulubiony zespół, spełnienie moich marzeń. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę ich zobaczyć, a teraz.. Idę na ich koncert! Na dodatek w pierwszym rzędzie, no i ta wejściówka.. Dopiero po jakichś 10 minutach udało mi się dojść do siebie. Zaczęłam piszczeć, skakać, biegać, nawet zaczepiłam jakiegoś przechodnia i wykrzyczałam mu prosto w twarz, że zobaczę Louis'a! On jest moim ulubieńcem. Te jego włosy, oczy.. Po prostu ideał. Nic lepszego nie można sobie wyobrazić.
- Kiedy jest ten koncert? - Jakimś cudem udało mi się wydusić te cztery słowa, ale potem już nie wytrzymałam i usiadłam na ławkę, żeby ochłonąć. Wzięłam głęboki wdech.. Chyba pomogło.
- Jutro. - Odparła [I.T.P], zupełnie tak jak gdyby to było coś normalnego. Sama nie wiem jak, ale chyba.. Zakrztusiłam się powietrzem.
- Co?! Jutro?!
- Noo tak. Nie cieszysz się?
- Jasne, że się cieszę. Ale.. Nawet nie zdążyłam 'ogarnąć' tego, że idę na ich koncert, co dopiero, żeby to było jutro.
- No trudno. Idziemy jutro, a z samego rana do Ciebie wpadam, żeby się naszykować.
- OK. A teraz pozwól, że udam się do domu, żeby zacząć w spokoju nie wierzyć..
- Dobrze. - Powiedziała i się zaśmiała. Za to ja wstałam z ławki i ruszyłam w stronę miejsca mojego zamieszkania. Kiedy dotarłam, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam piszczeć do poduszki. Nagle wpadł mój brat. Nie dziwiło mnie to, że mi się przyglądał. W końcu taki 'cyrk' nie odbywa się codziennie.
- Co Ty robisz? - Spytał po krótkiej chwili.
- Idę jutro na koncert One Direction!
- Jeej. Wielkie mi halo..
- Ciebie może to nie obchodzi, ale mnie za to tak, więc wypad mi stąd, bo chcę wybrać ciuchy na jutro.
- Ok, ok.. Już spadam. - Podniósł ręce w geście obronnym i opuścił mój pokój. Przewróciłam szafę do góry nogami, gdyż nigdzie nie mogłam znaleźć koszulki z 1D. Okazało się, że była w moim 'schowku'. Taka mała szafeczka pod biurkiem. To właśnie tam chowam wszystkie rzeczy z chłopakami.
----------------
- [T.I]! [T.I], wstawaj!
- Umm.. Która godzina? - Spytałam ledwo co przytomna. Nawet nie wiedziałam z kim rozmawiam. Dopiero potem zorientowałam się, że to moja kumpela nawiedziła mnie z samego rana.
- 7 jest.
- Coo?! Oszalałaś?!
- Ja nie oszalałam. Przecież się wczoraj umówiłyśmy.
- No może i tak. Wiesz.. Miałam fajny sen. Byłaś w nim Ty i ja, no i miałaś bilety na koncert One Direction! Szkoda, że to tylko moje wyobrażenie..
- [T.I], to nie sen! To prawda! Ten koncert jest dzisiaj, dlatego ubieraj się i idziemy! - Znów mnie zamurowalo. A dałbym sobie rękę uciąć, że mi się to przyśniło.
[I.T.P], rzuciła mi prosto w twarz, koszulką z 1D, którą zaraz potem ubrałam. Założyłam jeszcze szare rurki, czerwone trampki i zeszłyśmy obie na dół. Moja mama już czekała ze śniadaniem. Nikt się nie zdążył zorientować, kiedy zjadłam te płatki, bo za chwilę byłam w łazience. Umyłam zęby, uczesałam, pomalowałam i mogłyśmy już iść.
- No to gotowa! Idziemy?
- No jasne!
Pół godziny później czekałam już przed halą, w której miało się spełnić moje marzenie. Kiedy tylko ochroniarz otworzył drzwi, wbiegłam tam, by zająć jak najlepsze miejsce. Udało się. Dosłownie na środku. Jednak czasem mam szczęście.
"Jeszcze 10 minut... Jeszcze 9 minut... Jeszcze 5 minut...". Tak sobie odliczałam, aż ujrzałam na scenie tą piątkę przystojniaków. Nogi się pode mną ugięły. Na szczęście [I.T.P] zorientowała się na czas i zdążyła mnie złapać. To była być może moja jedyna szansa, żeby zwrócić uwagę jednego z chłopaków. Obejrzałam się dookoła. Każda dziewczyna, bez wyjątku, skakała i piszczała. Skoro miałam rzucić się w oczy, stanęłam prosto z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej, zupełnie tak, jakby mnie to nie interesowało. Udało się! Louis na mnie spojrzał! Posłałam mu zalotny uśmieszek. Ku mojemu zdziwieniu został on odwzajemniony! Wow. Jestem jedną z niewielu, którym udało się uświadomić o swoim istnieniu członkowi One Direction! Myślałam, że ten dzień mnie nie przestanie zaskakiwać. A jednak. Zaczęło się od uśmiechu. Potem podał mi rękę. A na koniec.. Zaprosił na scenę! Widok tysiąca rozwrzeszczanych fanek aż zapierał dech w piersiach. Byłam w takim szoku, że nie mogłam się poruszyć. Dopiero Louis wziął mnie za rękę (wziął za rękę - Boże! Jakie to piękne!) i posadził na krzesełku. Usiadł obok mnie i zaczął śpiewać swoją solówkę w More Than This. Czułam, że zaraz się popłaczę. No i to zrobiłam. Rozryczałam się jak małe dziecko, nawet nie mogłam się pohamować. Tomlinson to zauważył i.. Otarł moje łzy. Jakie to słodkie! Tego dnia napewno nie zapomnę do końca życia!
Chociaż najlepsze przede mną. Bo jeszcze zobaczę się z nim i resztą za kulisami.
More Than This minęło - minęło i moje tymczasowe podekscytowanie. Musiałam zejść ze sceny i wsłuchiwać pytań mojej przyjaciółki. "Jak było?", "Jaki jest jego dotyk?", "Powiedział coś do Ciebie?". To tylko niektóre. Z nielicznych.. Zaśpiewali jeszcze 3 piosenki i koncert się skończył. Koncert może tak, ale moje szczęście jeszcze nie. Udałam się za kulisy. O dziwo byłam tylko ja i [I.T.P]. Czyżby inne fanki odpuściły sobie spotkanie z chłopcami sam na sam? Zaczęłam się rozglądać czy może nie ma gdzieś Lou.. Nagle na moich oczach znalazły się czyjeś ręce.
- [I.T.P], weź przestań! Ile Ty masz lat? - Powiedziałam, w pewności, że to ona. Jednak myliłam się.
- Jaka [I.T.P]? To tylko ja. - Jaka tylko ja? Zaczynałam się bać. W końcu ta tajemnicza osoba zdjęła swoje dłonie z mojej twarzy i mogłam się do niej odwrócić. To był.. Louis!
- Tylko? Przecież Ty jesteś Louis Tomlinson!
- No to co.. A tak wogóle. Byłaś niesamowita. Po raz pierwszy widziałem taką fankę, która po wejściu na scenę nie krzyczy. - Zaśmiał się.
- Ty też byłeś. W sensie, że w śpiewaniu.
- Dziękuję. Mam pytanie.
- Jasne, pytaj.
- Dałabyś mi swój numer? - Strzeliłam tak zwaną minę 'face palm'. Boże. Louis z One Direction chce mój numer! To nie jest prawda.
- Umm tak! Proszę. - Podałam mu kartkę z numerem i się uśmiechnęłam. Mam nadzieję, że nie widział tego jak bardzo byłam zmieszana..
- Dzięki. Zadzwonię do Ciebie. Myślę, że nie odmówisz mi małej kawy?
- Oczywiście, że nie. Z miłą chęcią gdzieś z Tobą pójdę.
- To świetnie. Yy bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść. Chłopaki wołają. Naprawdę przepraszam. Do zobaczenia!
- To pa! I nie masz za co przepraszać! - Wykrzyczałam, a potem wróciłam do [I.T.P].
- I jak? Widziałaś kogoś? - Spytała.
- Nie. - Postanowiłam nie mówić jej prawdy, bo zaczęła by 'paplać' te swoje wymysły...

 

   Myślę, że się spodobało :-). Miłej reszty wieczoru <3 proszę o komentarze :D

Chciałam Wam dać jeszcze covery chłopaków *.* 

"Wonderwall":


"I'm yours":


słodkoo <3 *_____*