piątek, 31 sierpnia 2012

Twenty-eight .. ; )

 No i jestem ! Działo się coś ciekawego w moją nieobecność ? Matko, jak ja za Wami tęskniłam ! Na powitanie mam imagina z Harry'm <3. Liczę na to, że się spodoba :) ~ Malinaa ; **



             Załamię się. Zdecydowanie się załamię. Może najpierw opowiem dlaczego. To miały być cudowne wakacje. Ja, mój kochany Harry i chłopcy. Zwykły wyjazd nad morze. Potrzebowaliśmy jakiegoś wypoczynku, bo show biznes na prawdę potrafi zmęczyć człowieka. Większość z Was zada sobie pytanie dlaczego ja mówię o show biznesie. Otóż, też jestem w to 'zaangażowana'. Piosenkarka.. To nie zbyt dobre określenie. Zwykła dziewczyna, której udało się zabłysnąć, dzięki jej sławnemu chłopakowi. Odkrył mój talent. Tak czy owak umiem śpiewać. Skromne to nie było, wiem, ale po tym, jak wiele gwiazd stwierdziło, że mam świetny głos, troszkę się do tego przekonałam. Nie o tym przyszło mi teraz mówić. Wróćmy do opowiadania. Hotel jak hotel. Nie specjalnie luksusowy, nie chcieliśmy zwracać na siebie uwagi. Jak gdyby nigdy nic udaliśmy się na plażę. Szum morza, śpiew ptaków. Coś pięknego. Splotłam swoje palce z palcami Harry'ego i tak jakoś.. Odpłynęłam. Siedzieliśmy na piasku, czekając na zachód słońca. Ja oparłam głowę o jego ramię, a on przysunął się do mnie i szepnął:
- Chciałbym z Tobą spędzić resztę życia, wiesz ?

- Oj Harry. Wiem to. Ja także bym chciała.
To było coś naprawdę miłego usłyszeć takie słowa z jego ust. W końcu znalazłam tego jedynego. Tą sielankę przerwali nam chłopcy, próbując wyciągnąć na imprezę. Fakt faktem były wakacje, trzeba się zabawić. Jednak ochota na spędzenie czasu wśród osób, które zamiast tańczyć wolą pić niezliczone ilości wódki i tego typu rzeczy, minęła mi bardzo szybko. Po pierwsze źle się czułam, a po drugie, Harry także nie chciał iść, więc mieliśmy czas tylko dla siebie.

~*~

- Nie uważasz, że bez nich jest tu coś za cicho ? - Rzuciłam ot tak, przeciągając się na łóżku.
- Noo i to jak. - Zaśmiał się i położył obok mnie, obejmując ramieniem. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się bezpiecznie. Głupie, bo byłam w pomieszczeniu i nic mi nie zagrażało, jednak to podziałało na mnie tak, że miałam ochotę zasnąć w jego objęciach. Czułość, ciepło. To wirowało nad nami przez te pół godziny odkąd byliśmy sami. Odwróciłam się do niego twarzą i zatonęłam w tych głębokich, zielonych oczach. Gdyby nie to, że złożył na moich ustach ciepły pocałunek, to tkwiłabym w tym transie może i przez 2 godziny. Uśmiechnęłam się lekko, a potem przybliżyłam twarz, tak, że czułam jego, miętowy oddech na sobie.
- Kocham Cię, Styles. - Szepnęłam i delikatnie musnęłam jego wargi.
- Ja Ciebie bardziej. I nie kłóć się ze mną, bo wiesz, że nie wygrasz. - Posłał mi ten swój, charakterystyczny uśmieszek, a ja wybuchłam śmiechem. Uwielbiam leżeć z nim na łóżku i rozmawiać. A może raczej przyglądać. To taka rozmowa bez słów. Nagle poczułam, że robi mi się niedobrze. Często tak miałam i to mijało, jednak nie teraz.  Zerwałam się z łóżka i czym prędzej pobiegłam do toalety.
- Co się dzieje ? - Zapytał zmartwiony Harry, kiedy wróciłam do pokoju.

- Ee źle się czuję i to bardzo.
- Powinnaś iść spać. - Odparł i nakrył mnie kołdrą. Nawet nie wiem w jakim momencie odpłynęłam. Zwykle nie zasypiałam w przeciągu pięciu sekund. Dosłownie !
Po przebudzeniu się znów byłam zmuszona spędzić jakieś 10 minut w toalecie. Zupełnie nie miałam pojęcia co się ze mną dzieje. Skojarzyłam sobie fakty. Wymiotuję, a Harry i nie tylko - także chłopaki i moi rodzice twierdzą, że mam jakieś huśtawki nastrojów.

Tylko nie to. Nie mogę być w ciąży.
Nie teraz. Nie jestem gotowa. A co na to Harry ? Jak się dowie napewno mnie rzuci. Nie mogę na to pozwolić. Ale chyba nie mam na to wpływu. To Harry Styles. Ma dopiero 18 lat, ja też. Jesteśmy za młodzi, żeby wychowywać dziecko. Chcemy się bawić, a teraz .. ? Koniec wolności. Miałam choć rąbek nadziei, że to nieprawda. Musiałam w końcu zrobić jeszcze test. Szybko wyszłam z hotelu, w kierunku apteki, nie mówiąc reszcie dokąd się wybieram.
~*~
Wparowałam do pokoju, tak szybko, jak z niego wyszłam.

- [T.I], gdzieś Ty była ? - Harry zdecydowanie domagał się wyjaśnień.
- Na spacerze. - Rzuciłam pospiesznie i zamknęłam się w łazience.
- Co jej jest ? - Spytał lekko zdezorientowany Lou, kierując swoje pytanie do Harry'ego.
- Oh Louis.. Gdybym wiedział, to z pewnością nie byłbym tak samo zdziwiony jak Ty.
Tak jak się spodziewałam. Dwie kreski na teście, oznaczały, że wkrótce na świat przyjdzie dziecko. Moje i Harry'ego. To koniec. Z NAMI koniec. Gdy mu powiem, odejdzie i być może już go nie zobaczę. To boli, jednak nie mogę tego zatrzymać dla siebie.
- Harry, musimy porozmawiać. - Powiedziałam ze stoickim spokojem, ale w środku aż buzowałam ze.. Złości ? Tak. Ale nie tylko. Także z rozpaczy, że za chwilę stracę miłość mojego życia.
- O co chodzi kotku ? - Odgarnął kosmyk moich włosów za ucho i pocałował w czoło. Jego czułość czasem zwalała mnie z nóg. To właśnie w nim kocham.

- Ale, chyba nie będziemy rozmawiać tu. Na korytarzu, prawda ?
- No tak. To chodź. - Chwycił mnie za rękę. Prowadził mnie w stronę plaży, która była zaledwie 50m od hotelu.
- Więc.. Już możesz mi powiedzieć o co chodzi ? - Powiedział, kiedy dotarliśmy już na miejsce. Przed chwilą byłam taka 'odważna', byłam gotowa mu to powiedzieć, a teraz tchórzę. Ręce zaczęły trząść mi się ze strachu, a łzy miarowo zalewały policzki. Harry każdą kroplę, bez wyjątku, ocierał.
- Harry.. Bo.. Ja.. - Jąkałam się. Nie mogłam tego wydusić. Jakaś blokada mi się włączyła i koniec.
- Tylko nie mów, że ze mną zrywasz. - Rzekł przerażony.
- Nie.. Nie o to chodzi. Ale.. Boję się, ze Ty zerwiesz ze mną. - Zaśmiał się. Boże. Nawet w takiej sytuacji ? Cały Styles.
- Kotku. Ja nigdy z Tobą nie zerwę. Zapamiętaj to sobie.
- Jestem w ciąży ! - Krzyknęłam, a potem oddaliłam się od niego, czekając na reakcję. Nie było jej. Tego się spodziewałam. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
- Powiesz coś w końcu ?!

- Ja.. Nie wiem co.. - Wlepił wzrok w czubki swoich butów.
- Przecież wiem, że go nie chcesz. -Parsknęłam tylko i odeszłam. Wiedziałam, że pobiegnie za mną. Pewnie obróci mnie i powie, że najlepiej będzie jak usunę to dziecko czy coś w tym stylu.. Spójrzmy prawdzie w oczy nie dorośliśmy do tego obydwoje. Chwilę później poczułam na swoim nadgarstku dłoń. Jego dłoń. Obrócił mnie i namiętnie pocałował. Potem dodał:
- Jak mogłaś sobie pomyśleć, że nie chcę tego dziecka. Przecież to owoc naszej miłości. - Pogłaskał mnie po brzuchu, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Czyli, że będziemy je wychowywać ? Tego chcesz Harry ?
- Tak. Ale pod jednym warunkiem. - Przestraszyłam się. To jest jak horror. Spodziewamy się dziecka, a ten idiota daje mi jakieś warunki ?!

- Jeżeli to będzie dziewczynka, nazwiemy ją Darcy, a jeśli chłopiec too... Wybór pozostawiam Tobie. - Uff. Już myślałam, że coś gorszego mnie spotka. Na szczęście chodziło mu o imię. Przez niego teraz będę miała podwyższone ciśnienie, bo tak mnie przestraszył, głupek jeden.
- Jeżeli chłopak, to Liam. Zawsze chciałam nazwać tak syna.
- Ummm. Pan Payne się ucieszy. - Zachichotał. Resztę dnia spędziliśmy spacerując po plaży.
---------
Myślałam, że będzie mi łatwiej. Że cały okres ciąży przebiegnie bez żadnych problemów. A jednak. Jednak są i to wielkie. Nie, nie chodzi o dziecko. Chodzi o fanów Harry'ego. Odkąd tylko świat dowiedział się, że zostaniemy rodzicami hejty posypały się na mnie natychmiastowo. Ale pewnego dnia przekroczyli granicę.
"Ty su*o. Nie zasługujesz na Harry'ego. Z całego serca życzę Ci śmierci i temu czemuś w tobie także. Nienawidzę cię. Zapamiętaj to sobie."
"Jesteś beznadziejna. Spójrz na siebie. Nie mam pojęcia jak Harry mógł wybrać sobie takie.. Coś. I jeszcze to dziecko.. Jesteś po prostu śmieszna."
Właśnie czytałam te wszystkie rzeczy, leżąc na łóżku i wylewając kolejne litry łez, kiedy do pokoju wszedł Styles.
- [T.I] ? Znowu czytasz te śmieci ? Mówiłem Ci, że to nie prawda. - Bez słowa podałam mu telefon, żeby sam to wszystko zobaczył. Widać było po jego wyrazie twarzy, że jest mu przykro. Te słowa w pewnym sensie tyczyły się jego. Nic nie mówiąc, położył się obok mnie i przytulił. W takim sposób udało mi się uspokoić.

W głębi serca czuję, że Harry nie chce tego dziecka. Niby normalnie rozmawia ze mną na ten temat, ale po jego oczach wiem, że robi to niechętnie. Już nie ma w nich tych iskierek co kiedyś. To nie ten sam Harry Styles, w którym się zakochałam.
~*~
Na świat przyszła mała Darcy. Ma już 3 miesiące, a ze mną i Harry'm nie jest najlepiej. Po prostu sobie olewa to całe ojcostwo, podczas kiedy ja muszę siedzieć w domu i pilnować córeczki. Taka śliczna.. Zielone oczka, brązowe włoski, malutka, okrągła twarz i te dołeczki.. Cały tatuś. Po mnie odziedziczyła tylko kształt twarzy. O ile można to dziedziczyć.
Znów zaczęła płakać. Podeszłam do łóżeczka i wzięłam małą na ręce. Próbowałam ją uciszyć, jednak nie wychodziło.
- Cicho już. Wiem, że chciałabyś w końcu na rączki do tatusia, ale co zrobić. Ma nas gdzieś. - Łzy zaczęły spływać z mojej twarzy w takich samych ilościach jak u Darcy.
Do pokoju wszedł Harry.
- Ona znowu płacze.. - Westchnął.
- A co Ty sobie myślałeś ?! Przecież to dziecko ! Wiesz.. Jednak miałam rację, myśląc, że jesteś beznadziejny. Mowiłeś, że chcesz być tatą, że będziesz się nią zajmował, a Ty co ?! Przychodzisz najczęściej zalany i wszystko masz w dupie ! Nie interesuje Cię jak się czuje mała. Taki z Ciebie ojciec ? Gdybym ja miała takiego, już dawno bym uciekła z domu.. - Wykrzyczałam. Widać było, że jest mu wstyd. W końcu dotarło do niego, jaki się stał. Z opiekuńczego, troskliwego chłopaka, na objętnego i złośliwego.

- [T.I], Ty nawet nie wiesz co ja czuję !
- Taak ? To może mnie łaskawie oświecisz ?
- Kocham Ciebie i Darcy. Wiem, że Was zaniedbuję, ale.. Masz rację. Nie jestem na to gotowy. Bardzo chcę się zająć małą, ale nie potrafię. Boję się, że coś jej zrobię rozumiesz ? - Podszedł do nas i pocałował w czoło i mnie i Darcy.
Następnego dnia, kiedy chciałam zobaczyć malutką nie zastałam jej w łóżeczku. Zeszłam na dół, a na fotelu Harry i nasza piękna córeczka. Cudowny widok. Obejmował ją tak, jakby ktoś zaraz miał mu ją zabrać. Jego oczy były skierowane wyłącznie ku niej.

- Wiesz, że tatuś Cie kocha najbardziej na świecie ? - szepnął małej na ucho, po czym spojrzał na mnie. - Przepraszam. WAS. - poprawił się, a ja się roześmiałam.
- Tak, wiemy to kotku. - wziął mnie na kolana i pocałował we włosy.

THE END c; 

No i jak było ? :)
Chciałam się jeszcze pochwalić, że Damian Skoczyk polecił naszego bloga na Twitterze ! Spamowałyśmy go z Liczii, aż w końcu się udało :D. Na dowód mam zdjęcie xD

hahaha ale się tym podjarałyśmy xDD a zdjęcie tak dziwnie wyszło, bo z telefonu ;D

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Informacja.

Hej skarby ! ; -*

Pierwsza sprawa jest taka, że chciałam Wam powiedzieć, ze w najblizszym czasie nie pojawi się żaden imagin, gdyż  pojutrze wyjeżdżam i wracam w niedzielę. Liczii przyjeżdża w poniedziałek, więc dopiero wtedy będzie "dostępna" :) jeżeli dobrze pójdzie mi pisanie, to jutro coś dodam. Postaram się także wstawiać notki z telefonu :)

Druga sprawa dotyczy konkursu. Jak narazie nikt się nie zgłosił, więc gorąco zapraszam, bo naprawdę potrzebujemy jeszcze kogoś do pisania . :D


Trzecia sprawa, to to, ze znów dziękuję :) mianowicie za 3450 wyswietleń. Uwielbiam Was ! :D

                                                                     


Dziękuję, jeśli ktoś to przeczytał i mam nadzieję, że nie będziecie złe za te imaginy ??? :) x ~ Malinaa ; **  

niedziela, 19 sierpnia 2012

Konkurs :D:D

Chciałam ogłosić konkurs :D dokładniej na nową autorkę do bloga. Ja i Liczii nie zbyt sobie radzimy same, zwłaszcza teraz, kiedy jej nie ma. (właśnie Kamila wracaaaj już !!! <3)

A więc.. jeżeli jesteście zainteresowane, to wysyłajcie swoje imaginy na mój e-mail : malinaa143@gmail.com  , a do tego numer swojego GG (jeżeli nie macie, to Twitter, Facebook), żebyśmy mogły Was powiadomić o wygranej. Jak narazie potrzebujemy tylko jednej osoby, ale kto wie.. może później będzie więcej takich konkursów :). Zwycięzce przedstawimy także na blogu. W e-mailu proszę podać jeszcze imię i nazwisko, no i login na bloggera xD z góry dzięki xx ~ Malinaa ; **


Na koniec dziękuję Wam jeszcze za ponad 3100 wyświetleń !! Massive Thank You :') <3



                                                                              





Twenty-seventh .. ; ) ~ część 2.

 No to druga część z Louis'em. Dzisiaj nie ma piosenki, bo już całkiem mi się pomysły skończyły. Miłego czytania <3 ~ Malinaa ; **


       Minął miesiąc. Dalej się nie odezwał. A przecież obiecał. Jest mi z tego powodu strasznie smutno. Miałam nadzieję, że chociaż uda mi się z nim porozmawiać, lepiej się poznać, a tu nic.. Ale co ja oczekiwałam ? On jest wielką gwiazdą i nie ma czasu dla takiej zwykłej dziewczyny. Napewno zapomniał jak wyglądam.. Albo nawet jak mam na imię.
~*~
Festyn rodzinny. Jej. Ale frajda.. Dziewczyna śpiewająca na scenie strasznie fałszuje, jakieś dziecko cały czas kopie barierkę, na której się opieram, a moja mama zmusza mnie do oglądania mistrzostw w bieganiu z jajkiem na łyżeczce. Chyba nic lepszego nie mogło mnie spotkać. A jednak. Mój ojciec zapisał mnie do konkursu w śpiewaniu. Przecież ja nawet nie mam dobrego głosu! To jest ewidentnie najgorszy dzień mojego życia. Gdyby chociaż był tu Louis.. Od razu zrobiłoby mi się weselej. Na samą myśl, że nie spełnił swojej obietnicy chciało mi się płakać. Bo ja naprawdę miałam nadzieję, że zostaniemy chociażby kolegą i koleżanką.. Tylko.
Stałam właśnie w kolejce do występu. Jakby nie było, lubiłam śpiewać, choć cierpiał na tym słuch innych domowników. Ale zaraz. Nawet nie mam co wykonać! No to po mnie. Zrobię z siebie idiotkę, bo muszę tym wszystkim ludziom powiedzieć, że z mojego występu nic nie wyjdzie. Jednak.. Może nie. Znam na pamięć całą More Than This. Ten utwór sprawia mi.. jakby to nazwać. Ból ? To chyba najlepsze określenie. Niestety muszę to wykonać. O czym bym nie pomyślała, czego bym nie zrobiła, przypomina mi to Lou. Tak, to boli. To zdecydowanie, cholernie boli.
Nadeszła moja kolej. Wzięłam głęboki wdech i dosyć pewnym krokiem wkroczyłam na scenę. Dostałam mikrofon. "Objęłam" wzrokiem całą publiczność, po czym zaczęłam śpiewać. Może to i dziwne, ale szło mi całkiem nieźle. Czułam, że widzom także się podoba. Nawet na chwilę zapomniałam o Tomlinsonie.
Refren, zwrotka Niall'a i... On. Nie, nie chodzi o jego zwrotkę, tylko o samego Louis'a! Dostrzegłam go w tłumie ludzi! Aż sama nie mogłam w to uwierzyć.
Przecież on przebywa w Londynie, a ja tutaj w.. Ale ja jestem głupia. Doncaster. On też tu mieszka! Jak mogłam o tym zapomnieć ? Nie mam pojęcia dlaczego, ale łzy zaczęły spływać strumieniami z moich policzków. Musiałam przerwać występ. Rzuciłam mikrofonem o ziemię, zeszłam na dół i pobiegłam do Louis'a. Dosłownie wskoczyłam na niego. On okręcił mnie dookoła własnej osi, a na koniec mocno przytulił. Czułam się jak najszczęśliwsza osoba, jaka chodzi po Ziemi. Przez chwilę nawet zdawało mi się, że on mnie lubi. Przez chwilę.
- [T.I], przepraszam, że się wtedy nie odezwałem, ale nie miałem czasu.
- Nic nie szkodzi. Jakoś to zniosłam. - Uśmiechnęłam się lekko, co on odwzajemnił. Jednak chwilę potem ten 'banan' zszedł z jego twarzy. Spoważniał. Aż idzie doznać szoku. Louis + poważność ? Przecież on całe życie chce być Forever Young.
- Ale.. Chcę Ci coś powiedzieć.
- Umm.. Słucham ? - Powiedziałam prawie pewna, że jeszcze raz chce mnie gdzieś zaprosić.
- Przyszedłem tutaj z nadzieją, że będziesz. Bo.. Muszę Ci powiedzieć, że nie możemy się spotykać. Mam dziewczynę. Kocham ją i nie chcę, żebyś taka Ty to zepsuła. Odejdź, zapomnij o mnie i po sprawie. I tak pewnie leciałaś na moją kasę i to wszystko. Założę się, że jesteś tylko nic nie wartą, materialistką. Żegnaj. - Powiedział, po czym odszedł. Nawet nie dał mi dojść do słowa. Poczułam się jak.. Nawet nie wiem jak. Nic nie warta materialistka. Taka jestem w jego oczach.. Nie warta jakiejkolwiek uwagi. Przecież nic nie zawiniłam. Jak to ja, znów się poryczałam. Nic dziwnego. Chłopak, i to jaki, potraktował mnie jak... Wszyscy wiedzą. To wszystko stało się tak szybko. Nagle się zjawił, ucieszyłam się, a on to spieprzył. Jestem durna. Nikogo durniejszego nie ma. Uwierzyłam mu w to całe przytulanie i kochający wzrok... Mógł od razu powiedzieć, że ma kogoś, a nie bawić się ze mną w te swoje czułe uśmieszki.
Nic tu po mnie. Idę płakać w poduszkę do domu. Nie mam zamiaru przebywać tutaj, z masą innych ludzi, którzy w porównaniu do mnie są szczęśliwi.
Weszłam pod kołdrę. Dwa opakowania chusteczek wystarczą mi na ten wieczór, a nawet noc. Nie mam ochoty na jedzenie i picie.. Nie mam ochoty żyć. Facet moich marzeń mnie zranił, uważa mnie za taką, która chciała go tylko wykorzystać.
---------
Właśnie dzwonił mój telefon. Nie chciało mi się go odbierać. Mój głos z resztą i tak nie był 'do zrozumienia'. Jednak sięgnęłam po niego. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i dałam na głośnik.
- [T.I] ?! Tu Louis. Proszę wysłuchaj mnie! - Zamurowało mnie. Po co on do mnie dzwoni ?!
- Czego chcesz ? Zapomniałeś dodać, że mnie nienawidzisz, czy coś w tym stylu ? - Zapytałam z kpiną wyczuwalną na kilometr..
- Nie, to nie tak! To jest pułapka! Porwali mnie i kazali powiedzieć to wszystko, bo inaczej, by zabili i Ciebie i mnie. Tak to odejdę tylko ja. Kocham... - Nie zdążył dokończyć, bo ktoś chyba do niego... Strzelił. Nie to niemożliwe. To niemożliwe, że on nie żyje. Musiałam to sobie ułożyć. Nie mogłam w to uwierzyć. Obrót spraw był tak szybki, że nie mogłam za nim nadążyć.
~*~
- LOUIS !! - Krzyknęłam i zerwałam się z łóżka. Oczy mi się zaszkliły, a później popłynęły z nich gorzkie łzy. Obejrzałam się dookoła, ale.. On był obok mnie. Uff, nareszcie mogę odetchnąć z ulgą.
- Umm.. Kochanie, co się stało ? - zapytał pocierając jeszcze zaspane oczy.
- Miałam straszny sen.. Porwali Cię, a potem zabili. Boże, jak się cieszę, że jesteś. - Powiedziałam i go pocałowałam.
- Skarbie, to tylko sen. Ale bardzo realny. - Uśmiechnął się. - W końcu wszystko było takie same jak historia naszego.. Hmm.. Poznania. No! Nie licząc od połowy do końca.. - Zaśmiał się. - Ja jestem przy Tobie i nigdy Cię nie opuszczę. Pamiętaj. Kocham Cię.
- Nigdy ?
- Nigdy. - Powtórzył moje słowa, a potem znów mogłam poczuć smak jego delikatnych, jak płatek róży, ust. Tych ust, które codziennie powtarzają "Kocham Cię".
Które uwielbiam całować. Tych, które dwa miesiące później powiedziały "Tak" na naszym ślubie. :)
   
 
THE END c;

Proszę o komentarze :) - z resztą jak zawsze. Może dlatego, że bardzo mnie motywują Wasze opinie. :) x

czwartek, 16 sierpnia 2012

Twenty-sixth .. ; ) ~ część 1.

 Dziś Louis <3. Imagin częściowy. :). Nie będę się zbytnio rozpisywać, więć życzę tylko miłego czytania ;) ~ Malinaa ; **



           Dzień jak co dzień. Siedziałam przed komputerem, podjadałam żelki mojemu bratu, a zaraz miałam się wybrać na spacer z moją kumpelą. Jeszcze tylko zostało mi sprawdzić, co się dzieje na Twitterze i mogłam się ubierać. Otóż nic. Jak zwykle. Trudno. Podeszłam do szafy, w zamiarze wyboru jakiejś normalnej bluzki i spodni, jednak nic ciekawego nie rzuciło mi się w oczy. Znowu mama wzięła połowę garderoby do prania.. Udało mi się wygrzebać jedynie białą bluzkę w paski i czerwone spodnie.. Do tego trampki i jestem gotowa!
Byłyśmy umówione w parku o 15. Ale jej dalej nie ma. Czekam i czekam.. Nic. Już miałam się zbierać, ale nagle na moją szyję "uwiesiła" się [I.T.P] i zaczęła piszczeć. Trudno było mi ją uspokoić. Krzyczałam i trzepałam nią, ale na marne. Musiało się stać coś naprawdę wielkiego, że jej reakcja była aż taka!
- Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi?!
- Boże! Nie uwierzysz mi!
- Trudno byłoby mi nie uwierzyć.. Bo spójrz jak się zachowujesz. - Zaśmiałam się.
- Mam dwa bilety na koncert One Direction w pierwszym rzędzie i wejściówki za kulisy, a Ty idziesz ze mną!! - Na początku mnie zamurowało. Stałam przed nią wpatrzona w jej uśmiechnięte usta, ale za nic w świecie nie mogłam w to uwierzyć. One Direction to mój ulubiony zespół, spełnienie moich marzeń. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę ich zobaczyć, a teraz.. Idę na ich koncert! Na dodatek w pierwszym rzędzie, no i ta wejściówka.. Dopiero po jakichś 10 minutach udało mi się dojść do siebie. Zaczęłam piszczeć, skakać, biegać, nawet zaczepiłam jakiegoś przechodnia i wykrzyczałam mu prosto w twarz, że zobaczę Louis'a! On jest moim ulubieńcem. Te jego włosy, oczy.. Po prostu ideał. Nic lepszego nie można sobie wyobrazić.
- Kiedy jest ten koncert? - Jakimś cudem udało mi się wydusić te cztery słowa, ale potem już nie wytrzymałam i usiadłam na ławkę, żeby ochłonąć. Wzięłam głęboki wdech.. Chyba pomogło.
- Jutro. - Odparła [I.T.P], zupełnie tak jak gdyby to było coś normalnego. Sama nie wiem jak, ale chyba.. Zakrztusiłam się powietrzem.
- Co?! Jutro?!
- Noo tak. Nie cieszysz się?
- Jasne, że się cieszę. Ale.. Nawet nie zdążyłam 'ogarnąć' tego, że idę na ich koncert, co dopiero, żeby to było jutro.
- No trudno. Idziemy jutro, a z samego rana do Ciebie wpadam, żeby się naszykować.
- OK. A teraz pozwól, że udam się do domu, żeby zacząć w spokoju nie wierzyć..
- Dobrze. - Powiedziała i się zaśmiała. Za to ja wstałam z ławki i ruszyłam w stronę miejsca mojego zamieszkania. Kiedy dotarłam, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam piszczeć do poduszki. Nagle wpadł mój brat. Nie dziwiło mnie to, że mi się przyglądał. W końcu taki 'cyrk' nie odbywa się codziennie.
- Co Ty robisz? - Spytał po krótkiej chwili.
- Idę jutro na koncert One Direction!
- Jeej. Wielkie mi halo..
- Ciebie może to nie obchodzi, ale mnie za to tak, więc wypad mi stąd, bo chcę wybrać ciuchy na jutro.
- Ok, ok.. Już spadam. - Podniósł ręce w geście obronnym i opuścił mój pokój. Przewróciłam szafę do góry nogami, gdyż nigdzie nie mogłam znaleźć koszulki z 1D. Okazało się, że była w moim 'schowku'. Taka mała szafeczka pod biurkiem. To właśnie tam chowam wszystkie rzeczy z chłopakami.
----------------
- [T.I]! [T.I], wstawaj!
- Umm.. Która godzina? - Spytałam ledwo co przytomna. Nawet nie wiedziałam z kim rozmawiam. Dopiero potem zorientowałam się, że to moja kumpela nawiedziła mnie z samego rana.
- 7 jest.
- Coo?! Oszalałaś?!
- Ja nie oszalałam. Przecież się wczoraj umówiłyśmy.
- No może i tak. Wiesz.. Miałam fajny sen. Byłaś w nim Ty i ja, no i miałaś bilety na koncert One Direction! Szkoda, że to tylko moje wyobrażenie..
- [T.I], to nie sen! To prawda! Ten koncert jest dzisiaj, dlatego ubieraj się i idziemy! - Znów mnie zamurowalo. A dałbym sobie rękę uciąć, że mi się to przyśniło.
[I.T.P], rzuciła mi prosto w twarz, koszulką z 1D, którą zaraz potem ubrałam. Założyłam jeszcze szare rurki, czerwone trampki i zeszłyśmy obie na dół. Moja mama już czekała ze śniadaniem. Nikt się nie zdążył zorientować, kiedy zjadłam te płatki, bo za chwilę byłam w łazience. Umyłam zęby, uczesałam, pomalowałam i mogłyśmy już iść.
- No to gotowa! Idziemy?
- No jasne!
Pół godziny później czekałam już przed halą, w której miało się spełnić moje marzenie. Kiedy tylko ochroniarz otworzył drzwi, wbiegłam tam, by zająć jak najlepsze miejsce. Udało się. Dosłownie na środku. Jednak czasem mam szczęście.
"Jeszcze 10 minut... Jeszcze 9 minut... Jeszcze 5 minut...". Tak sobie odliczałam, aż ujrzałam na scenie tą piątkę przystojniaków. Nogi się pode mną ugięły. Na szczęście [I.T.P] zorientowała się na czas i zdążyła mnie złapać. To była być może moja jedyna szansa, żeby zwrócić uwagę jednego z chłopaków. Obejrzałam się dookoła. Każda dziewczyna, bez wyjątku, skakała i piszczała. Skoro miałam rzucić się w oczy, stanęłam prosto z rękami skrzyżowanymi na klatce piersiowej, zupełnie tak, jakby mnie to nie interesowało. Udało się! Louis na mnie spojrzał! Posłałam mu zalotny uśmieszek. Ku mojemu zdziwieniu został on odwzajemniony! Wow. Jestem jedną z niewielu, którym udało się uświadomić o swoim istnieniu członkowi One Direction! Myślałam, że ten dzień mnie nie przestanie zaskakiwać. A jednak. Zaczęło się od uśmiechu. Potem podał mi rękę. A na koniec.. Zaprosił na scenę! Widok tysiąca rozwrzeszczanych fanek aż zapierał dech w piersiach. Byłam w takim szoku, że nie mogłam się poruszyć. Dopiero Louis wziął mnie za rękę (wziął za rękę - Boże! Jakie to piękne!) i posadził na krzesełku. Usiadł obok mnie i zaczął śpiewać swoją solówkę w More Than This. Czułam, że zaraz się popłaczę. No i to zrobiłam. Rozryczałam się jak małe dziecko, nawet nie mogłam się pohamować. Tomlinson to zauważył i.. Otarł moje łzy. Jakie to słodkie! Tego dnia napewno nie zapomnę do końca życia!
Chociaż najlepsze przede mną. Bo jeszcze zobaczę się z nim i resztą za kulisami.
More Than This minęło - minęło i moje tymczasowe podekscytowanie. Musiałam zejść ze sceny i wsłuchiwać pytań mojej przyjaciółki. "Jak było?", "Jaki jest jego dotyk?", "Powiedział coś do Ciebie?". To tylko niektóre. Z nielicznych.. Zaśpiewali jeszcze 3 piosenki i koncert się skończył. Koncert może tak, ale moje szczęście jeszcze nie. Udałam się za kulisy. O dziwo byłam tylko ja i [I.T.P]. Czyżby inne fanki odpuściły sobie spotkanie z chłopcami sam na sam? Zaczęłam się rozglądać czy może nie ma gdzieś Lou.. Nagle na moich oczach znalazły się czyjeś ręce.
- [I.T.P], weź przestań! Ile Ty masz lat? - Powiedziałam, w pewności, że to ona. Jednak myliłam się.
- Jaka [I.T.P]? To tylko ja. - Jaka tylko ja? Zaczynałam się bać. W końcu ta tajemnicza osoba zdjęła swoje dłonie z mojej twarzy i mogłam się do niej odwrócić. To był.. Louis!
- Tylko? Przecież Ty jesteś Louis Tomlinson!
- No to co.. A tak wogóle. Byłaś niesamowita. Po raz pierwszy widziałem taką fankę, która po wejściu na scenę nie krzyczy. - Zaśmiał się.
- Ty też byłeś. W sensie, że w śpiewaniu.
- Dziękuję. Mam pytanie.
- Jasne, pytaj.
- Dałabyś mi swój numer? - Strzeliłam tak zwaną minę 'face palm'. Boże. Louis z One Direction chce mój numer! To nie jest prawda.
- Umm tak! Proszę. - Podałam mu kartkę z numerem i się uśmiechnęłam. Mam nadzieję, że nie widział tego jak bardzo byłam zmieszana..
- Dzięki. Zadzwonię do Ciebie. Myślę, że nie odmówisz mi małej kawy?
- Oczywiście, że nie. Z miłą chęcią gdzieś z Tobą pójdę.
- To świetnie. Yy bardzo Cię przepraszam, ale muszę już iść. Chłopaki wołają. Naprawdę przepraszam. Do zobaczenia!
- To pa! I nie masz za co przepraszać! - Wykrzyczałam, a potem wróciłam do [I.T.P].
- I jak? Widziałaś kogoś? - Spytała.
- Nie. - Postanowiłam nie mówić jej prawdy, bo zaczęła by 'paplać' te swoje wymysły...

 

   Myślę, że się spodobało :-). Miłej reszty wieczoru <3 proszę o komentarze :D

Chciałam Wam dać jeszcze covery chłopaków *.* 

"Wonderwall":


"I'm yours":


słodkoo <3 *_____*

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Twenty-fifth .. ; )

Dzisiaj Zayn <3. Sorki, że dodaję tak co dwa dni, ale albo nie mam neta, albo weny. Ten jest taki jakby... typowy. Ale mam nadzieję, że się spodoba.  ~ Malinaa ; **

http://www.youtube.com/watch?v=A_af256mnTE


- Nie ! Nie mamy o czym rozmawiać ! Zdradziłeś, więc, żegnaj ! - Powiedziałam do mojego już byłego chłopaka Zayn'a i trzasnęłam drzwiami.
- Ale [T.I], to nie tak jak myślisz ! - Wybiegł za mną, ale nie miałam zamiaru prowadzić z nim dłuższej dyskusji.
- A jak ? Chyba zdjęcia, na których się całujesz są wystarczającym dowodem. Nie rób ze mnie idiotki, tylko o to Cię proszę. - Wsiadłam do auta i odjechałam. Na razie postanowiłam się zameldować w pobliskim hotelu. Dopiero później będę szukać mieszkania. Muszę to sobie poukładać. On mnie zdradził, a ja dalej go kocham.. Typowe. Głupia ja zakochałam się w takim Zayn'ie Maliku i myślałam, że będzie mój na zawsze. Co mi strzeliło do głowy, żeby zgodzić się zostać jego dziewczyną !? Powinnam słuchać mojej mamy.. Teraz w głowie będę miała jej słowa "Ten chłopak nie jest odpowiedni dla Ciebie. Zobaczysz, prędzej czy później Cię zrani. Jeszcze będziesz przez niego płakać..". Czemu ona ma zawsze rację ?!
Wpadłam do pokoju hotelowego i rzuciłam kluczami o stół. Osunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Ani myślałam ruszać się z miejsca. Jestem sama i nikt mi teraz nie przeszkodzi. To była moja pierwsza, wielka miłość. Traktowałam to poważnie, a on... On chciał się mną tylko 'zabawić'. Prędzej czy później i tak byśmy się rozstali. On - wielka gwiazda, imprezowicz, może mieć każdą. Ja - zwykła dziewczyna, niegdyś szalona fanka One Direction, szara myszka i żaden mnie nie chce. Dalej się dziwię, że Zayn wogóle na mnie spojrzał.. Ale co mi po tym. Zostaliśmy parą, byliśmy ze sobą przez 6 miesięcy i co z tego ? Pół roku poszło na 'marne'. Zdradził. Pewnie cały czas zdradzał, tylko ja byłam tak zaślepiona miłością do niego, że nic nie zauważyłam. Ale kto by zauważył ? Codziennie przynosił mi kwiaty. Zabierał na spacery, chociaż był zmęczony po całym dniu ciężkiej pracy. Okazywał uczucie przy innych, a niewiele tak robi. Powtarzał, że kocha. Z resztą jak każdy. Aha, no i obiecał, że nigdy nie zostawi.
Wielka mi obietnica. Widocznie ja już mu nie wystarczałam. Ale czego mu nie dawałam ? Miał wszystko. Przede wszystkim moją bezgraniczną miłość. Nie widziałam świata poza nim. Dalej nie widzę i zapewne nie będę widzieć. To ideał. Przystojny, zabawny, miły, kochający. Cóż.. Teraz inna dziewczyna będzie się tym zachwycać. A mogłam z nim zostać. Co ja mówię ? Wolałabym żyć z nim dalej, znając prawdę, dopóki sam by mi jej nie wyjawił ? Nigdy w życiu. Do tego poziomu się nie zniżę. Lepsze chyba jest bycie samym niż spędzenie czasu z osobą, która kłamie w żywe oczy.
---------------
Głupia ja. Minęły już dokładnie 4 miesiące od rozstania, a ja dalej rozpaczam. Codziennie z moich oczu lecą łzy. Codziennie płaczę do poduszki. Codziennie oglądam nasze wspólne zdjęcia. Codziennie o nim myślę.. Nie mogę przestać. On był, jest dla mnie najważniejszą osobą na świecie i tak już zostanie. Owszem, chciał mnie przeprosić, ale już nie miał za co. Za to, że mnie nie kocha ? Nie można za coś takiego przepraszać. Przecież to bez sensu. Teraz to on nie widzi świata poza dziewczyną, którą nie jestem ja. Ale jednak.. Cieszę, że jest mu dobrze. Jak mówiła moja babcia "Jeżeli kogoś kochasz, ciesz się z tego, że jest szczęśliwy, mimo tego, że Cię zranił". Naprawdę, święte słowa. On układa sobie życie z kimś innym i pewnie zapomniał, że istnieję. Zapewne wszyscy myślą, że jestem wariatką, bo on prawdopodobnie nie chce mnie znać, a ja się z tego bezgranicznie cieszę. Wiem, że dziwne. Ale prawdziwe. Już nie jestem w stanie się w kimś innym zakochać. Boję się tego, że drugi raz mogę zostać zraniona.
~*~
Właśnie jestem w centrum handlowym. Małe zakupy powinny mi pomóc zapomnieć o przeszłości. Weszłam do mojego ulubionego sklepu z biżuterią. Oglądałam przeróżne błyskotki, aż nagle zauważyłam Zayn'a. Nie chciałam, aby mnie zobaczył. Jak najszybciej wybiegłam z drogerii i powędrowałam w stronę wyjścia, zakładając na siebie kaptur. Nie mogłam zwrócić większej uwagi, dlatego nie przyspieszyłam.
Ale moje starania poszły na marne. Dostrzegł mnie. W takim wielkim tłumie ludzi rozpoznał, że to akurat ja !
- [T.I], zaczekaj ! Pogadajmy ! - Krzyczał. Odwróciłam się, ale nic nie powiedziałam.
- Błagam, stój ! - Uczyniłam tą prośbę. Zdjęłam nakrycie głowy i zostałam w miejscu. W końcu podszedł. Oczy miałam wlepione w czubki moich białych, mocno znoszonych trampek.
- Możesz na mnie spojrzeć ? Chcę to naprawić.
- Co chcesz naprawić ?! Zniszczyłeś mi całe życie i chcesz coś jeszcze naprawiać ?! Zabawiłeś się mną i przez cały czas zdradzałeś ! Jak ja mam Ci coś takiego wybaczyć !? - Wykrzyczałam mu w twarz, to, co od 3 miesięcy leżało mi na sercu. Tak jakoś nagle stałam się twarda. Nie chciało mi się płakać. Narazie panowała we mnie tylko złość.
- Wiem, że Cię zraniłem, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie jak wielki popełniłem błąd. Jestem durny. Zmarnowałem szansę na miłość i straciłem najwspanialszą dziewczynę, jaką dotąd poznałem. Tamta... Ona leciała tylko na kasę. Nawet nie wiem co mnie podkusiło, żeby się z nią związać. Nie oczekuję od Ciebie wybaczenia. Sam, gdybym przeżywał to co Ty, nie byłbym pewien, co do swojego postępowania. Ale.. Daję Ci czas na przemyślenia. Nie zrozum mnie źle. Ja Cię kocham, pamiętaj. Moje serce należało, należy i będzie należeć tylko do Ciebie. Jesteś moim życiem. - Wyszeptał ostatnie zdanie i odszedł. A ja stałam na środku galerii, płacząc. Tak, już się rozkleiłam. On mnie naprawdę kocha. Jednak nie potrafię mu od tak przebaczyć. To był cios prosto w serce. Skąd mogę wiedzieć, że znów nie zostawi mnie dla innej ? Jego słowa, zdawały się być szczere. Wypływały z jego ust tak swobodnie.
Poszłam do domu i usiadłam na łóżku. Muszę to jakoś przemyśleć, czy napewno chcę. Codziennie marzę o jego czekoladowych oczach, czarnych włosach, o jego uśmiechu i dotyku.. Brakuje mi go. Tych wszystkich chwil, spędzonych razem. Mimo, że było ich niewiele, nadal utrzymują się w mojej pamięci.Nagle rozległ się dzwonek mojego telefonu. SMS. Od Zayn'a. "Wyjrzyj przez okno :) x". Podeszłam, do balkonu i rozchyliłam firankę. Nic nie było. Otworzyłam drzwiczki. Wyszłam na zewnątrz, siadając na krześle. Skoro już tam jestem to mogę pooglądać sobie niebo, ptaki.. Westchnęłam dosyć głośno. Na dole usłyszałam dźwięk gitary. Spojrzałam tam i ujrzałam Zayn'a grającego i śpiewającego swoją zwrotkę z Gotta Be You.
" Oh girl, can we try one more, one more time ?
One more, one more, can we try ?
One more, one more time.
I'll make it better."
Automatycznie moje oczy się zeszkliły. Z resztą nic nowego. Miękka jestem i zbyt szybko się rozklejam. Cały czas moje oczy były skierowane wyłącznie ku jemu. Iskierki nadziei, które miał w oczach dostrzegłam, aż stąd. Chyba naprawdę mu zależy..
- Malik, nie będziemy w ten sposób rozmawiać. Wchodź na górę. - Powiedziałam, po czym z powrotem otworzyłam drzwi i weszłam do sypialni. A Zayn, jak to Zayn wszedł za mną. Dziwne ? Skądże. Wspiął się po drabince.
- Już nie umiesz normalnie wchodzić ?
- Przepraszam. Tak szybciej. - Uśmiechnął się i podszedł bliżej mnie.
- Ta piosenka.. Jesteś niesamowity.
- Przemyślałaś wszystko ?
- Tak.
Po chwili ciszy dodałam :
- Zayn.. Kocham Cię. - Złożyłam na jego ustach czuły pocałunek, który po chwili odwzajemnił. Widać było, że jest szczęśliwy. Może nawet bardziej niż wtedy, kiedy Niall dostaje coś do jedzenia.
- To znaczy, że mi przebaczasz ? - Pokiwałam tylko głową i posłałam mu ciepły uśmiech. On także. Niby taki zwykły uśmieszek, ale pełen miłości, troski. Czułam, że już mnie nie zrani. Sama nie wiem czemu. Po prostu. Jego słowa i gesty wypływały prosto z serca. On kocha mnie, a ja jego. I zapowiada się, że tak już zostanie.

THE END c;


Trochę krótki. Ale nie miałam lepszego pomysłu, więc jest to. Liczę na Wasze komentarze :) xx

Jeszcze dam Wam trochę zdjęć z wczoraj :D















 A to zdjęcie Harry dodał na TT :





To link do ich występu :    http://vimeo.com/47413094 


hsjshjkkjhascewjbn *_______*  Kocham ich! <3

sobota, 11 sierpnia 2012

Twenty-fourth .. ; )

Dzisiaj Niall <3. Przepraszam, że wczoraj nie pojawiła się, żadna notka, ale właśnie wtedy to pisałam. Ogólnie zajęło mi to 2 dni xD. Piosenka ;D Miłego czytania <3 ~ Malinaa ; **                



          Wakacje. Coś pięknego. Niestety nie dla mnie. Jak zwykle muszę siedzieć w tym głupim biurze podróży i wysłuchiwać pomysłów innych ludzi, jaki to wspaniały urlop chcą spędzić. Od lat marzy mi się wyjazd na Karaiby. I chyba na marzeniach się skończy, skoro mój szef nie ma zamiaru mi dać ani jednego dnia wolnego. Mam dopiero 20 lat, a już muszę marnować cenny czas w pracy. Czasem mam ochotę to wszystko rzucić i odejść, ale trzeba jakoś zarobić na te wakacje, na które może kiedyś się wybiorę. Dopiero zaczęłam swoją zmianę, a już na początek dostałam niespodziankę. Pewna klientka na nic nie mogła się zdecydować. Już myślałam, że rozszarpie mi wszystkie nerwy. Na jej szczęście w radiu leciała akurat piosenka mojego ulubionego zespołu One Direction. Przy ich utworach chociaż trochę się wyciszałam. Postanowiłam do końca znieść prośby tej kobiety, aż w końcu sobie poszła. Nie chcę być nie miła, ale ona była wyjątkowo denerwująca.
Dochodziła godzina 13:00. Czas w końcu na jakiś lunch. Poszłam do najbliższej restauracji i zamówiłam frytki. Tak skromnie. Po pierwsze nie miałam zbytnio pieniędzy, a po drugie ochoty na nic innego. Zasiadłam przy stoliku czekając na zamówienie, kiedy nagle ujrzałam średniego wzrostu blondyna, z niebieskimi oczami. Skąd wiem, że niebieskie, skoro był daleko ? One miały taki wyrazisty kolor. Jak morska toń. Chyba się w nich zakochałam.. Ale zaraz. Ten chłopak mi kogoś przypomina. Czy to nie jest Niall Horan ? Boże. To niemożliwe, żebym była z członkiem One Direction w jednej restauracji. Słyszałam gdzieś, że on bardzo lubi jeść. Jakoś niespecjalnie chciało mi się w to wierzyć, bo przecież jest strasznie chudy. Jednak teraz się o tym przekonałam. Koleś zamówił chyba z pół menu ! Siedziałam tam jedząc swoją porcję frytek, ale i tak miałam głowę odwróconą w jego stronę.
Zauważyłam, że też się na mnie patrzy. Za każdym razem oblewałam się strasznym rumieńcem. Mam nadzieję, że tego nie widział...
O nie ! Idzie tu ! Dlaczego ? Dlaczego ja ?! Czy Bóg nie ma litości ? Chociaż z drugiej strony patrząc, zmierza w moją stronę Niall Horan, ale dlaczego ja ?!
- Cześć, mogę się dosiąść ? - Odezwał się. Myślałam, że umrę.
- Jasne, siadaj. - Uśmiechnęłam się ciepło, tak, żeby nie dać po dobie poznać, że stresuję się jak nie wiadomo co. Przez chwilę było cicho. Może to i lepiej, ale Horan to przerwał.
- Co Ty tak mało jesz ? Jesteś taka chuda i tylko frytki zamówiłaś ?
- Wiesz.. Nie mam czasu na jedzenie. Jakkolwiek to brzmi. Jestem w tej chwili w pracy, a moja przerwa trwa tylko 15 minut. - Spojrzałam na zegarek. - I przepraszam, ale muszę już iść. Właśnie się kończy. - Niall posmutniał. Niby czemu ? Przecież nawet mnie nie zna. Jednak to było słodkie z jego strony, że powiedział "Do zobaczenia.". Zrobiło mi się naprawdę miło. Może to naprawi mi humor..
Wpadłam do biura, przepraszając za spóźnienie. Po drodze rozmarzyłam się jeszcze o blondynku, dlatego tyle czasu zajął mi powrót. Taka mała 'przygoda' i już się skończyła.
Znów siedzę przed tym biurkiem, czekając na następnych irytujących klientów. Nikt nie przychodzi. Mam więc jeszcze trochę czasu, aby porozmyślać o Niall'u. On jest cudowny. W gazetach, czy teledyskach także, ale na żywo to co innego. Jego blond włosy są jeszcze cudowniejsze. Jego niebieskie oczy są bardziej niebieskie. On jest dla mnie po prostu idealny. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę spotkać chłopaka swoich marzeń. A jednak. I przysięgam, że jeżeli teraz by tutaj wszedł i chciał, abym została jego dziewczyną, zgodziłabym się od razu. Jednak to się nie stanie.. Może nawet nigdy. On jest Niall Horan na litość boską ! Może mieć każdą i wolałby akurat mnie ? Coś mi się nie widzi..
Dzwonek. Te durne kukułki, które grają za każdym razem, gdy ktoś wchodzi doprowadzają mnie już do obłędu.

"Kolejny idzie, który nie wie czego chce" - pomyślałam. Może i nie nadaję się do tej pracy.. Z zewnątrz uśmiechnięta i miła, a w środku myślę nie przeróżne rzeczy. Niestety. Nikt nic nie poradzi na mój charakter. Gdy zobaczyłam klienta, myślałam, że śnię. Musiałam otrzeć oczy, żeby się przekonać czy dobrze widzę, ale to też na niewiele się zdało. Niall. Boże. Skąd on wiedział, że tu pracuję ? Na tej ulicy aż roi się od sklepów, w których mogłabym się znaleźć, ale on wszedł akurat tutaj. Podszedł do mojego stanowiska i usiadł na krześle naprzeciwko.
- W restauracji powiedziałem "do zobaczenia" i wręcz nie mogłem się doczekać, kiedy znów Cię zobaczę. - Powiedział i się uśmiechnął. Jeszcze nigdy nie widziałam człowieka, który tak emanowałby pozytywną energią. Aż idzie się nią zarazić. Odwzajemniłam jego mimikę.
- Ja też się cieszę, że Cię widzę. - Palnęłam. Matko, czy ja zawsze muszę mówić takie proste rzeczy ? Tylko ja jestem taką nudziarą.
- Mam pytanie. Długo będziesz jeszcze pracować ? Bo.. Pomyślałem, że może chciałabyś wybrać się ze mną na spacer ?
- Z chęcią. Ale zmartwię Cię. Pracuję jeszcze przez 3 godziny.
- Nic nie szkodzi. Zaczekam ! Nawet tutaj ! - Zaśmiałam się. Jaki on jest słodki !
Rozmawialiśmy jeszcze długo, aż jakiś klient się zniecierpliwił i poszedł do mojego szefa. Chyba na mnie doniósł.. Może to dlatego, że nie zwarzałam na to, że stoi za Niall'em, a ja nawet się nim nie zainteresowałam, bo byłam wpatrzona w mojego blond przystojniaka. Trudno. Raz się żyje. Albo mnie wywali z pracy, albo nie. Przecież nie będę płakać. Na moje szczęście nikt nie przyszedł. Jak to dobrze.. Mogłam dalej gadać z Horanem. Z takiej zwykłej gadki, przerodziło się to w naprawdę ciekawą rozmowę. Nagle zauważyłam, że zaczyna być jakiś taki.. Poważny. To mnie wyjątkowo zdziwiło. Niall Horan poważny ? To tak samo głupie, jak to, że może nie być głodny.
- Niall, czy coś się stało ? - Spytałam.
- Niee.. A co miało się stać ?
- No bo tak nagle spoważniałeś..
- To dlatego, że chcę Ci coś powiedzieć, ale po pierwsze nie wiem jak, po drugie, boję się odrzucenia i tego, że możesz dać mi w twarz.
- Co Ty gadasz ? - Znów wybuchnęłam śmiechem. Nie byłabym zdolna dać mu w twarz. Jakbym się wtedy czuła ? Nie potrafiłabym sobie tego wybaczyć.. - No mów, przecież nic Ci nie zrobię.
- Ummmm.. Bo.. Ja się chciałem spytać.. Hmm..
- Powiesz to czy nie ? - Po moich słowach wyprostował się, spojrzał na mnie i powiedział najbardziej poważnym tonem jaki dotąd udało mi się usłyszeć.
- Czy mógłbym wykupić bilet do Twojego serca ?
Ten chłopak mnie nigdy nie przestanie zaskakiwać. Kolejny raz otworzyłam buzię po jego słowach. Swoją słodkością przekroczył wszelkie granice. Ja także usiadłam prosto i odpowiedziałam:
- Ależ oczywiście. Bilet jest wolny na godzinę 17:00 i proponuję wybrać się na romantyczny spacer po parku.
- No dobrze. Jest 16:50. Czy mogłabyś wyjść już teraz ?
- Jasne, że tak ! Chodźmy ! - Odparłam entuzjastycznie i złapałam go za rękę. Poszliśmy do parku, gdzie Niall pierwszy raz mnie pocałował. Od tej pory jesteśmy parą.
~*~
- Jeeeeej ale opowieść ! - Zaśmiał się Harry.
- Cicho bądź, Styles ! To najbardziej romantyczna opowieść na świecie ! - Spojrzałam na Niall'a i dałam mu delikatnego buziaka.
- Wow Nialler ! Nie wiedziałem, że potrafisz być takim słodziakiem ! - Tym razem to Zayn parsknął głośnym śmiechem.
- Ty już lepiej idź układaj te swoje włoski ! Samochód sam się nie poprowadzi, a chyba musimy zdążyć do kościoła ! - Odpowiedział mu Horan.
- W końcu nasz blondynek będzie miał żonę.. - Odezwał się jak dotąd cichy Liam.
- Dajcie mu już spokój, bo się nam chłopak zestresuje i coś palnie na ślubie. - Krzyknął Lou, po czym zaczął się śmiać.
Wszyscy razem udaliśmy się do samochodu. Jak zwykle trzeba było czekać na Malika, który musiał ułożyć sobie włosy. Zasiadł za kierownicą i zawiózł do kościoła. Stałam jeszcze z gośćmi na dworze, a Niall poszedł do ołtarza.
Tak mi się wydaje. Po jakiś 10 minutach wzięłam mojego tatę pod rękę i cała roztrzęsiona ruszyłam przed siebie. Byłam praktycznie zdana tylko na ojca, bo gdyby nie on to już dawno straciłabym grunt pod nogami.
Cała ceremonia przebiegała dosyć spokojnie, do czasu kiedy nastała przysięga.
- Czy Ty [T.I],[T.N] chciałabyś wziąć tego oto Niall'a Horana za męża i przysięgasz mu miłość, wierność i że nie opuścisz go aż do śmierci ?
- Tak.
- Czy Ty Niall'u Horanie chciałbyś wziąć tę oto [T.I],[T.N] za żonę i przysiegasz jej miłość, wierność i że nie opuścisz jej aż do śmierci ?
- Nie. Nie mogę. - wszyscy zebrani wręcz wstrzymali oddech. Ja także. Nie spodziewałam się tego zupełnie. Przecież mówił, że mnie kocha, a teraz robi ze mnie idiotkę. Po chwili ciszy dodał:
- Nie mogę tego przysiąc, bo ją okłamywałem. Mówiłem, że jest miłością mojego życia, ale to nieprawda. Ona jest kimś więcej i nie chcę, tylko tego jej przysięgać. Chcę powiedzieć, że będę ją traktować jak księżniczkę, że nigdy nic jej nie zabraknie i jej nie opuszczę nie tylko do śmierci. Będę z nią także po niej. - Odetchnęłam z ulgą. Do moich oczu napłynęły łzy i nawet nie wiem kiedy się rozpłakałam. Ksiądz także wydawał się być mocno zdziwiony.
- To w takim razie możesz pocałować pannę młodą.
Jak kapłan powiedział, tak też Niall zrobił. Dalej nie mogłam się otrząsnąć z tego, że nabawił mnie takiego strachu.
- Nienawidzę i kocham Cię, wiesz ? - Szepnęłam mu na ucho.
- Wiem, wiem. Ale nic nie poradzisz. Jestem Niall Horan. - Tak, ma rację. On jest Niall Horan, a tylko Niall Horan ma takie pomysły. Ale tym razem prawie co nie zeszłam na zawał ! Tak czy inaczej.. Dalej utrzymuję się przy tym, że ten wariat jest wyjątkowy. Wyjątkowo słodki, wyjątkowo zaskakujący, no i wyjątkowo go kocham.


THE END c;



Pamiętajcie, że jutro o 21:00 na TVP1 jest zakończenie Olimpiady a tamm... One Direction ! <3
A wgl. podoba Wam się nowa fryzura Zayn'a ? Blond pasemka do czarnych włosów.. <3 
I mam nadzieję, że nowy wygląd bloga się Wam spodoba ; *****

czwartek, 9 sierpnia 2012

Twenty-third .. ; )

    Ostatni na dzisiaj. Liam <3. Tylko od razu na wstępie mówię, że jest smutny. Dawno takich nie było, więc napisałam.  Proooszę o komentarze :*. Piosenka : < klik >  ~ Malinaa ; **



       Jestem z Liam'em już od sześciu miesięcy. Owszem, nasz związek to nie jest zwykła prosta. Czasem mamy te gorsze dni, jednak jakoś dajemy radę. Może nie.. Nie dajemy. Ciężko mi jest znosić hejty, a nawet pobicia! Już nie raz mi się zdarzyło, że jakaś fanka do mnie podbiegła i uderzyła w twarz, jak nie gorzej. Liam'a też to nie ominęło. Mimo, że wokół nas jest pełno ochroniarzy, znajdzie się ktoś, kto nas zaskoczy. Boję się. Boję się tego, że któregoś dnia, mogę pożegnać się z tym światem. Bo z godziny na godzinę, a nawet z minuty na minutę jest coraz gorzej! To powoli załamuje. Już nie raz miałam ochotę po prostu wyprowadzić się z Londynu do jakiegoś spokojnego miejsca, ale nie mogłam tego zrobić Liam'owi. Wtedy oboje byśmy cierpieli. Payne coraz częściej zastanawiał się nad zakończeniem kariery. Może i by było lepiej, ale co wtedy zrobią fani? Jak zwykle, nie poczekają na prawdziwe fakty, tylko zaczną osądzać mnie. Dlaczego akurat mnie? To proste. Przyszła sobie taka [T.I] [T.N], zawróciła 1/5 One Direction w głowie, myśli, że może wszystko, dlatego kazała mu odejść z zespołu. Wiem, że niektórzy tak nie myślą. To są tak zwani True Directioners. Fani, którzy pogodzili się z tym, że chłopcy pragną szczęścia i żaden z nich nie może im tego zabronić. Inni jakoś nie potrafią tego zrozumieć. Tego żałuję. Gdybym wiedziała, że bycie dziewczyną Liam'a Payne'a jest takie trudne, to nigdy nie zgodziłabym się ujawnić tego światu.
Podniosłam się z łóżka, jednak obok mnie nikogo nie było. No tak.. Pokłóciliśmy się. Znów. Chyba nawet nie mam tylu palców u rąk, żeby policzyć, który to raz w tym tygodniu. Tylko ciągle kłótnie i nic więcej. Już nie umieliśmy rozmawiać jak normalni ludzie. Każda taka spokojna próba, kończyła się wrzaskiem. To wszystko przez te pobicia. Dlaczego to akurat my musimy takie coś przeżywać? Nie po raz pierwszy, wręcz błagałam Liam'a, żeby ogłosił, że już nie jesteśmy parą. Chciałam wtedy pokazywać się tylko w ukryciu.
Niby to nie w jego stylu, ale gdy tylko mu o tym powtarzałam zaczynał krzyczeć. Każde jego słowo, bolało, jak nóż wbijany w plecy. Niby taki spokojny i miły.. Ale jednak potrafi być też okropny. Powoli zaczynałam się bać o cokolwiek pytać. Nawet o to czy jest głodny... Miałam ochotę tylko na płacz. Już nic mi nie pomagało. Zwykle Liam był rozwiązaniem moim problemów, ale tym razem to on był, między innymi, ich przyczyną. Czasem nawet żałuję, że nie mogłam znaleźć sobie normalnego chłopaka. Ale nie! Musiałam zakochać się na zabój w gwieździe! Dlaczego to on właśnie podbił moje serce?! Szukałam go po całym mieszkaniu, jednak nigdzie go nie było. W końcu zauważyłam, że siedzi skulony w kącie swojej garderoby. Chyba płakał.. Tak, to napewno płacz. Aż serce się kraje, kiedy widzi się Liam'a w takim stanie. Mi samej zaczęły lecieć łzy. Widać, że jest mu ciężko. Mnie także, ale czy nie lepiej było po prostu porozmawiać? Podeszłam do niego bliżej, ale po cichu. Chciałam się upewnić, czy aby napewno można z nim gadać. Szlochał. Ciarki przeszły mi po całym ciele, bo nienawidzę patrzeć na czyjś ból. Usiadłam koło niego i objęłam ramieniem. Narazie nie próbowałam się odzywać. Czekałam aż spojrzy mi w oczy. Taka jest moja taktyka już od lat. Sprawdzam czy dana osoba ma ochotę na moją obecność. Otarł łzy jedną ręką, pociągnął nosem i powoli odwracał głowę w moją stronę. Jednak niepewnie. Zupełnie tak, jakbym miała zaraz mu wykrzyczeć w twarz, że z nami koniec. Chyba nie wie, że taka nie jestem.. Próbował zakrywać swoje zaczerwienione od płaczu oczy, ręką, która oparł o kolano.
- Liam, dlaczego Ty to robisz? - Szepnęłam, odsłaniając jego oblicze.
- Ale co?
- Dlaczego ciągle doprowadzasz do awantur? Ja chciałabym z Tobą normalnie i spokojnie pogadać, ale Ty nigdy na to nie pozwalasz.
- Bo ja nie chce, aby inni myśleli, że z nami koniec! Może i my byśmy wiedzieli, że to nieprawda, jednak to nie byłoby to samo. Nie moglibyśmy wyjść gdzieś we dwójkę na spacer, cztery choćby na kawę.

- I tak nie możemy! Liam, czy Ty tego naprawdę nie widzisz, że Twoi fani niszczą nasz związek?!
- Nie! Ja Cię za bardzo kocham i nie zauważam innych! Ty chyba też tego nie rozumiesz!
- Wiesz.. Chciałabym. Ale ja po prostu nie umiem. Nie jesteś wcale taki, jak inni myślą! - Wykrzyknęłam i znów zalałam się gorzkimi łzami. Wtuliłam się w niego i płakałam w jego koszulę. To, że miał na niej plamy od tuszu do rzęs, jakoś nie specjalnie go w tym momencie obchodziło. Te całe krzyki, choć to dziwne, chyba rozluźniły sytuację. Nareszcie mogliśmy tworzyć idealną parę.
Od tych wszystkich kłótni minęły już jakieś 3 miesiące. Wszystko ucichło. Zarówno hejty jak i liczne informacje o pobiciach. W końcu mieliśmy święty spokój. Nasz związek przeżywał najlepszy okres niż kiedykolwiek. Miałam także dla Liam'a pewną niespodziankę. Mianowicie, jestem w 2 tygodniu ciąży. Nie miałam zielonego pojęcia, czy Li się ucieszy, czy też znienawidzi i odejdzie. Liczyłam raczej na to pierwsze. Postanowiłam mu o tym jak najszybciej powiedzieć, jednak nie w zwyczajnym miejscu. Chciałam, aby to było w restauracji. W tej, w której byliśmy na pierwszej randce. Kiedy Payne wrócił do domu ze studia, szybko do niego podbiegłam i mocno wyściskałam.
- Wow! A co to się stało, że tak bardzo cieszysz się na mój widok?
- Po prostu mam coś dla Ciebie. Zbieraj się i bierz kluczyki od auta. - Cmoknęłam go w policzek i poszłam założyć buty.
- No dobrze.. A powiesz mi chociaż dokąd jedziemy?
- A pamiętasz miejsce naszej pierwszej randki?
- No jasne. Jak mógłbym zapomnąć.
- To właśnie tam jedziemy. - Rzuciłam pospiesznie i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i zajęłam miejsce po stronie pasażera.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu, jednak nie mogliśmy znaleźć żadnego miejsca na parkingu. Jedne, jedyne było jakieś 10 minut drogi piechotą od lokalu! No cóż. Nie mieliśmy wyboru, więc musieliśmy tam zostawić wóz. Złapaliśmy się za rece i szliśmy sobie spacerkiem, kiedy nagle usłyszałam za nami jakieś szepty.
Przestraszyłam się, bo było już ciemno, a na dodatek nie poprosiliśmy żadnego ochroniarza, aby z nami poszedł. Ogólnie było cicho, z wyjątkiem tego czegoś. To cały czas się nasilało. Na chwilę zamknęłam oczy, bo może to tylko zły sen. Zacisnęłam mocniej powieki i usłyszałam huk. Przystanęłam w miejscu. Liam'a już nie było obok mnie. On.. Leżał na ziemi, ledwo przytomny, a... na jego koszuli było.. pełno krwi. Został postrzelony! Boże, dlaczego Liam, dlaczego on?! Nachyliłam się nad nim i próbowałam go ocucić. Jak najszybciej zadzwoniłam po karetkę.
- Liam! Liam! Błagam! Otwórz oczy, nie zostawiaj mnie.. proszę! - Mówiłam łamiącym się głosem, dławiąc się przy tym łzami.
- [T.I], ja.. Cię.. kocham..
- Liam, nie możesz mi tego zrobić, rozumiesz?! Karetka już tu jedzie, tylko nie odchodź!
- Nie.. Na mnie już pora.. Proszę Cię, tylko nigdy o mnie nie zapominaj.. A możesz mi zdradzić co to była za niespodzianka? - Spytał i przez chwilę ujrzałam w jego oczach nutkę nadziei, która zaraz potem znikła. Zacisnęłam jedną pięść, a drugą rękę położyłam na jego zakrwawionej koszuli, próbując ucisnąć ranę.
- Jestem w ciąży. Będziesz tatą! Proszę zostań z nami, Liam! Będziemy rodzicami! - Payne złapał mnie resztamisił za brzuch, po czym lekko go pogłaskał i powiedział:
- Zaopiekuj się nim należycie. Przypomnij, że jego ojcem był Liam Payne i że bardzo chciał go zobaczyć, lecz niestety los na to nie pozwolił. Zrób dla mnie tylko to. Kocham Cię. Was.
- Jego ojcem JEST Liam Payne. My także Cię kochamy. - Złapałam go za rękę, a on zamknął oczy. Już na zawsze. Nawet nie zdążyła przyjechać karetka. Zostawił mnie i naszego maluszka samych. Chociaż wiem, że tego nie chciał. Czasami zastanawiam się co za idiota układa scenariusz życia. Najpierw było źle, potem zaczęło się nam nareszcie układać i znów zostaliśmy rozdzieleni. Tym razem na wieki. A miałam taką nadzieję, że zobaczę jak Liam uczy nasze dziecko chodzić i będzie świadkiem każdych jego postępów.

Niestety ta osoba, która go... zabiła, nie miała serca. Nie przypuszczała, że będę na tym cierpieć. Najpierw ja, a potem nasz syn lub córka. Nadal go kocham, mimo tego, że już go nie zobaczę. Jednak on zawsze będzie w moim sercu, a jego cząstka niedługo pojawi się na świecie, z którego on odszedł. Za szybko...

THE END ;c

Wow ! Zauważyłam, że mamy już ponad 2100 wejść ! Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3. Chciałam jeszcze dodać, że straaaasznie się cieszę, że Liam ma dwie działające nerki ! Teraz tylko niech dba o siebie i wszytsko będzie dobrze. ; **.

Twenty-second .. ; )

No i Hazz xx. Po raz pierwszy jestem choć trochę zadowolona z tego, co napisałam. Męczyłam się nad tym przez dobre 3 godziny, no ale to na przeprosiny, więc wszystko mogę zrobić <3. Piosenka : :* . Nie wiem dlaczego, ale zawsze mam z nią problem :D Miłego czytania xx ~ Malinaa ; **




Postanowiłam w końcu odpocząć. Miałam już wszystkiego dosyć. Przyjaciele się ode mnie odwrócili. Rodzice ciągle się kłócą. Chłopak mnie rzucił. Szkoła.. No cóż, w niej też nie jest najlepiej. Ale nie będę teraz o tym myśleć. Są wakacje i nie mam najmniejszego zamiaru ich marnować, przejmując się głupimi problemami. Kocham góry i wszystko, co z nimi związane. To dlatego spędzam tam dosłownie każde wakacje. Tym razem też nie zamierzałam tego zmieniać. Spakowałam ostatnie, najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam na dworzec. Pociąg wyruszyć o godzinie 9:07. Spojrzałam na zegarek. 8:34. Było jeszcze trochę czasu, jednak nie mogłam znieść kolejnej kłótni rodziców, która się właśnie nasilała. Poszłam do salonu, rzuciłam tylko krótkie "Do zobaczenia" i wyszłam. Gdybym została tam dłużej, pewnie musiałabym wysłuchiwać kazań mojej mamy : Tylko uważaj na siebie. Nie rób głupot. - Jak co roku. Ciągle to samo. Mam 18 lat, czy to nie wystarczająco dużo, żeby mama przestała mi mówić mi co mam robić ?! Tak więc, po 20 minutach siedziałam już na ławce, czekając na pociąg. Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Myślałam tylko o tym, żeby zameldować się w ośrodku, rozpakować i wyjść na spacer po świeżym powietrzu. W końcu mój transport nadjechał. Po godzinie spóźnienia ! Wzięłam swój bagaż i zajęłam miejsce przy oknie. Przez całą drogę podziwiałam widoki, znosząc przy tym jakiegoś dzieciaka, który siedział obok mnie i cały czas się 'kręcił'. Zupełnie tak, jakby nie mógł usiedzieć na miejscu. Na dodatek zaczął krzyczeć ! To było coś w stylu "Jestem supermanem !!". Prawie jak Louis z One Direction. Chyba jest z nim spokrewniony.. Mniejsza z tym. Włożyłam słuchawki do uszu, żeby chociaż trochę umilić sobie dojazd na miejsce. Włączyłam moją ulubioną piosenkę - More Than This i sama nie wiem, kiedy zasnęłam. Ten utwór działał na mnie tak.. wyjątkowo. Sprawiał, że natychmiast się uspokajałam i to chyba doprowadziło do tego, że odpłynęłam.
Tak naprawdę dopiero teraz zaczęłam doceniać to denerwujące dziecko. Gdyby nie ono, to przegapiłabym przystanek. Szybko zerwałam się z miejsca i wybiegłam z pociągu, kierując się w stronę ośrodka. Kiedy tam dotarłam od razu poczułam, że będą to wyjątkowe wakacje. Mimo, że byłam sama, to ta nadzwyczajnie miła atmosfera, sprawiała, że nie było aż tak źle. Odebrałam klucze od pokoju i udałam się na piętro, na którym się znajdował. Otworzyłam drzwi i ujrzałam skromnie zaścielone łóżko, malutki telewizor, szafkę no i kolejne drzwi, tylko, że do łazienki. Rzuciłam bagaż i ani myślałam dłużej marnować tego pięknego dnia, więc wyszłam na spacer. Tak, jak wcześniej planowałam. Było dosyć chłodno, ale niespecjalnie mi to przeszkodziło. Miałam przecież na sobie bluzę. Stąpałam po jak narazie prostej dróżce, która z czasem przerodziła się w kamienną przeszkodę. Owszem, utrudniało mi to poruszanie się, ale jestem już do tego przyzwyczajona. Czasem się potykałam, lecz nic więcej. Gdy już miałam wracać, nagle pogoda odwróciła się ode mnie i postanowiła zepsuć resztę dnia. Jakby znikąd nadeszła ciemna chmura, z której zaczęły spływać gęste krople deszczu. Zaczęłam trochę szybciej 'przebierać' nogami, by i zdążyć na kolację i nie zmoknąć. To drugie, jednak mi się nie udało. Po paru minutach nie miałam już na sobie suchej nitki. Robiło się coraz bardziej ślisko, a krople wody spływające po mojej twarzy utrudniały mi widoczność. Chciałam, żeby to wszystko się już skończyło, żebym mogła wejść do ciepłego i suchego pokoju, zacząć oglądać telewizję i pójść spać. Nie zauważyłam wielkiego kamienia, na który chwilę potem stanęłam i pech chciał, że noga mi się wygięła. Upadłam na ziemię, ale nie było mi już tak łatwo wstać. Ból był za duży, a ja byłam bezradna. Zaczęłam płakać, bo nikt nie mógł przyjść mi z pomocą. Dlaczego akurat musiałam się wybrać na spacer do pustego lasu ?
- Coś Ci się stało ? - usłyszałam za swoimi plecami znajomy mi głos, lecz tak się przestraszyłam, że aż podskoczyłam. Odwróciłam się i ujrzałam.. Harry'ego Stylesa ! Trochę się zdziwiłam, bo co taka wielka gwiazda robi w górach i to jeszcze w środku lasu podczas deszczu ?
- Właśnie nie wiem. Noga mnie strasznie boli.
- Mogę zobaczyć ?
- Jasne.
Podszedł do mnie, kucnał i dotknął obszaru piszczela. Bolało. I to bardzo. Aż syknęłam.
- To wygląda mi na złamanie. Trzeba z tym jechać do szpitala.
- Najbliższy szpital jest 30 kilometrów stąd i zdaje się, że żadne z nas nie ma samochodu.
- Nic nie szkodzi. - Odpowiedział, po czym wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę ośrodka. Chyba mieszkaliśmy w tym samym.. - Nie wiem jak Ty, ale mój samochód stoi na parkingu, więc czy tego chcesz czy nie, zawiozę Cię do szpitala. - Nic mu nie odpowiedziałam. Nawet nie miałam co. To było strasznie miłe z jego strony, że tak po prostu się mną zainteresował. To z pewnością najlepsze wakacje mojego życia. Niby złamałam nogę, ale przecież poznałam Harry'ego Stylesa, który właśnie niesie mnie na rękach !
Teraz już nie jest tak kolorowo. Muszę się jakoś nauczyć chodzić z tym durnym gipsem. Nie jest łatwo, bo za każdym razem kiedy na niego stąpam, to trochę mnie boli. Jednak mam przy sobie Hazzę. Nawet nie wiem czemu nadal dotrzymuje mi towarzystwa. Siedzi ze mną w pokoju i jak gdyby nigdy nic ogląda film. Ba ! Jeszcze leży na moim łóżku ! Nie to żeby mi to przeszkadzało, ale czy to nie dziwne ? Jak mniemam przyjechał tu na urlop, wypocząć, więc czemu marnuje czas ze mną ?
- Harry, mogę Cię o coś spytać ? - Już nie mogłam dłużej wytrzymać tych bijących mnie myśli. Musiałam się dowiedzieć.
- Jasne, o co ?
- Dlaczego się mną opiekujesz ? Nie wolisz spędzić tych wakacji na odpoczynku ? - Odpowiedziała mi cisza. Zauważyłam na jego policzkach delikatne rumieńce. Jezu. Odpowiedz ! Przecież to nie takie trudne !
- No bo.. bo ja.. no.. ten..
- No co ? Powiesz mi czy nie ?
- Chciałbym, ale nie wiem jak.
- Jak to nie wiesz jak ? Wystarczy, że wytłumaczysz, po co marnujesz swój czas, siedząc tu i wysłuchiwając tych wszystkich bredni, które Ci o sobie opowiadam.
- To nie są brednie. Siedzę tu z Tobą, bo...
- Bo co ?! - Matko, to już się robiło wkurzające.
- Bo mi się spodobałaś ! - Wow. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Ja spodobałam się jemu ? To nie jest normalne. Może jednak się przesłyszałam ? Patrzałam na niego jak durna z wytrzeszczonymi oczami i otwartą buzią.
- A-ale j-jak ja Ci się spo-spodobałam ? - Zaczęłam się jąkać z tego wszystkiego !
- Bo.. Jesteś fajna, miła, sympatyczna i ładna.. - czułam jak wybucham śmiechem w środku. Ja ładna ? Zabawne. To co on powiedział było totalnym zaskoczeniem. Nigdy nie przypuszczałam, że spotkam Harry'ego, co dopiero, żebym miała się mu spodobać. Myślałam, że ma bardziej 'wyszczególniony' gust i woli, jakby to powiedzieć, normalne dziewczyny. Takie, które są do niego podobne. W sensie, że choć trochę sławne..
- Przepraszam. Zrobiłem z siebie idiotę. Muszę już iść. Narazie. - Powiedział i wstał z łóżka, kierując się do wyjścia.
- Harry, zaczekaj ! - Krzyknęłam, a ten się obrócił. - Ty.. Też mi się podobasz. - Tak, tak. Podoba mi się Harry Styles. Nic dziwnego. Jest boski. Większości dziewczyn się podoba, ale tylko pod tym względem, że jest przystojny. Może i tak, ale ja doceniłam coś bardziej wartościowego. Jego charakter. Był zabawny, miły, opiekuńczy.. No i strasznie słodki. A te jego dołeczki. Nic, tylko się zakochać. Kiedy usłyszał moje słowa, także zrobił większe oczy. Po chwili ponownie usiadł na łóżku i zaczął się do mnie przybliżać. Czułam, że zaraz mnie pocałuje. Miałam rację. 5 sekund później, nasze wargi stały się jednością.
- Kocham Cię. - Szepnął Harry, po czym mocno mnie przytulił.
~*~
- Tak właśnie mama poznała tatusia.
- Opowiedz mi to jeszcze raz !
- Może jutro. A teraz idź już spać. Rodzice Cię kochają. Dobranoc. - Powiedziałam do mojej, naszej, córki i nakryłam ją kołdrą. Dałam całusa w policzek.
- Oj, nasza, mała Darcy. Wygląda na to, że do końca życia będziesz opowiadać jej tą historię.
- No chyba tak. - Uśmiechnęłam się. - W sumie się jej nie dziwię. Ja też mogłabym tego słuchać bez końca. - Harry się zaśmiał.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Powiedział i czule pocałował.
Dalej utrzymuję się przy tym, że tamte wakacje były najlepszymi jakie miałam. W końcu poznałam tam mojego męża. Moją wielką i jedyną miłość. ;)


THE END c;

Twenty-first .. ; ) ~ część 3.

 Nareszcie dodaję part 3 <3 YAY. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. W ramach przeprosin wstawię dziś jeszcze 2 imaginy ;d Do tego polecam piosenkę : http://www.youtube.com/watch?v=bq_PWQTCT2A . Jeszcze raz baardzo przepraszam za moją nieobecność :) ~ Malinaa ; **



             To cierpienie z dnia na dzień się wzmacnia. Czuję się coraz gorzej. Zupełnie jak wrak człowieka. Już nawet przestałam o siebie dbać. Nie mam dla kogo. Odkąd Niall wyjechał w trasę, całymi dniami siedzę w domu i obżeram się hektolitrami lodów, oglądając filmy. Wszystkie z takim samym zakończeniem. On do niej wraca i są szczęśliwi. Ale mój Horan chyba już nigdy do mnie nie powróci. Wybrał karierę. To ona jest dla niego ważniejsza i chyba zawsze będzie. Jest mi z tego powodu cholernie smutno, ale co ja mogę zrobić ? To jego życie, nie jestem jego matką i nie mam prawa mu rozkazywać. Jest już dorosły i robi co chce. Dziwi mnie to, dlaczego wyznał mi miłość. Gdyby to było prawdą, to nie rzuciłby mnie jak zwykłą szmatę do podłogi..
Minęły już 3 miesiące. To dzisiaj Niall i reszta zespołu wracają z trasy. Razem z mamą naszykowałam dla nich powitalną ucztę, a na później pełno filmów. Zawsze lubieliśmy sobie w szóstkę coś pooglądać w nocy.
Nadeszła długo wyczekiwania przeze mnie godzina 15. Nie dlatego, że mogłam zobaczyć Niall'a. Szczerze mówiąc nie chciałam na niego patrzeć. Jedyne czego potrzebowałam to przytulenie Louis'a. On mnie zawsze uspokajał. Niestety, a może stety nie wiedział co zaszło pomiędzy mną a blondynem. Może lepiej niech tak zostanie..
Byłam akurat w swoim pokoju przy 'codziennym rytuale wylewania łez', kiedy po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Wiem, że jestem strasznie głupia, bo płaczę, przez takiego Niall'a Horana. Lecz moja miłość jest zbyt wielka. Ja go naprawdę kocham i mam szczerą nadzieję, że mnie za to przeprosi. Szybko pobiegłam do łazienki, żeby jakoś dojść do siebie. Uczesałam włosy i poprawiłam rozmazany wcześniej makijaż. Nikt nie powinien zauważyć, że płakałam..
Zeszłam na dół, a chłopaki na mój widok - oczywiście oprócz Niall'a - podeszli do mnie i mocno wyściskali.
Kiedy zauważyli, że ani ja, ani blondyn nie mamy zamiaru powiedzieć sobie nawet głupiego 'cześć', spojrzeli po sobie ze zdziwieniem, jednak, kiedy doszli do wniosku, że nie mają na co czekać, udali się do kuchni. Atmosfera zdawała się być napięta, bo zwykle ja, taka uśmiechnięta i Niall - wesołek - siedzieliśmy w ciszy, wpatrzeni w swój talerz. Chyba już się domyślili, że coś jest nie tak. Mogło się wydawać, że próbujemy zgrywać 'twardych', nie chcąc mówić o co chodzi. Muszę się przyznać. Świetnie nam to wychodziło. Od czasu do czasu do moim oczu napływały łzy, jednak próbowałam je powstrzymać. Ogólnie robiło się miło, ale nie dla mnie. Przeszkadzał mi szczegół, siedzący obok mnie.
- [T.I], przepraszam, że pytam, ale dręczy mnie to, więc muszę. Wróciliśmy do domu, po 3-miesięcznej rozłące, a Ty i Niall wogóle się do siebie nie odzywacie. Czy coś się stało ? - Nagle odezwał się Louis. Ni stąd ni z owąd przyszło mu na myśl takie pytanie. Dlaczego akurat takie ? Nie mógł coś powiedzieć choćby na temat pogody .. ?
- Możemy zmienić temat ? - Odparłam dosyć oschle, ale nie mogłam już tego wszystkiego wytrzymac, więc wstałam od stołu i ruszyłam w stronę schodów. Jednak nie zauważyłam 'nogi' krzesła, na którym siedział Harry i się o nie potknęłam. Jak już mówiłam moja kondycja jest w opłakanym stanie.. Upadłam na podłogę i pech mój chciał, że uderzyłam o nią głową. Straciłam przytomność. Później pamiętam tylko to, że znalazłam się w szpitalu. Cóż.. Nadal tu jestem . Wokół mnie rażąco białe ściany i jedna, jedyna, malutka szafeczka. No i jeszcze krzesło.. Nikogo przy mnie nie było. Pewnie znudziło im się to całe siedzenie i poszli do domu. Są ważniejsze sprawy niż taka [T.I]. Nie powiem, chciałam ujrzeć, przy swoim boku Niall'a lub Lou. Najważniejsze, żeby ktoś się mną zainteresował.. Czekałam i czekałam, ale nikt nie przyszedł, więc zasnęłam.
Obudziły mnie jakieś szepty. Rozchyliłam powieki i ujrzałam mojego kochanego brata. Po raz pierwszy, aż tak bardzo ucieszyłam się na jego widok, że zaczęłam płakać. Lou otarł moje łzy i przytulił.
- Już wiem co jest z Tobą i Niall'em . Przykro mi. - powiedział i pocałował w czoło.
- Ja wiem, że Ci przykro, ale naprawdę nie mam siły o tym mówić. Lou.. Ja go kocham.
- To dlaczego mu po prostu nie wybaczysz ?
- Chciałabym, ale nie mogę. On tego nie chce ! Nawet nie próbował mnie przeprosić ! To chyba wystarczający dowód na to, że mnie nie cierpi ! - Wykrzyczałam.
- A właśnie, że się mylisz ! To, że Cię nie przeprosił jeszcze nic nie znaczy ! Może się bał. Nie wiesz tego.
- Może i masz rację.. - Westchnęłam i położyłam głowę na poduszce.
Dzień później mogłam już iść do domu. Znów czekałam. Tym razem, aż ktoś po mnie przyjdzie. Miałam nadzieję, że będzie to Lou, albo rodzice. Jednak nie. W drzwiach stanął Niall. Podszedł do mojego łóżka, wziął torbę i udał się w stronę wyjścia. Tak bez słowa.. No nic. Podążyłam za nim do auta. Co chwila dyskretnie na niego zerkałam. Podobały mi się jego oczy. Takie poważne, skupione, ale i smutne. W pewnym momencie nasze wzroki się spotkały. Szybko odwróciłam głowę, jednak Horan nie chciał zaprzepaścić takiej okazji.
- [T.I], proszę, porozmawiaj ze mną.
- Nie chcę.
- Błagam. Wiem, że głupi jestem, ale daj mi coś powiedzieć.
- Może w domu.. Zastanowię się. Horan, daj mi trochę czasu.
- Dobrze. - Powiedział prawie niedosłyszalnie i skupił się na jeździe.
Kiedy dotarliśmy już pod posesję, wyszłam z samochodu i szybko pobiegłam do mojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Nie zwarzałam uwagi na to, że nie przywitałam się z rodzicami i nie zabrałam walizki. Chciałam się wypłakać. Gorzkie łzy wolno spływały po mojej twarzy.. Nagle wparował Niall i usiadł obok mnie. Wziął mnie za rękę. Już miałam krzyczeć, aby mnie zostawił, ale spróbowałam się postawić na jego miejscu.
Gdybym to ja próbowała odzyskać ukochaną osobę, nie zniosłabym odrzucenia. Postanowiłam go wysłuchać.
- [T.I], wybacz mi. Nie wiem, dlaczego powiedziałem Ci wtedy, że z nami koniec. Myślałem, że będzie Ci lepiej, ale jednak jestem idiotą ! Teraz już wiem, jak bardzo cierpisz. Błagam Cię, wróć do mnie ! - Z jego oka popłynęła lazami, która delikatnie otarłam. Przez dłuższą chwilę patrzałam w jego piękne oczy, trzymając jednocześnie dłoń na bladym policzku blondyna. Znów zaczęłam płakać. To było dla mnie trudne. Chociaż nie wiem, co w tym trudnego powiedzieć "Też Cię kocham". Bo taka była prawda. Przez ten cały czas moja miłość do niego kwitła.
- Niall.. Ty doskonale wiesz, jak bardzo mnie zraniłeś. Na początku nie chciałam Ci tego wybaczyć. Jednak.. Jednak teraz zmieniłam zdanie. - Spuściłam na chwilę wzrok. Horan się do mnie przybliżył. Nasze usta dzieliły milimetry. Jego miętowy oddech, przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze. Po chwili mnie pocałował.
A jednak to wszystko zakończyło się happy-endem, w który jeszcze niedawno tak bardzo nie wierzyłam. : )

THE END c;

Może zapsułam, a może nie xd ostatnie zdanie należy do Was ; ** kocham xx