To mój pierwszy imagin o Zayn'ie ;d Piosenka : link . Miłego czytania ! ~ Malinaa ; *
To już 2 rocznica Twoja i Zayn'a. Chłopak przyszykował dla Ciebie niespodziankę i za nic w świecie nie chciał powiedzieć co to jest.
- Zayn.. No powiedz mi gdzie jedziemy. Już dłużej nie wytrzymam ! Zaraz umrę z ciekawości !
- Nie powiem Ci i koniec. To ma być niespodzianka !
- Ale ja proszę ! - Zrobiłaś do niego minę smutnego szczeniaczka, a potem się usmiechnęłaś.
- O nie ! To spojrzenie Ci w niczym nie pomoże ! Nawet nie próbuj mnie przekonywać, bo i tak Ci nie powiem. A teraz wsiadaj do auta. - Pocałował Cię w policzek i otworzył drzwi.
- No dobra, poddaję się. - Powiedziałaś i wsiadłaś. Zayn zachichotał.
- No widzisz ! Nie mogłaś tak od razu ? - Teraz to Ty się cicho zaśmiałaś Mulat wsiadł do samochodu, odpalił go i ruszył. Przez dobre 10 minut zadne z was się nie odzywało. W końcu tą ciszę przerwał Zayn.
- Kochanie zobaczysz, że ten dzień będzie najlepszym w Twoim życiu. - Ty uśmiechnęłaś się i odparłaś:
- Kotku.. Każdy dzień, który spędzam z Tobą jest najlepszy w życiu.
- Ale dziś jest nasza rocznica. Obiecuję, że tego nigdy nie zapomnisz.
- No dobrze. Ale skup się Zayn i zwolnij trochę, bo wiesz, że boję się tak szybko jechać.
- Już zwalniam. Nie martw się nic się nam nie stanie. - Odwrócił głowę w Twoją stronę i chciał dać Ci buziaka, ale przerwałaś mu krzycząc: Zayn ! Uważaj ! . Przez przejście dla pieszych przechodziła grupka dzieciaków, a wy jechaliście prosto na nich. Ostrzegłaś go za późno, bo Zayn nie mógł do końca wyhamować. Wykonał ostry zakręt w prawo i wjechał w betonowy słup.
*2 godziny później*
Leżałaś w białej sali. Domyśliłaś się, że to szpital, ale nie miałaś pojęcia jak się tu znalazłaś. Pamiętałaś tylko pisk opon, a reszta była dla Ciebie wielką niewiadomą. Po chwili przyszła do Ciebie pielęgniarka.
- Jak się Pani czuje ? - Spytała.
- Głowa mnie boli.. - Burknęłaś. - A w ogóle co się stało ?
- Jechała Pani samochodem że swoim chłopakiem, a ten nie mogąc wyhamować wjechał w słup. Na wasze szczęście obok przejeżdżała karetka.- A co z Zayn'em ? Czy on żyje ?
- Tak. Żyje. Ma o wiele gorsze obrażenia od Pani i obawiamy się, że może być niepełnosprawny.
- Co !? Ale jak to ?! - Popłakałaś się. - Mogę się z nim zobaczyć ?
- Oczywiście. Pomogę Pani wstać. - Pielęgniarka podała Ci rękę i zaprowadziła do sali Zayn'a. Gdy Cię zobaczył, rozpłakał się. Już wiedział co mu jest. Podbiegłaś do niego i czule pocałowałaś w usta.
- [T.I] ja Cię kocham. I to bardzo, dlatego proszę Cię nie marnuj sobie życia ze mną. Znajdziesz sobie kogoś lepszego. Kogoś, kto przynajmniej będzie w stanie nosić za Ciebie zakupy. Ja już jestem bezużyteczny.. - To były najgorsze słowa, jakie dotąd usłyszałaś od Zayn'a. Jedna, samotna łza spłynęła po Twoim policzku.
- Zayn.. To uczucie pomiędzy nami to jest miłość. A w miłości nie chodzi o to czy możesz nosić za mnie zakupy czy nie ! To, że jesteś niepełnosprawny, nie znaczy, że przestanę Cię kochać. Jesteś moim życiem i zobaczysz, że spotka nas jeszcze wiele przykrości, które będziemy musieli przetrwać we dwójkę. I jeszcze jedno.. Zapewniam Ci, że jeszcze będziesz chodził i zatańczysz na naszym weselu. - Szepnęłaś i pocałowałaś go.
- Bardzo bym tego chciał, ale to jest niemożliwe i dobrze o tym wiesz. - Mówił, dławiąc się łzami.
- Nie ma rzeczy nie możliwych ! Sam mi to ciągle powtarzasz, dlatego nie gadaj głupot i uwierz w to !
- Za to Cię kocham. Co ja bym zrobił bez takiej osoby jak Ty, która potrafi podnieść na duchu i zawsze pocieszyć. - Pocałował Cię.
- Ja też Cię kocham. Zayn.. Jeszcze wejdziesz na scenę i znów zabłyśniesz. - Uśmiechnęłaś się do niego i mocno przytuliłaś.
*rok później*
- Ogłaszam was mężem i żoną ! Teraz możesz pocałować pannę młodą. - To był najpiękniejszy pocałunek waszego życia. Wybiegliście z kościoła i ruszyliście do limuzyny, która miała was zawieźć do sali weselnej.
- Mówiłam Ci kochanie, że będziesz chodzić i zatańczysz na weselu ?
- Tak, mówiłaś. Ty masz zawsze rację. - Zayn zachichotał i dał Ci buziaka.
- No widzisz ! Jednak warto uwierzyć w praktycznie niemożliwe ! Aha i w tą trasę koncertową jadę z Tobą !
- No jasne ! Jak mógłbym Cię nie zabrać ? Za bardzo bym tęsknił. Kocham Cię [T.I]. - Wtedy wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku.
Cały czas dziękujecie Bogu za to, że pozwolił Zayn'owi chodzić i dał wam szczęście na nowej drodze życia.
THE END c;
Wlasnie zaczelam czytac twojego bloga jest swietny tylko szkoda ze nie jest troche dluzszy bo klikajac na nastepna strone mialam wlasnie taka nadzieje ;)Ale ogolnie jest swietny ;)
OdpowiedzUsuń