To był mocno mroźny dzień. Wszyscy
woleli się schować w domu, przy ciepłym kominku, z herbatą w ręce i być w gronie
najbliższych. Jednak nie ja. Wolałem się dobrze ubrać i pójść na lodowisko.
Wiedziałem, że będzie mało osób, bo w końcu na termometrze było około -15
stopni. Harry, Zayn, Liam i Louis siedzieli w domu i omawiali sprawy zespołu. Ja
w tym czasie szykowałem się na górze w pokoju. Po 15 minutach zszedłem na dół,
owinięty w szalik, czapkę, kaptur i grubą kurtkę. Chłopaki na mój widok zrobili
wielkie oczy.
- Co Ci odwaliło ? Gdzie Ty się wybierasz w taki mróz ? - Spytał Zayn.
- Nialler, zawsze byłeś jakiś inny, ale bez przesady ! - Zaczął się śmiać Harry.
- Doobra dajcie sobie spokój. Idę z nim ! - Wykrzyknął nagle Lou.
- Pogrzało ich. - Liam złapał się za głowę i opadł bezradnie na kanapę.
- Louis, to weź idź szybko, bo chyba się zaraz ugotuję ! - Krzyknąłem. Chciałem na niego poczekać, ale tak mi było gorąco, że wyszedłem przed dom. Czekałem na niego chyba pół godziny. A myślałem, że tylko Zayn się tyle wybiera.
- Dobra jestem. - Wybiegł zdyszany Lou. Chyba się spieszył na to lodowisko. Chociaż nie wyszło mu to tak, jak trzeba. Zacząłem się śmiać, a on tylko patrzył na mnie, jak na debila.
- Jesteś gorszy od niejednej dziewczyny. - Powiedziałem mu, a potem obydwoje wsiedliśmy do auta. Droga do lodowiska nie była długa, jednak musiałem jechać powoli, bo było strasznie ślisko. 15 minut i byliśmy na miejscu. Rzeczywiście. Nie było tam prawie nikogo. Może cztery, pięć osób. Ja zawsze lubiałem jeździć na łyżwach. Nikt inny w moim otoczeniu nie potrafił, dlatego zwykle chodziłem sam. No. Dopóki taki Louis się nie znalazł. Kupiliśmy sobie bilety, a potem przebraliśmy buty na łyżwy. Ja dosłownie wbiegłem na lód, jednak Louis od razu się wywalił. Ja z resztą też, tyle, że dlatego, że za bardzo się śmiałem. Niecodzienny widok zobaczyć Louisa Tomlinsona z One Direction leżącego 'plackiem' na lodzie.
- Co Ci odwaliło ? Gdzie Ty się wybierasz w taki mróz ? - Spytał Zayn.
- Nialler, zawsze byłeś jakiś inny, ale bez przesady ! - Zaczął się śmiać Harry.
- Doobra dajcie sobie spokój. Idę z nim ! - Wykrzyknął nagle Lou.
- Pogrzało ich. - Liam złapał się za głowę i opadł bezradnie na kanapę.
- Louis, to weź idź szybko, bo chyba się zaraz ugotuję ! - Krzyknąłem. Chciałem na niego poczekać, ale tak mi było gorąco, że wyszedłem przed dom. Czekałem na niego chyba pół godziny. A myślałem, że tylko Zayn się tyle wybiera.
- Dobra jestem. - Wybiegł zdyszany Lou. Chyba się spieszył na to lodowisko. Chociaż nie wyszło mu to tak, jak trzeba. Zacząłem się śmiać, a on tylko patrzył na mnie, jak na debila.
- Jesteś gorszy od niejednej dziewczyny. - Powiedziałem mu, a potem obydwoje wsiedliśmy do auta. Droga do lodowiska nie była długa, jednak musiałem jechać powoli, bo było strasznie ślisko. 15 minut i byliśmy na miejscu. Rzeczywiście. Nie było tam prawie nikogo. Może cztery, pięć osób. Ja zawsze lubiałem jeździć na łyżwach. Nikt inny w moim otoczeniu nie potrafił, dlatego zwykle chodziłem sam. No. Dopóki taki Louis się nie znalazł. Kupiliśmy sobie bilety, a potem przebraliśmy buty na łyżwy. Ja dosłownie wbiegłem na lód, jednak Louis od razu się wywalił. Ja z resztą też, tyle, że dlatego, że za bardzo się śmiałem. Niecodzienny widok zobaczyć Louisa Tomlinsona z One Direction leżącego 'plackiem' na lodzie.
Wstałem i podjechałem do niego,
żeby mu jakoś pomóc, ale jak zobaczyłem jego minę znów zacząłem się śmiać.
Podałem mu rękę, ale że nie mógł wstać to przeczołgałem się z nim do barierki.
Ciekawe jak musieliśmy wyglądać. Taki Niall ciągnie sobie Louisa za rękę, przez
pół lodowiska. Nic dziwnego, że inni się na nas gapili. Kiedy w końcu go
'uratowałem' każdy z nas pojechał w swoją stronę. Ja jeździłem dosyć
przyzwoicie, ale Louis, jakby pierwszy raz był na lodzie. Chciałem zrobić taki
jakby piruet, więc rozbiegłem się i skoczyłem, ale wjechałem prosto pod nogi
jakiejś dziewczyny, dzięki czemu i ona się wywróciła. Już chciałem się podnieść
i grzecznie ją przeprosić, jednak kiedy zobaczyłem, jaka była piękna, odebrało
mi zwyczajnie mowę. Zacząłem się jąkać. Zupełnie nie wiedziałem co mam
zrobić.
- Yy, aa, noo eeemm.. jaaa przepraszam - wybełkotałem, spuściłem wzrok i podałem jej rękę. - A tak w ogóle, jestem Niall. - uśmiechnąłem się, co ona odwzajemniła.
- A ja [T.I]. Miło Cię poznać. Chociaż milej by było, gdyby był to nieco mniej bolesny przypadek. - Zaśmiała się. Ku mojemu zdziwieniu nie odjechała, tak jakby zrobiła to reszta innych dziewczyn. Ona chciała ze mną rozmawiać. Noo, zdziwiłem się, bo zwykle takie przypadkowe znajomości mnie olewały i wracały do swoich koleżanek. Potem się ze mnie śmiały czy coś w tym stylu. Za każdym razem bolało tak samo, więc teraz mam takie inne nastawienie do dziewczyn. Jestem nieśmiały i ciężko mi rozpocząć jakikolwiek temat. Robię się taki spięty i nie wiem co ze sobą zrobić.
- Yy, aa, noo eeemm.. jaaa przepraszam - wybełkotałem, spuściłem wzrok i podałem jej rękę. - A tak w ogóle, jestem Niall. - uśmiechnąłem się, co ona odwzajemniła.
- A ja [T.I]. Miło Cię poznać. Chociaż milej by było, gdyby był to nieco mniej bolesny przypadek. - Zaśmiała się. Ku mojemu zdziwieniu nie odjechała, tak jakby zrobiła to reszta innych dziewczyn. Ona chciała ze mną rozmawiać. Noo, zdziwiłem się, bo zwykle takie przypadkowe znajomości mnie olewały i wracały do swoich koleżanek. Potem się ze mnie śmiały czy coś w tym stylu. Za każdym razem bolało tak samo, więc teraz mam takie inne nastawienie do dziewczyn. Jestem nieśmiały i ciężko mi rozpocząć jakikolwiek temat. Robię się taki spięty i nie wiem co ze sobą zrobić.
- Nie, jestem z przyjacielem. O tam właśnie jest. - Odwróciłem się i wskazałem na Louis'a, który aktualnie leżał na lodzie.
- Zaraz. To nie jest czasem Louis z One Direction ?! - Krzyknęła zafascynowana, a Lou kiedy to usłyszał szybko się podniósł i odjechał z zasięgu wzroku.
- No taak. - Odpowiedziałem z niechęcią.
- A Ty jesteś Niall ?! O Boże. Chyba padnę ! - Zaczęła krzyczeć i tak zwyczajnie odjechała. Zauważyłem, że chwyciła za telefon i zadzwoniła chyba do koleżanki. Po tym stwierdziłem, że piszczała jej do słuchawki, mówiąc: rozmiawiałam z Niall'em Horanem z One Direction !
Nie powiem, że mnie to nie zabolało. Myślałem, że w końcu znalazła się jakaś normalna dziewczyna, a tu nagle się okazała Directionerką. Było mi przykro, no ale co mogłem zrobić. Zszedłem z lodowiska, przebrałem buty i poszedłem szukać Lou. Znalazłem go przy drugim wyjściu, takim, którym nikt nie wychodził.
- Przepraszam. - Powiedział i spuścił wzrok.
- Ale za co ?
- Za to, że odstraszyłem tą dziewczynę. Widać było, że Ci się spodobała.
- Ehh.. Nic się nie stało. Chodźmy już do domu. - Lekko się uśmiechnąłem i poklepałem po ramieniu.
Kiedy wróciliśmy do domu, pierwsze co zrobiłem to wpadłem do pokoju i położyłem się na łóżko. Tak jakby na chwilę zapomniałem, że dzielę pokój z Harry'm i zacząłem płakać. Smutno mi było, bo narobiłem sobie niepotrzebnej nadziei, w związku z tą dziewczyną. Nawet nie wiedziałem jak miała na imię. Wiem tylko, że byłem w stanie zrobić wszystko, aby była moja.
Na następny dzień o tej samej porze znów wybrałem się na lodowisko. Było już trochę cieplej, więc mogłem spokojnie z nią pogadać, bez trzęsienia się z zimna. O ile w ogóle by tam była. Kiedy byłem już przy wejściu, zakładając łyżwy, zauważyłem te jej piękne loki. Nie musiałem patrzeć na twarz, żeby wiedzieć, że to ona. Podjechałem do niej.
- Czeeść. - Rzuciłem cicho.
Oczekiwałem tego, że odjedzie i się nawet nie odezwie.
- O Niall ! Przepraszam za wtedy. Nie wiedziałam co zrobić, dlatego się speszyłam i odjechałam. Głupio mi teraz.
- Niepotrzebnie. - Odpowiedziałem i tak jakoś wyszło, że ją przytuliłem. Ale ona mnie nie odepchnęła. Wtuliła się jeszcze mocniej. Spojrzałem w jej cudowne oczy i się w nich zatopiłem. Nie zorientowałem się nawet kiedy zaczęła mnie całować. Od tamtej pory wiem, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje i dalej się tego trzymam. [T.I] odmieniła całe moje życie. Odkąd ją znam, wiem, że całe moje szczęście jest właśnie w jej osobie.
- O Niall ! Przepraszam za wtedy. Nie wiedziałam co zrobić, dlatego się speszyłam i odjechałam. Głupio mi teraz.
- Niepotrzebnie. - Odpowiedziałem i tak jakoś wyszło, że ją przytuliłem. Ale ona mnie nie odepchnęła. Wtuliła się jeszcze mocniej. Spojrzałem w jej cudowne oczy i się w nich zatopiłem. Nie zorientowałem się nawet kiedy zaczęła mnie całować. Od tamtej pory wiem, że miłość od pierwszego wejrzenia istnieje i dalej się tego trzymam. [T.I] odmieniła całe moje życie. Odkąd ją znam, wiem, że całe moje szczęście jest właśnie w jej osobie.
och... :3
OdpowiedzUsuń