No to mamy ostatni part z Liam'em ;3 tak, jak chciałyście, jest szczsliwe zakończenie, więc mam nadzieję, że się spodoba ;* imagin z dedykacją dla Belli < 3 ~ Hazzie .
Minął miesiąc. Częściowo pogodziłem się z tym, że już mogę nie zobaczyć [T.I]. Ale ta cząstka mnie dalej chciała jej szukać. Mimo, że była bardzo malutka, to się jej posłuchałem. Zdawało by się, że chłopaki już zapomnieli kto to [T.I][T.N]. Nie rozmawiali o niej, nawet nie próbowali szukać, ani pocieszać. Zupełnie nic.
******
Był słoneczny dzień. Wstałem około 9 nad ranem. Zczołgałem się na dół po schodach i od razu wstąpiłem do kuchni. Louis, jak co dzień, robił jajecznicę, Niall próbował czytać gazetę, Zayn też, tyle, że szukał czegoś o sobie, a Harry był zajęty sms'ami z jakąś nową dziewczyną. Czułem się strasznie samotny. Każdy kogoś miał, tylko nie ja. Nawet Niall już z kimś 'kręcił'. Byłem gotowy oddać dosłownie wszystko, byleby tylko odnaleźć [T.I].
- Dobra ! Siadajcie i jedzcie, bo się nad tym wyjątkowo namęczyłem. - Zażartował Lou, a reszta zaczęła się śmiać. Dla mnie osobiście to nie było śmieszne, ale co.. jakoś muszę wytrzymać z tymi debilami w jednym domu. Kiedy zjadłem już śniadanie chciałem pójść do pokoju, tylko, że Harry zaczął strasznie krzyczeć i kazał mi szybko do niego podejść. Siedział wpatrzony w telewizor, a ja kompletnie nie wiedziałem o co może mu chodzić. Oczy miał niewyobrażalnie duże. To musiało być coś ważnego. Zauważyłem, że włączył wiadomości. Uważnie przysłuchałem się słowom dziennikarki:
"Tak, właśnie. [T.I][T.N], zaginiona sympatia Liam'a Payne'a została namierzona. Prawdopodobnie przebywa teraz w Bradford. Wszelkie informacje mogą nie zgadzać się z prawdą, dlatego narazie prosimy zachować spokój."
Zamarłem, kiedy to usłyszałem. Byłem w szoku, a zarazem szczęśliwy. Wiedziałem, że ona chociaż żyje. Poczułem w tamtym momencie, jak kamień spada mi z serca. Nagle wszystkie zmartwienia mnie opuściły. Została sama nadzieja. Nadzieja na to, że osoba, którą bardzo kocham za niedługo się znajdzie. Szybko pobiegłem na górę, żeby się ogarnąć i zebrałem chłopaków. Niewiele myśląc chwyciłem za kluczyki i wszyscy podążyliśmy do auta. Tak. Znów miałem zamiar jej szukać, tylko, że tym razem wiedziałem od czego zacząć. Bradford. Jak to dobrze, że Zayn ma tam rodzinę. Przynajmniej chłopaki będą mieli się gdzie zatrzymać, w razie czego. Podróż zapowiadała się na długą i pełną niepokoju. Każdy po kolei martwił się, jak cholera. W końcu lubili ją. Była dla nich, jak siostra. Mniej więcej w połowie drogi myślałem już, że nie wytrzymam. Dosłownie każda część mojego ciała się trzęsła. Nie wiedziałem nawet co zrobię, kiedy ją zobaczę. Może zacznę od tego, że nie wiedziałem gdzie zacząć szukać. W końcu do Bradford jechałem tak naprawdę drugi raz. Na szczęście miałem Zayn'a, który doskonale wiedział gdzie, co jest.
****
Kiedy w końcu dotarliśmy na miejsce chciałem znaleźć jakiś najbliższy parking. Krążyłem i krążyłem. Jak na złość nic nie było. Po 15 minutach coś znalazłem, zatrzymałem się i jak najszybciej wybiegłem z samochodu. Nawet nie obejrzałem się, czy reszta idzie za mną. Zaczekałem tylko na Malika i szybko podążyliśmy szukać [T.I].
- Stary i gdzie my pójdziemy jej szukać ? Bradford nie jest wcale takie małe. - Powiedział Zayn, po chwili ciszy. Najpierw zacząłem nad tym myśleć, ale w końcu coś mi się przypomniało.
- Spokojnie. Wiem, gdzie może być. Gdzie tutaj jest park ? - [T.I] uwielbiała parki. Tymbardziej, że był ładny dzień. Ona musiała tam być.
- No jest. Nawet niedaleko. Chodź za mną. - Chwycił mnie za rękę i poszliśmy przed siebie. 10 minut później znajdowaliśmy się w naprawdę ładnym parku. Pełno drzew i kwiatów. Nawet fontanna była. Ławki, wiewiórki, ale nigdzie [T.I]. Zacząłem krzyczeć jej imię i biegać, ale nic z tego. Nagle się zorientowałem, że może jednak jej tu nie ma. Znów nie udało mi się jej znaleźć. Usiadłem na jednej z ławek i schowałem głowę w ręce. Po policzku spłynęła mi jedna, samotna łza. Miałem w sercu całkowitą pustkę. Nagle usłyszałem dźwięk sms. Pewnie Harry chciał się spytać gdzie jestem. Jednym, szybkim ruchem wyciągnąłem telefon. Zamurowało mnie. Na ekranie było widocznie napisane "[T.I] ;*". Otworzyłem wiadomość. Chciałbym widzieć wielkość moich oczu, po odczytaniu wiadomości. "Widzę Cię xx". Zerwałem się z miejsca i zacząłem się rozglądać. Pewnie wyglądałem, jak jakiś debil. Nawet Zayn myślał, że zwariowałem. Za jednym z drzew ujrzałem znajomą mi postać. To była [T.I]. Mojego szczęścia nie dało się opisać. Szybko do niej podbiegłem. Chwyciłem ją, obkręciłem wokół siebie i pocałowałem najczulej, jak tylko umiałem. Odgarnąłem niesforny kosmyk włosów z jej twarzy i przejechałem ręką po jej policzku.
- Nigdy więcej mi tego nie rób. Rozumiesz ? Kocham Cię. - szepnąłem.
- Przepraszam. Wiem, że głupio zrobiłam. Jesteś dla mnie wszystkim, co mam. Kocham Cię. - Po jej twarzy zaczęły spływać łzy. Szybko je otarłem i znów pocałowałem. W tamtej chwili w moim sercu znów pojawiło się ciepło. I nadzieja. Nadzieja na to, że w końcu się wszystko ułoży.
THE END <3
Super <3
OdpowiedzUsuń